Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Wisła Płock 1:1. Wynik nie zachwyca [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Pogoń na swoim boisku znów zaprezentowała się bardzo słabo w pierwszej połowie i lepiej w drugiej. Tym razem wystarczyło to tylko na punkt. Portowcy są na 9. pozycji w tabeli.

Piłkarze Pogoni, gdy wyszli na rozgrzewkę, zorientowali się że w meczu z Wisłą na doping liczyć nie mogą. Fani "spod zegara" przeprowadzili protest, a na płocie pozostawili napisy: "Brak ambicji = brak dopingu". Dla mocniejszej wymowy przetłumaczyli go też na język angielski. Gdy zabrzmiał pierwszy gwizdek dało się słyszeć pokrzyki z trybuny krytej, ale trwało to chwilę.

Pogoń od 1. minuty ruszyła z atakami, bo chciała się zrehabilitować za dwie ostatnie porażki z Lechem. By wzmocnić siłę ognia trener Kazimierz Moskal zmodyfikował ustawienie i taktykę. O ile kontuzja wykluczyła z gry Ricardo Nunesa, to brak Mateusza Matrasa czy Adama Gyurcso to była kara za słabsze ostatnio występy. Nunesa zastąpił debiutant - David Niepsuj, który do Pogoni dołączył już latem, ale jesienią leczył kontuzje. Matrasa zastąpił Sebastian Rudol i tu można mówić o naturalnej roszadzie. Za to już brak węgierskiego skrzydłowego zaskoczył. W Poznaniu nie należał do najsłabszych, a mimo to Moskal nie miał litości - w dniu 26. urodzin posadził Gyurcso na ławce rezerwowych. W taktycznym ustawieniu - na szpicę został przesunięty Nadir Ciftci, a Adam Frączczak i Spas Delew biegali po skrzydłach.

Po pięciu minutach gry Pogoń wyhamowała, a w cichym i spokojnym meczu coraz mocniej swoje akcje akcentowali goście. Groźnie strzelał Gruzin Giorgi Merebaszwili, a z wolnego Jakuba Słowika próbował zaskoczyć Dominik Furman. Pogoń w pierwszych 20 minutach groźniej nie zagroziła Sewerynowi Kiełpinowi. Dopiero w 24. minucie zrobiło się gorąco w polu karnym Wisły. Cornel Rapa mocnym i płaskim podaniem szukał Ciftciego, ale Turek tylko trącił piłkę, a ta przeszła obok bramki.

Pierwsza połowa minęłaby bez echa, gdyby nie 42. minuta. W środkowej strefie boiska sfaulowany został Maksymilian Rogalski. Do lata 2015 r. był pomocnikiem Pogoni, ale w Szczecinie zdecydowano się z nim pożegnać. Rogalski z płockim zespołem awansował do elity i radzi sobie dobrze. "Maks Rogalski witaj w domu" - powitali go szczecińscy kibice. I to właśnie po faulu na byłym Portowcu Dominik Furman dośrodkował z wolnego, jeden z graczy zgrał głową przed bramkę, a tam - po rykoszecie - piłkę do siatki wepchnął Przemysław Szymiński. Obrońca też mógł być piłkarzem Pogoni, zimą 2015 był w szczecińskim zespole na testach, ale ówczesny trener Jan Kocian i działacze nie zdecydowali się na transfer.

Pogoń w kolejnym już meczu pierwsza straciła bramkę, ale najwierniejsi kibice pocieszali się, że z Piastem Gliwice - na inaugurację wiosny - też było do przerwy 0:1. Trudno było jednak o optymizm, jeśli jedynym zawodnikiem, którego można było wyróżnić za pierwszą połowę był Niepsuj, który spokojnie podczepiał się do ofensywnych akcji, a i w obronie uniknął błędów. Nic ciekawego nie było można wspomnieć o formacjach ofensywnych.

Drugą połowę Pogoń rozpoczęła z dwoma zmianami. W miejsce Mate Tsintsadze i Citciego weszli Matras i Gyurcso, a drużyna od razu zaatakowała. I tak jak z Piastem pierwszą akcję po przerwie zmarnował Kamil Drygas. Portowcy złapali jednak swój rytm i nacierali z impetem. Mecz nabrał kolerów, mógł się podobać zmarzniętej i przemoczonej publiczności. Do 65. minuty Pogoń mogła zdobyć przynajmniej dwie bramki, ale brakowało szczęścia przy próbach Matrasa, Delewa czy Frączczaka. Wisła nie chciała być drugim Piastem i próbowała skarcić gospodarzy po kontrze lub stałym fragmencie gry (poprzeczka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, czy mocny strzał z wolnego Rogalskiego).

Starania Pogoni przyniosły powodzenie w 76. minucie. Z wolnego wrzucił Gyurcso, a najwyżej wyskoczył Jarosław Fojut. Stoper celnie trafił główką - Kiełpin nawet nie interweniował. Gospodarze nie zadowolili się jedną bramką i atakowali dalej. Najbliżej strzelenia drugiej bramki byli w 86. minucie. Błąd popełnił Kiełpin, ale nie wykorzystali go Frączczak i Delew. Ratując sytuację bramkarz doznał urazu nosa i zanosiło się, że opuści boisko. Przerwa w grze trwała kilka minut i to pozwoliło gościom złapać oddech na końcówkę spotkania i przetrwać, choć bardzo groźnie jeszcze strzelali Rudol czy Kort.

Pogoń Szczecin - Wisła Płock 1:1 (0:1)
Bramki: Fojut (76.) - Szymiński (42.)
Pogoń: Słowik - Rapa Ż, Fojut, Rudol, Niepsuj Ż, Frączczak, Tsintsadze (46. Matras), Murawski (82. Kort), Drygas Ż, Delew, Ciftci (46. Gyurcso).
Wisła: Kiełpin - Stefańczyk Ż, Szymiński, Byrtek Ż, Sylwestrzak Ż, Piotrowski, Furman, Rogalski Ż, Wlazło, Merebaszwili Ż (90. Sielewski), Kante Ż (77. Piątkowski).

Sędziował Tomasz Kwiatkowski
Widzów: ok. 3000 .

Zobacz także: Magazyn Sportowy GS24: o meczu Pogoni, sukcesach lekkoatletów oraz koszykówce

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto