- Mimo to przyjęliśmy 90 dzieci. Drugie tyle i tak czeka na wolne miejsce - mówi Teresa Herbut, dyrektor żłobka im. Kubusia Puchatka przy ul. Różyckiego.
Podobnie jest w Wałbrzychu, gdzie na liście rezerwowej czeka kilkadziesięcioro dzieci. Będą mogły pójść do jednego z dwóch żłobków, jeśli inne dziecko zrezygnuje. Nieco lepiej jest w Legnicy, gdzie są cztery żłobki samorządowe, a w każdym około 70 miejsc. A i tak chętnych jest znacznie więcej.
- Wiedziałam, że takie są trudności, i dlatego sama będę wychowywać córkę przez co najmniej dwa lata - mówi Angelika Pietrzak-Rydzik z Jeleniej Góry. Nie chciała wynajmować opiekunki, bo to koszt ok. 700 zł miesięcznie. Poza tym uważa, że przez pierwsze lata dziecko powinno być cały czas z mamą.
Aby ułatwić rodzicom życie, posłowie dzisiaj zaczną debatować nad rządowym projektem ustawy o opiece nad dziećmi do lat trzech. Dzięki nowym przepisom samorządom będzie łatwiej założyć żłobek, a to umożliwi rodzicom godzenie wychowywania dziecka z pracą zawodową.
Dziś samorządy niechętnie zakładają żłobki, bo trzeba spełnić szereg surowych wymagań, m.in. sanepidu. Żłobki są również bardzo drogie w utrzymaniu.
- W ubiegłym roku utrzymanie naszego żłobka pochłonęło 570 tysięcy złotych, z czego 464 tysiące to dotacja z budżetu miasta - mówi Helena Wójtowicz ze żłobka samorządowego nr 5 w Wałbrzychu.
Rodzice za miesięczny pobyt dziecka (8 godzin dziennie) płacą tam 197 zł plus 3,50 zł na wyżywienie za każdy dzień. Aby czesne płacone przez rodziców pokrywało koszty funkcjonowania żłobka, każdy z nich musiałby płacić kilka razy więcej. A na to większości nie stać.
- Miejsca w żłobku nie ma, a nie stać mnie na wynajęcie niańki do mojego rocznego synka - martwi się Ilona Gryka z Legnicy. Dlatego po zmianie przepisów w niektórych sytuacjach budżet państwa będzie dopłacał do wynagrodzenia niani (pokryje składki na ubezpieczenia społeczne). Rodzice będą również mogli powierzyć swoje dziecko tzw. dziennemu opiekunowi, który ma się zajmować grupą dzieci w swoim domu (prywatny żłobek).
Polikwidowali
Brak żłobków na Dolnym Śląsku jest efektem zmian społecznych na przełomie wieków. Wówczas wiele młodych matek opiekowało się swoimi dziećmi w domu, bo było krucho na rynku pracy. Nie było więc zapotrzebowania na żłobki i wiele z nich w tamtym czasie zlikwidowano. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej wiele kobiet wyjeżdżało do pracy za granicę. Praca pojawiła się również u nas. Jednak powstał problem - co robić z malutkimi dziećmi? Nieoceniona była wówczas pomoc babć, bo większości żłobków już nie było.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?