Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pokazać twarz - Czy po dwóch porażkach w lidze w Zgorzelcu będzie alarm?

Michał Lizak
– Ten zespół musi dostać swoją szansę, a dopiero potem można rozmawiać o jakichś zmianach. Trzy mecze to za mało, by kogokolwiek rozliczać i przekreślać – przekonuje trener BOT Turowa Sasza Filipovski ...

– Ten zespół musi dostać swoją szansę, a dopiero potem można rozmawiać o jakichś zmianach. Trzy mecze to za mało, by kogokolwiek rozliczać i przekreślać – przekonuje trener BOT Turowa Sasza Filipovski

Dwie porażki w trzech pierwszych meczach – taki bilans jest szokiem dla kibiców w Zgorzelcu. Ekipa trenera Filipovskiego miała szybko zameldować się w czołówce. A przegrała z debiutantem – Kagerem. – W Gdyni olbrzymie problemy miał Prokom, a to przecież mistrz Polski i zespół z Euroligi. Już to pokazuje, że Kager to nie słabeusz. W małej hali w Gdyni niejeden zespół będzie miał problemy – przyznaje słoweński szkoleniowiec Turowa.

Strefowy problem
Bardziej niepokoi fakt, że tak silny zespół jak Turów ma tak olbrzymie problemy z grą przeciwko obronie strefowej. – To fakt. Nie trafiamy rzutów z czystej pozycji, nie potrafimy utrzymać wyraźnej przewagi. Zarówno z Anwilem, jak i z Kagerem wygrywaliśmy wysoko, a jednak ostatecznie lepsi okazali się rywale – mówi Filipovski. Tyle tylko że teraz w całej lidze wszyscy wiedzą, że aby pokonać Turów, trzeba postawić strefę. I to wystarczy. – Spodziewam się, że teraz wszyscy skopiują ten pomysł. Dlatego nam nie pozostaje nic innego, jak pracować nad rozbijaniem strefy i poprawić atak. Na razie gramy najwyżej na 50 procent możliwości. Musimy pokazać prawdziwą twarz tego zespołu – wylicza Słoweniec.

Rodriguez pod presją
Najbardziej krytykowanym graczem Turowa jest Andres Rodriguez. Głównie dlatego, że symbolizuje niemoc w ataku – na razie zanotował 15 niecelnych rzutów z dystansu. Nie trafił ani razu. Rozczarowanie w Zgorzelcu jest tak duże, bo kibice są przyzwyczajeni do rozgrywających, którzy zdobywają sporo punktów. Taki był Brandun Hughes, Yann Mollinari czy Andrzej Pluta. – Rodriguez nie jest strzelcem jak Pluta. On przede wszystkim gra dla zespołu, wykorzystuje partnerów. Grał w Eurolidze, wiem, na co go stać. Inna sprawa, że na razie tego nie pokazuje – przyznaje trener.
Czy w takim razie w Zgorzelcu można spodziewać się zmian? – Najpierw trzeba dać tej drużynie szanse, a dopiero potem myśleć o roszadach. Ja nikogo nie przekreślam. Wierzę w ten zespół – mówi Filipovski.
Na szczęście w Zgorzelcu z dużym dystansem do wyników podchodzą szefowie klubu. Prezes Arkadiusz Krygier nie ma zamiaru reagować impulsywnie, bo wie, że pierwsze mecze nie są podstawą obiektywnej oceny. Przed rokiem Anwil zaczął sezon od pięciu porażek, a skończył w finale. Trenerem tej drużyny był także Słoweniec (Andrej Urlep). Krygier wie o tym dobrze – był w tym klubie dyrektorem.•

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto