Jason Crump nie jest jeszcze zawodnikiem WTS-u. Wie jednak, na co może liczyć we Wrocławiu i ile jest mu winien Toruń
Dziś nie stawiałbym wielkich pieniędzy u bukmacherów, że uda nam się sprowadzić Jasona Crumpa. Dlatego, że nie ma podpisu pod kontraktem. Ale, jak mawiał Jan Ciszewski, dopóki piłka w grze... Może jutro albo pojutrze dopniemy jakiś poważny sponsorski kontrakt i sytuacja ulegnie zmianie. Na razie priorytetem jest zatrzymanie Andersena – uważa szef WTS-u Andrzej Rusko. Czy faktycznie zagiął parol na Australijczyka? Wygląda na to, że tak.
Ostatni do wzięcia
Crump to już jedyny obcokrajowiec z najwyższej półki, który jest do wzięcia. Gdyby Rusko go nie chciał, nie dopuściłby do podpisania kontraktu w Rzeszowie przez Nickiego Pedersena. Dodajmy, tańszego Pedersena. Podobno Duńczyk ma dostać za podpis 10 tysięcy euro i inkasować 500 euro za każdy zdobyty punkt, jeśli w meczu nie wywalczy ich mniej niż 10. Przy założeniu, że w każdym spotkaniu zdobędzie 12 oczek, zarobi za sezon blisko pół miliona złotych (plus koszty podróży, 1500 euro za mecz). Australijczyk jest droższy.
– Jedno mogę powiedzieć. Nikt nie będzie przebijał na siłę ofert z innych klubów. Jason wie, co ma u nas – komentuje sytuację trener torunian Jan Ząbik. No właśnie. Na razie Jason wie, że w Toruniu są mu winni pieniądze, choć Ząbik sprawę postrzega inaczej. – Długi to ma ten, komu brakuje milionów. U nas nie ma żadnych długów. Do końca miesiąca wszyscy zostaną spłaceni. Tak jest u nas co roku. Crump nie dostał należności za końcówkę sezonu – dodaje szkoleniowiec.
Rozsądny Słaboń
Tajemnicą poliszynela jest, że we Wrocławiu mocno interesują się także Adrianem Miedzińskim (również czeka na zaległości), który w przyszłym roku nadal będzie juniorem. – Adrian wysłał swoją ofertę do każdego klubu ekstraligi. To jest biznes i każdy szuka pieniędzy. Na razie trwa kontraktowa roszada – mówi Ząbik. Dodajmy, że Miedziński trafi na listę transferową z sumą 100 tys. zł. Tani więc nie będzie. W przeciwnym kierunku może natomiast powędrować Krzysztof Słaboń (bez kwoty odstępnego), dla którego we Wrocławiu zabraknie miejsca. – Chłopaka znam od małego, bo kumplowałem się z jego ojcem. Przedstawił naprawdę rozsądną ofertę, na którą inny nawet by nie spojrzał. Chce zarabiać za pracę, a nie za to, że jest panem żużlowcem – kończy Ząbik. •
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?