Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polskie siatkarki grają bez błysku

Wojciech Koerber
Polki umiały wygrać z USA tylko seta. Zespół Bonittynie ma stabilnego składu. Kiedy w piątek Polki dostawały baty od Brazylijek, zasłabł nawet sędzia główny, Koreańczyk Kun-Tae Kim.

Polki umiały wygrać z USA tylko seta. Zespół Bonittynie ma stabilnego składu.
Kiedy w piątek Polki dostawały baty od Brazylijek, zasłabł nawet sędzia główny, Koreańczyk Kun-Tae Kim. Czyżby na widok fatalnej gry biało-czerwonych? Niedzielne spotkanie z Amerykankami również prowadził rzeczony Koreańczyk. I dzielnie wytrwał na krzesełku do samego końca, bo i dzielne próbowały być podopieczne Marco Bonitty. Tyle że na ekipę USA trzeba wytoczyć cięższe niż miały Polki.

Po porażce w pierwszej partii (21:25) w drugim secie wicemistrzynie Ameryki Północnej zostały zdeklasowane. Nie pomogły przerwy na prośbę trenerki Jenny Lang Ping. Kiedy sama jeszcze grała (złoty medal olimpijski w Los Angeles, złoty medal MŚ w 1982 r.), zapracowała sobie na przydomek Żelazny Młot. Jako trenerka nie może już jednak "wbijać gwoździ w parkiet". Tymczasem w drugim secie żadna z jej zawodniczek nie potrafiła się wywiązać z tego zadania. Stąd polskie zwycięstwo 25:12.
Kluczowa dla losów meczu okazała się trzecia partia, przegrana przez nasz zespół 25:27. Czwarta była już egzekucją (17:25).
W czym tkwi problem?
- W tym, że Brazylia i Stany Zjednoczone są po prostu lepszymi zespołami od naszego - nie owija w bawełnę Jerzy Matlak, były trener kadry. - Drugi problem polega na tym, że wczorajsze rywalki potrafiły odłożyć animozje na bok i spiąć się na kluczową imprezę. Stąd powrót do drużyny Logan Tom czy Stacey Sykory. My natomiast nie mamy stabilnego składu, przed każdą imprezą są zmiany i robi się zamieszanie - dodaje opiekun Farmutilu Piła.
Matlak ma własną teorię co do rezygnacji z gry w Pucharze Świata przez Dorotę Świeniewicz.
- Nie chcę wrzucać do beczki miodu łyżki dziegciu, ale są sprawy, o których się nie mówi, a które się czuje - mówi szkoleniowiec. - Dorota zrezygnowała, bo za mało grała, a temat niani jest, jak to się mówi, wersją do prasy czy też dla tłumu. Nie po to wracała do tak ciężkich przygotowań, by nagle je przerywać w kontrowersyjnych okolicznościach. Jeśli popełniała na boisku jakieś błędy, to właśnie dlatego, że po tak długiej przerwie za rzadko na nim przebywała. Nie rozmawiałem z Dorotą, więc być może błądzę - zaznacza Matlak.
Sobotniej wygranej z Peru (3:0) nie można nazwać inaczej niż spełnieniem narodowej powinności. By jednak myśleć o czołowej trójce Pucharu Świata, należy zwyciężać z wielkimi, a z tymi mamy na razie bilans 0:2.
Jutro w Sendai Polki zmierzą się z Kubankami (godzina 7.05, Polsat), które wygrały cztery spośród dziewięciu edycji PŚ. Na igrzyska pojadą trzy najlepsze ekipy turnieju w Japonii. Na razie dla Polek Pekin 2008 jest nie tylko za Wielkim Murem, ale też za wielką mgłą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto