– Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Przed tygodniem wydawało mi się, że ten zespół potrzebuje spokoju i do sylwestra nie ma co robić żadnych zmian. Teraz nie wiem, czy ten termin będzie utrzymany – mówi Zbigniew Kamiński, prezes Turowa, po porażce tego zespołu z Kotwicą w Kołobrzegu
Turów przegrał po raz drugi z rzędu i trzeci w tym sezonie. To spotkanie do złudzenia przypominało inauguracyjny występ ekipy ze Zgorzelca w Koszalinie. Fatalny początek gry (14:3 dla Czarnych) ustawił całą pierwszą połowę. Turów w tym okresie nie sprawiał wrażenia jednego z faworytów rozgrywek ligowych. Wręcz przeciwnie – był raczej grupą indywidualistów, którzy nie wiedzieli, jak stworzyć prawdziwy zespół. Czarni – dopingowani przez komplet kibiców – prowadzili już nawet różnicą blisko 20 punktów.
W drugiej połowie przebieg gry wyraźnie się zmienił. Inicjatywę przejęli goście i bardzo szybko odrobili praktycznie całe straty. Topniejące prowadzenie sparaliżowało drużynę trenera Igora Griszczuka i wydawało się, że sytuacja została opanowana. Na 4 minuty przed końcem spotkania Turów prowadził już nawet różnicą 6 punktów – 71:65 (w tym momencie drugą połowę wygrywał 39:17), ale do końca pojedynku nie zdobył już ani jednego punktu.
W samej końcówce Turów miał jeszcze okazję na zwycięstwo bądź doprowadzenie do dogrywki, ale w ostatniej akcji spudłował z dystansu Sebastian Machowski. – Czasu na rozegranie tej akcji było bardzo mało. Piłkę przejęliśmy 5 sekund przed końcem, po rzutach wolnych rywali. Ustalenie było proste – dwóch graczy szybko przechodzi do ataku, jeden z nich dostaje piłkę i próbuje oddać rzut. To się powiodło, ale piłka nie wylądowała w koszu. Trzeba jednak przyznać, że Sebastian był w trudnej sytuacji. Ten mecz powinniśmy wygrać wcześniej – a nie w ostatniej akcji – przyznał Radosław Czerniak, II trener Turowa. – W końcówce mieliśmy sporo szczęścia, ale to ponoć sprzyja lepszym – mówił po spotkaniu szkoleniowiec Czarnych – Igor Griszczuk.
Pozycja trenera Mariusza Karola ponownie jest mocno zachwiana, a szef klubu przyznał, że „musi się poważnie zastanowić, co zrobić”. Następny mecz Turów na pewno wygra, bo gra u siebie z najsłabszą w lidze Notecią. •
Milik już po operacji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?