MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Postawili się - Puchar Polski Górnik Wałbrzych - BOT Turów Zgorzelec 78:99

Michał Lizak
Ernest Brown pokazał, że może być silnym punktem Turowa.
   zdjęcia: Dariusz Gdesz
Ernest Brown pokazał, że może być silnym punktem Turowa. zdjęcia: Dariusz Gdesz
Sensacji nie było – Turów pewnie wygrał z Górnikiem w Wałbrzychu, ale podopieczni trenera Andrzeja Adamka nie muszą się wstydzić swojej postawy Z jednej strony ambicja i wola walki – z drugiej ...

Sensacji nie było – Turów pewnie wygrał z Górnikiem w Wałbrzychu, ale podopieczni trenera Andrzeja Adamka nie muszą się wstydzić swojej postawy

Z jednej strony ambicja i wola walki – z drugiej warunki fizyczne, potencjał, doświadczenie i konieczność pokazania się nowych graczy. W takiej sytuacji szans na sensację nie było żadnych.
Górnik walczył ambitnie i jeszcze w drugiej kwarcie remisował – 28:28. Potem czołg ze Zgorzelca lekko, łatwo i bez najmniejszych problemów przejechał się po pierwszoligowcach. Gdy Marcin Salamonik w pierwszej kwarcie dwukrotnie blokował rządzącego pod koszami Hyżego (12 punktów w ciągu pierwszych 10 minut – w sumie zaś 25 oczek i 5 zbiórek) kibice po prostu oszaleli. A gracz Górnika mógł reprezentantowi Polski wymownie pogrozić palcem. Fantastycznie mecz zakończył Zbigniew Doliński, który trafił równo z syreną z połowy boiska.
Hyży szalał w ataku, wykorzystując spryt i doświadczenie. Dla Górnika sukcesem była każda udana akcja. – Panie sędzio, proszę nie zapominać, że my gramy w białych – żartował prezes Górnika Roman Ludwiczak po jednej z nieprzychylnych decyzji sędziowskich. I nikt nie odebrał tego w zły sposób. Bo w tym pojedynku karty (czytaj: awans do dalszej fazy) naprawdę rozdane były już przed pierwszym gwizdkiem.
Trener Wojciech Kamiński trochę eksperymentował, bo już na początku meczu pojawił się na parkiecie Edward Żak. Wszyscy obserwowali Amerykanina Ernesta Browna. Wielki jest – to prawda. Rusza się nieźle, ale zaległości treningowe też ma spore. Najlepiej się sprawdzał przy… stawianiu zasłon partnerom, choć swoje punkty zdobył. Rywali jednak praktycznie nie miał. Hubert Radke potwierdził, że zaległości nie ma żadnych – widać, że u Andreja Urlepa w Anwilu pracował bardzo solidnie.
Mecz w Wałbrzychu z trybun obserwował Alvin Cruz j. Do Wrocławia doleciał zaś Kevinn Pinkney. – Kiedy jedziemy na mecz? – pytał zniecierpliwiony. I chyba nie zdawał sobie sprawy, że on zagra dopiero w sobotę. – Wreszcie potrenujemy w pełnym składzie. No i na treningi nie będą musieli przebierać się Mirosław Kabała i Radek Czerniak – cieszył się trener Turowa Wojciech Kamiński. Ostatnio kierownik zespołu i II trener musieli aktywnie uczestniczyć w zajęciach, bo w Turowie nie było pełnej dziesiątki sprawnych graczy. •

Górnik Wałbrzych 78
BOT Turów Zgorzelec 99

19:24, 21:32, 17:24, 21:19
Górnik: Glapiński 17 (3), Sterenga 17 (1), Salamonik 14 (2), Kałowski 11 (1),
Nowicki 6, Doliński 5 (1), Kowalski 4, Neumayer 2, Dymarski 2, Siczek 0.
BOT Turów: Hyży 25, Brown 21, Pluta 14 (2), Machowski 13 (3), Radke 11, Mollinari 8, Czerwonka 7, Bochno 0, Żak 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto