Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska kadra? To tylko plotki

Michał Lizak
"Na spotkaniu z PGE Turowem w Pardubicach na pewno będzie 10 000 widzów."  fot. Tomasz Hołod
"Na spotkaniu z PGE Turowem w Pardubicach na pewno będzie 10 000 widzów." fot. Tomasz Hołod
Rozmowa z Mulim Katzurinem, trenerem czeskiego CEZ Nymburk, rywala PGE Turowa Zgorzelec w Pucharze ULEB, - Jak Pan przyjął wynik losowania Pucharu ULEB? Z dużym spokojem.

Rozmowa z Mulim Katzurinem, trenerem czeskiego CEZ Nymburk, rywala PGE Turowa Zgorzelec w Pucharze ULEB,

- Jak Pan przyjął wynik losowania Pucharu ULEB?
Z dużym spokojem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że PGE Turów to trudny przeciwnik. Wiemy też, gdzie nasze miejsce. Dopiero pierwszy raz mistrz Czech gra w ULEB Cup.

- Ekipa ze Zgorzelca też jest debiutantem...
Wiem o tym. Ale to oni wygrali - i to bardzo pewnie - swoją grupę. Żadnego zespołu, który zajął pierwsze miejsce w swojej grupie nie można zlekceważyć. I my też tego nie zrobimy. Nikt w Nymburku nie fetuje jeszcze pewnego awansu do dalszej fazy rozgrywek. Wiemy, że czekają nas ciężkie mecze z bardzo wymagającym rywalem.

- Mogliście jednak trafić dużo gorzej.
To prawda. Najbardziej cieszy mnie fakt, że nie czekają nas męczące podróże, godziny czekania na lotniskach. Na oba mecze pojedziemy autobusem. To świetne rozwiązanie i dla nas, i dla naszych kibiców.

- Poza tym dwa razy zagracie w Czechach.
Będziemy mieli dwa spotkania u siebie, ale żadnego nie rozegramy w naszej hali. Nasze ligowe pojedynki odbywają się w Nymburku, ale tamtejsza mała hala nie spełnia wymogów ULEB-u. Puchar gramy więc w Pardubicach. Czekają nas dwa wyjazdy, ale oba w Czechach.

- Jak to możliwe, że na waszym ostatnim meczu grupowym było blisko 10 tysięcy widzów?! Przecież w Czechach koszykówka nie jest sportem bardzo popularnym - liczy się przede wszystkim piłka nożna i hokej.
To prawda. Ale to efekt kombinacji kilku czynników. My graliśmy dość dobrą koszykówkę i mieliśmy atrakcyjnych rywali. Poza tym w Czechach idzie nowa fala zainteresowania sportem. Koszykówki jest dużo w telewizji, swoje robią też wspaniałe obiekty, jakie są tu do dyspozycji. I jeszcze jedno - w Czechach wbrew pozorom są tradycje koszykarskie, więc teraz po prostu się do nich wraca. Myślę, że ta dyscyplina ma przed sobą bardzo dobry okres. Będzie się rozwijała, będzie coraz bardziej popularna. Takie imprezy, jak finałowy turniej Euroligi, który dwa lata temu był właśnie w Pradze, nie przechodzą bez echa. To była świetna promocja koszykówki i teraz Czesi zbierają tego efekty.

- Na meczu z PGE Turowem też można spodziewać się tłumów?
Nie mam co do tego wątpliwości. Na pewno będzie nas dopingować 10 tysięcy widzów.

- A w Libercu, gdzie rozegrany zostanie pojedynek rewanżowy?
Do tej pory zespół PGE Turowa mógł czuć się tam tak, jak we własnej hali. Ale podczas spotkania z Nymburkiem większa część widowni będzie dopingowała właśnie nas.

- Ostatnio w Polsce pojawia się sporo plotek na temat kolejnych kandydatów na szkoleniowca naszej reprezentacji. Pan jest jednym z trenerów wymienianych najczęściej. Co Pan na to?
Trudno mi to komentować - do tej pory nikt z federacji ze mną na ten temat nie rozmawiał. Dlatego to nic innego, jak tylko plotki.

- A byłby Pan taką ofertą zainteresowany?
Jeśli pojawi się taka propozycja, to odpowiem na to pytanie. Nie chcę spekulować.

- Mówi się także, że poprowadzi Pan reprezentację Czech. To też tylko plotki?
Moje nazwisko pojawia się przy okazji wielu spekulacji trenerskich, a ja jestem tylko i wyłącznie szkoleniowcem CEZ Nymburk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto