Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powód do dumy czy wielka wpadka?

Katarzyna Kaczorowska
fot. Marcin Osman
fot. Marcin Osman
Rozmowa z prof. Jerzym Maroniem, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego o Konstytucji 3 maja. • Wiwatujący tłum. Król Stanisław August Poniatowski niesiony na ramionach rozentuzjazmowanych posłów.

Rozmowa z prof. Jerzym Maroniem, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego o Konstytucji 3 maja.

• Wiwatujący tłum. Król Stanisław August Poniatowski niesiony na ramionach rozentuzjazmowanych posłów. Tak dzień uchwalenia Konstytucji 3 maja przedstawił Jan Matejko. Czy rzeczywiście mógł on tak wyglądać?
– Obrady toczyły się na zamku, którego na wypadek nieprzewidzianych okoliczności pilnowała gwardia królewska. Sam moment uchwalenia był dosyć przypadkowy. W pewnym momencie, w trakcie dyskusji nad ustawą rządową, wstał król. Grupa kilku posłów, sądząc, że chce zaprzysiąc właśnie odczytywaną Konstytucję, krzyknęła „Wiwat Konstytucja!”. Nastąpił wybuch euforii. Obrady toczyły się nie tylko w obecności około 150 posłów, ale również i publiczności, która czynnie oddziaływała nie tyle na sam przebieg głosowania czy dyskusji, ile na atmosferę na sali.

• Która mogła wpłynąć na wynik głosowania.
– Oczywiście. Ponad 100 lat temu znakomity warszawski historyk Władysław Smoleński obliczył, że około połowa posłów obecnych tego dnia na obradach, była niechętna ustawie rządowej, niemniej jednak nie zdecydowała się na żadne radykalne wystąpienie i dała się ponieść emocjom. Poza tym nawet ci, którzy należeli do przeciwników rewolucji, jak wówczas mówiono – ostatecznie byli skłonni ją zaakceptować. Przykładem choćby książę Czartoryski, który jakiś czas po uchwaleniu Konsytucji, napisał „nie popieram rewolucji, ale za szelmę będę uważał każdego, kto wystąpi przeciwko pokojowi w kraju”.

• Król wykorzystał szczególny moment – część posłów nie zdążyła wrócić na obrady Sejmu.
– To był swego rodzaju spisek, zamach stanu, porozumienie czołowych przedstawicieli obozu królewskiego, czyli grupy ludzi związanych z osobą Stanisława Augusta Poniatowskiego, obozu patriotycznego, na którego czele stał ksiądz Hugo Kołłątaj i grupy późniejszego Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji, które kształtowały się w trakcie Sejmu, a zwłaszcza w czasie jego drugiej kadencji, wówczas już od mniej więcej roku. W wyniku wyborów powiększono skład izby poselskiej o posłów wybranych na sejmikach, i co tu dużo kryć – różnił się on znacznie pod względem radykalizmu od tego, który zaczynał obrady Sejmu Wielkiego. Stąd wynikało znacznie silniejsze poparcie dla programu reformy państwa.

• W jaki sposób zdobywano tych nowych, przekonanych do zmian posłów? Poprzez negocjacje, pieniędzmi?
– Wszystkie metody były stosowane. Ale jeśli chodzi o posłów drugiej kadencji, których dołączono do pierwszej grupy, to warto podkreślić, że na ich postawy oddziaływały już przeprowadzone reformy, których Konstytucja była zwieńczeniem. Atmosfera sprzyjała wyborowi takich posłów, jakich życzyła sobie społeczność szlachecka. A ówczesny stosunek do ustawy rządowej w ocenie historyków nie pozostawia cienia wątpliwości. Konstytucja uzyskała powszechne poparcie wśród społeczeństwa szlacheckiego i wszelkie próby jej obalenia mogły być zrealizowane tylko poprzez interwencję zewnętrzną. Obóz zgromadzony wokół Szczęsnego Potockiego, Seweryna Rzewuskiego czy Ksawerego Branickiego, malkontentów i opozycjonistów, był tak znikomy, że de facto nie miał żadnych szans.

• Na czym wzorowali się autorzy Konstytucji?
– Na pewno nie na pierwszej ustawie zasadniczej nowożytnego świata, a więc amerykańskiej Deklaracji Niepodległości. Źródła polskiego tekstu były dwa. Pierwsze to tradycja Sejmu Rzeczypospolitej i praktyki konstytucyjnej. Drugie to wpływ filozofów oświecenia znanych i Poniatowskiemu, i Kołłątajowi, i Małachowskiemu i wreszcie Janowi Julianowi Niemcewiczowi, który redagował tekst od strony literackiej. Stąd wywodzi się na przykład wprowadzenie trójpodziału władzy.

• Co jest nowatorskiego w tej pierwszej europejskiej ustawie zasadniczej?
– Krótki rozdział „Siła zbrojna narodowa”. Wówczas we wszystkich krajach królewskich armia reprezentowała interesy monarchy. A tutaj pojawia się pojęcie armii narodowej, która ma bronić wszystkich mieszkańców kraju, a nie tylko narodu szlacheckiego. Do tej pory nie było przysięgania na wierność Rzeczypospolitej. „Naród winien jest sobie samemu obronę od napaści i dla przestrzegania całości swoje. Wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości swobód narodowych. Wojsko nic innego nie jest tylko wyciągniętą siłą obronną i porządną wyciągniętą z ogólnej siły narodu. Naród winien jest wojsku swemu nagrodę i poważanie za to, że poświęca się jedynie dla jego obrony. Wojsko winno narodowi strzeżenie granic i spokojności powszechnej, słowem winno być jego najsilniejszą tarczą”.
Choć Konstytucja nie była w gruncie rzeczy żadną rewolucją, nie zlikwidowała poddaństwa ani osobistego, ani gruntowego, naruszyła pewien układ stanowy. Wprowadziła prawo o miastach i mieszczanach, w którym uproszczono nobilitację. A z drugiej strony zniosła obowiązujący szlachtę zakaz zajmowania się zajęciami zarezerwowanymi dla mieszczan. Naruszono fundament sądownictwa stanowego. Utrzymano sądownictwo właściciela majątku wobec chłopów, ale już w relacjach między mieszczanami a szlachcicami wprowadzono zasadę kompetencji sądu wobec miejsca popełnienia przestępstwa lub sporu, odchodząc od przynależności stanowej. Chłop zamieszkały w dobrach miejskich mógł więc sądzić się ze szlachcicem jak z równym.

• Była więc Konstytucja 3 maja dziełem wyjątkowym, dającym nam powód do dumy, czy jak chcą niektórzy – fatalnym wypadkiem przy pracy?
– Wielka Brytania, która jest wzorem państwa demokratycznego, do dzisiaj nie ma ustawy zasadniczej, ale myślę, że mamy powód do dumy. Powtórzę jeszcze raz słowa księcia Czartoryskiego: „nie popieram rewolucji, ale za szelmę będę uważał każdego, kto wystąpi przeciwko pokojowi w kraju”, bo one świetnie oddają świadomość wyjątkowości tego tekstu wśród ludzi tamtej epoki. A jeśli oni wiedzieli, że mają do czynienia z czymś oryginalnym i ważnym, to tym bardziej niezależnie od sporów historyków taką świadomość powinniśmy mieć i my.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto