Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Politycy w szortach

Barbara Chabior
Rys. Magdalena Wosik
Rys. Magdalena Wosik
Z Wiejskiej na wieś, nad morze i w ogóle gdzie kto może Paranie się polityką musi być zajęciem męczącym. Lokalni politycy przed letnią przerwą w parlamencie zbierają ostatnie siły na przedurlopowy finisz.

Z Wiejskiej na wieś, nad morze i w ogóle gdzie kto może

Paranie się polityką musi być zajęciem męczącym. Lokalni politycy przed letnią przerwą w parlamencie zbierają ostatnie siły na przedurlopowy finisz. I zgodnie stwierdzają, że są spragnieni wolnych dni jak kania dżdżu. Jeszcze ostatnie ustawy, kilka pracowitych tygodni, a potem... leżak, drink z parasolką w ciepłych krajach albo odrobina sportu nad polskim morzem.

Większość będzie szukała, niczym skrzat z bajeczki dla dzieci, swojego domku zapomnienia. Wrzawa, tłum, światła kamer i życie w napięciu wytwarza w polityku potrzebę odsunięcia się, schowania gdzieś na odludziu. Najlepsze jest miejsce, w którym nikt posła czy senatora nie pozna, nie będzie niepokoił swoimi problemami, lobbował lub - nie daj Boże - starał się przekupić.

Najbardziej wskazanym miejscem urlopu byłaby zagranica. Jednak nie każdy polityk może. Niektórym nie pozwala na taki wyjazd na przykład strategia klubu, do którego należą. Deklarują więc otwarcie, że przemęczą się w Polsce nad zimnym Bałtykiem. Jeden z parlamentarzystów doszedł do wniosku, że najbardziej patriotycznym gestem jest spędzenie wakacji u siebie, czyli w Unii Europejskiej.

* Piotr Kozłowski (Samoobrona) będzie miał pracowite wakacje, a przynajmniej ich pierwszą część, kiedy zajmie się organizacją powiatowych zawodów w kolarstwie szosowym juniorów. Ale tak naprawdę najbardziej marzy o wypoczynku nad polskim morzem. Jeśli miałby się zapędzić dalej, to natychmiast znalazłby się w Grecji i tam relaksował po trudach posłowania. Obawia się jednak, że te śmiałe plany trzeba będzie odłożyć na później, bo na magiczną wyprawę grecką zabraknie mu czasu.

* Antoni Stryjewski (Liga Polskich Rodzin) też marzy o wypoczynku, ale wyłącznie na polskim wybrzeżu. Uskrzydla go myśl o ciepłym piasku, szumie morskich fal i spokoju, oczywiście od poselskich obowiązków, a nie od rodziny, która będzie mu towarzyszyć. - Pojadę na te wakacje, jeśli Bóg da, ale gdzie to dokładnie będzie, nie powiem. Nie to, żebym był taki tajemniczy, ale po prostu jeszcze nie wiem. Pewnie wyszukam jakieś miejsce pomiędzy Świnoujściem a Ustką - mówi poseł.

* Ryszard Czarnecki (Samoobrona, poseł do Parlamentu Europejskiego) wybierze się z synem nad jeziora, w Lubuskie. Czas spędzać tam będzie bez żony, która w tym terminie bawić ma na zagranicznych wojażach. - A ja pobędę u znajomych, którzy mają tam domek. Popływamy na łódce, będziemy się kąpać i oczywiście odwiedzać pobliską internetową kafejkę - opowiada eurodeputowany. - Zanim jednak będę się napawać wolnym czasem, mam jeszcze mnóstwo pracy z organizacją swoich biur w Brukseli, Wrocławiu i w Opolu.

* Maria Berny (SdPl) nie wyjedzie na wakacje. Ma do spłacenia kredyt za mieszkanie. To właśnie w domu odpoczywa najlepiej. W te wakacje będzie więc pielęgnować kwiaty na balkonie, bo coś nie chcą rosnąć. Kupiła już nawóz i zamierza dopilnować rośliny. Chce się zrelaksować i odciąć na jakiś czas od konieczności załatwiania setek spraw. Być może na dwa lub trzy dni wyjedzie, jak co roku, odwiedzić harcerskie obozy z Wrocławia.

