Potężna burza napędziła strachu

Po ciepłych i upalnych dniach pogoda gwałtownie się zmieniła

Zagrzmiało, padał ulewny deszcz, ale skończyło się na strachu. Ucierpiało kilka drzew oraz nasze nerwy. Strażacy mieli wiele wezwań, ale, jak twierdzą, tym razem skończyło się na drobnych interwencjach. Dolny Śląsk uczulony na obfite opady po wielkich powodziach, mógł na razie odetchnąć
Burza, która w nocy z czwartku na piątek przeszła nad powiatem świdnickim, nie wyrządziła na szczęście większych szkód. Dramatycznie było jednak m. in. w Milikowicach (gmina Jaworzyna Śląska). Piorun uderzył w zakład stolarski i wybuchł pożar. Dzięki szybkiej interwencji strażaków pożar nie rozprzestrzenił się. Straty oszacowano na 35 tysięcy złotych, ale uratowano mienie o wartości 100 tys. zł.
W Witoszowie niedaleko Świdnicy drzewo przewróciło się na drogę, na szczęście nikt wtedy nią nie przejeżdżał.
Zalane przejścia
W powiecie kłodzkim deszcze i burze nie wyrządziły większych szkód. Strażacy co prawda siedmiokrotnie wyjeżdżali do akcji, ale jak sami mówią, były to niegroźne podtopienia piwnic. Deszcz, nawet jeśli był ulewny to na szczcie nie trwał zbyt długo i studzienki kanalizacyjne z łatwością odbierały nadmiar wody. Kaskada spływającej po schodach wody utworzyła się w przejściu podziemnym przy dworcu głównym PKS w Kłodzku.

Drewniana blokada

Pracownicy firmy Hocker w Chojnowie nie mogli wczoraj rano dostać się na teren swojego zakładu pracy. Wjazd na firmową posesję zablokowało przewrócone drzewo, które najprawdopodobniej powaliłł silny wiatr.
Spróchniałe konary uniemożliwiały także ruch po ulicy Piotrowickiej. Usunięciem blokady zajęło się pięciu legnickich strażaków.