Po słabym początku Turów wygrywa

Zgorzelczanie rozpoczęli mecz piątką: Andres Rodriguez, Robert Witka, Vjeko Petrović, David Logan, Dragisa Drobnjak. I takie zestawienie na początku meczu świetnie zdało egzamin. Turów nie dawał gospodarzom się rozpędzić, a pod koniec pierwszej odsłony za trzy trafił Witka i zawodnicy Saso Filipovskiego objęli prowadzenie 17:12.

Po rozpoczęciu drugiej kwarty poprawili jeszcze wynik na 14:20, ale potem, niestety, inicjatywę przejęli gospodarze. Niesieni dopingiem słupszczanie dali gościom rzucić zaledwie dziewięć oczek i na przerwę schodzili prowadząc 31:26. Bohaterem Czarnych był brylujący pod koszami Amerykanin Omar Barlett.
Słabo, może poza Hardingiem Naną, w mecz weszli rezerwowi drużyny z Dolnego Śląska. W oczy rzucała się poza tym fatalna skuteczność w rzutach z dystansu. Dość powiedzieć, że na piętnaście oddanych prób Turów trafił tylko trzy trójki.
Zgorzelczanie obudzili się w trzeciej odsłonie. Dzięki dobrze grającemu Dragisy Drobnjakowi i często punktującemu Andresowi Rodriguezowi Turów sprawił, że mecz się wyrównał. Przed ostatnią kwartą goście przegrywali tylko jednym punktem. Sygnał do walki o wygraną dał David Logan, który wcześniej niemiłosiernie pudłował w rzutach za trzy punkty.
W końcówce zrobiło się 65:60 dla Turowa. Z takiej przewagi Czarni już się nie otrząsnęli. Na nic zdały się przerwy dla trenera słupszczan Igora Griszczuka i precyzyjnie kreślone zagrywki. O wygranej przesądził celny rzut wolny w wykonaniu Logana.

Okiem trenera
Boban Mitev, II trener PGE Turowa
To ważne zwycięstwo. Mimo dużych kłopotów ze skutecznością w pierwszej połowie ostatecznie nam się to udało. O sukcesie przesądziła nasza defensywa - teraz mamy sporo czasu na przygotowanie się do derbów Dolnego Śląska z ASCO Śląskiem we Wrocławiu oraz debiutu w Pucharze ULEB.