*Jan Szymański (SLD) spędzi urlop na zadręczaniu się i gubieniu kilogramów.

- Utyłem, ważę już ponad sto kilo i muszę zbić wagę. Przy okazji odchudzę mojego psa, boksera, który też stracił ostatnio linię, ale w mniejszym stopniu niż ja - zwierza się poseł.
Zbędne kilogramy mają zostać - oby na zawsze - w okolicach Puszczy Knyszyńskiej. - Pies się wybiega, ja pojeżdżę na rowerku, pobędę na łonie natury. Tam nie zamyka się drzwi od domów i żyje blisko natury. Kusi mnie świeże mleko, placki ziemniaczane, najczystsze w Polsce jezioro i dzikość tamtych rejonów. Jak się denerwuję, to dużo jem. Muszę odpoczywać w ciszy.

* Teresa Jasztal (SLD) bawić będzie nad jeziorem boszkowskim, razem ze swoim siedmioletnim wnukiem. - To z pewnością będzie bardzo przyjemny czas. Pospacerujemy, pojeździmy na rowerach. Będę odwiedzać moich dorosłych już uczniów, którzy tam pobudowali rekreacyjne domki - mówi pani poseł. - Nie umiem pływać, ale pokąpię się w jeziorku. Najbardziej cieszę się na przejażdżki rowerowe. Grzybów raczej zbierać nie będę, bo się nie znam.

* Marek Muszyński (SLD) jak co roku wybierze góry. Najlepiej Tatry, za którymi przepada. Nie może się już doczekać, aby wyruszyć na taką wyprawę, odciąć się od wszystkiego, wyłączyć wreszcie komórki, pochodzić po szczytach, trochę się zmęczyć, a potem odpoczywać w schronisku lub na stoku. - A tu jeszcze tyle pracy przed wakacjami na Wiejskiej - martwi się. - Czeka nas batalia wokół ustawy zdrowotnej.

* Bogusław Litwiniec (SLD) promienieje radością, jak tylko pomyśli o urlopie. W tym roku przez dziesięć dni będzie odpoczywał w Słowacji. - Czyli w mojej trzeciej ojczyźnie - tłumaczy. - Pierwsza to Śląsk, druga Polska, trzecia - zjednoczona Europa. Słowacka przygoda jest, jak opowiada senator, nieco wymuszona. W zeszłym roku Bogusław Litwiniec upadł na schodach w parlamencie i teraz lekarze zalecili mu leczenie skutków urazu słonecznymi naświetlaniami.

* Jan Dobrosz (PSL) czuje się nieco znużony minionym rokiem w parlamencie i z niecierpliwością odlicza dni do urlopu. Narzeka na nieustanne wstrząsy, jak określa parlamentarne zawirowania. Na wczasy pojedzie prawdopodobnie nad morze. Najważniejszy będzie w tej sprawie głos żony. - Wie pani, ja panuję, a ona rządzi - wyjaśnia. Zapewne wybierze się w rejon Dziwnowa i Pobierowa. Nie będzie jednak bezczynnie leżał na plaży, bo tego nie lubi. W przeciwieństwie do małżonki, która uwielbia korzystać ze słonecznych kąpieli. Dlatego państwo Dobroszowie będą szukali konsensusu - on będzie spacerował i biegał po wybrzeżu, a małżonka poleży na ciepłym piasku.

* Wczasy w drodze planuje Kazimierz Ujazdowski (PiS). Obiecał swoim synom, że będą przemierzać Europę Środkową, a na koniec dojadą do Aten na igrzyska. Takie odpoczywanie w podróży, zmienianie miejsca co kilka dni, podoba mu się najbardziej. Nie umie tkwić w jednym miejscu, zaraz pcha go jakaś siła odśrodkowa i każe przemierzać kolejne odcinki drogi.

* Grzegorz Schetyna (PO) na kilka dni wyskoczy w czasie urlopu nad polskie morze, może na Hel, może do Jastrzębiej Góry. Ale potem koniecznie wyruszy w ciepłe kraje, najprawdopodobniej do Hiszpanii. Strasznie tęskni za wypoczynkiem. Na Helu chce zmierzyć się z falami i popływać na desce. W Hiszpanii również nie zamierza oddawać się lenistwu, bo najbardziej lubi aktywny wypoczynek.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto