MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Po prostu Frankowski!

Michał Karpiński
Eliminacje mistrzostw świata Niemcy 2006: Austria - Polska 1:3 Dwadzieścia trzy minuty wystarczyły Tomaszowi Frankowskiemu aby przeważyć losy meczu na korzyść biało-czerwonych.

Eliminacje mistrzostw świata Niemcy 2006: Austria - Polska 1:3

Dwadzieścia trzy minuty wystarczyły Tomaszowi Frankowskiemu aby przeważyć losy meczu na korzyść biało-czerwonych. Uparcie stawiający na Grzegorza Rasiaka Paweł Janas zaufał mu po raz kolejny. Na całe szczęście w porę się opamiętał, na boisko wszedł Franek i w dużej mierze dzięki niemu wygraliśmy 3:1

Austriackie media oraz kibice zaczęli wierzyć, że po udanym początku eliminacji ich reprezentację stać na kolejny sukces. Bilety na mecz rozeszły się błyskawicznie. Na stadionie w Wiedniu jednak to nie gospodarze wiedli prym. Zarówno na boisku jak i na trybunach lepsi byli Polacy. Osiem tysięcy polskich gardeł dodawało skrzydeł biało-czerwonym przez całe spotkanie i po końcowym gwizdku mogli świętować wygraną.
Co ważne przed meczem nasi rodacy, choć nie wszyscy byli trzeźwi, nie sprawiali gospodarzom najmniejszych kłopotów. Austriacy pamiętając awantury jakie wywołała niewielka grupka fanów Legii przy okazji meczu warszawian z Austrią Wiedeń byli przygotowani na wszystko. Na szczęście jednak 1300 stróżów prawa nie miało w zasadzie powodów do interwencji.

Gwizdy w trakcie Mazurka
Naszym fanom i piłkarzom z pewnością nie było miło, gdy podczas odgrywania Mazurka Dąbrowskiego kibice gospodarzy zaczęli przeraźliwie gwizdać. Po zwróceniu uwagi przez spikera się to uciszyło i więcej niemiłych zgrzytów już nie było.
Paweł Janas po raz kolejny zaskoczył składem. Od kilku dni jasne było, że w pierwszej jedenastce znajdzie się rezerwowy Bayeru Leverkusen Radosław Kałużny, jasne wydawało się także to, że partnerem Macieja Żurawskiego w ataku będzie jego klubowy kolega Tomasz Frankowski. Nic z tych rzeczy. Od pierwszej minuty znów ujrzeliśmy niewidocznego, wolnego i nieporadnego Grzegorza Rasiaka.
Od pierwszej minuty spotkanie przebiegało w bardzo dobrym tempie. Pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze. W piątej minucie wykonywali rzut wolny. Piłka trafiła na głowę Ivicy Vasticia i Jerzy Dudek po raz pierwszy uchronił naszą reprezentację od utraty gola, wybijając futbolówkę, która przed wyjściem poza boisko uderzyła jeszcze w słupek.
Biało-czerwoni odpowiedzieli bardzo szybko. Strzałem rzutu z wolnego austriackiego bramkarza próbował zaskoczyć Maciej Żurawski. Alexander Manninger odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Radosław Kałużny i było 1:0 dla Polski. Na trybunach konsternacja.
Na przerwę piłkarze schodzili jednak przy remisie. Po pół godzinie gry do siatki trafił Markus Schopp, który wykorzystał ogromną lukę na lewej stronie polskiej obrony. Za daleko od akcji stał Jacek Krzynówek, za swoim graczem nie zdążył także Tomasz Rząsa i austriacki pomocnik włoskiej Brescii strzałem między nogami Dudka posłał
piłkę do polskiej bramki. - Przy tej bramce Schopp zaskoczył zarówno mnie jak i Tomka Rząsę. “Szukał” swojej słabszej nogi i uderzył w najtrudniejszy dla bramkarza sposób, czyli w krótki róg. Jednak radość ze zwycięstwa jest tak duża, że nie ma sensu rozpamiętywać straconej bramki - mówił po spotkaniu nasz bramkarz.

Wywołali Franka
Po zmianie stron przez długie minuty przeważali Austriacy, jednak świetny występ, bodaj najlepszy od meczu z Norwegią w poprzednich eliminacjach MŚ, zaliczał Jerzy Dudek.
Zniecierpliwieni polscy fani zaczęli głośno skandować “Frankowski! Frankowski!”, na przemian z "Franek, Franek - łowca bramek" próbując wymusić na Pawle Janasie wprowadzenie napastnika Wisły na boisko. Selekcjoner posłuchał głosu z trybun i Frankowski pojawił się na boisku w 67 minucie zmieniając Rasiaka.
Po 11 minutach prowdziliśmy już 2:1. Na 16 metrze sfaulowany został wspomniany Frankowski i po chwili fatalnie spisujący się bramkarz Austriaków Alex Manninger przepuścił do bramki strzał Jacka Krzynówkaz rzutu wolnego. Zadanie Manningerowi utrudnił mu jednak Maciej Żurawski, bo piłka odbijając się od jego buta, nieco zmieniła kierunek.
W końcówce spotkania wszystkim adrenalinę podniósł rezerwowy Arkadiusz Radomski, który po drugiej żółtej kartce musiał zejść z boiska. - Chciałem pomóc drużynie w ostatnich minutach, a tylko osłabiłem zespół. Choć czułem, że sędzia się pomylił, to jednak byłem wściekły na siebie i całą sytuację. Na domiar złego w drodze do szatni usłyszałem okrzyk radości kibiców. W pierwszej chwili pomyślałem, że gospodarze wyrównali. Jednak szybko zorientowałem się, że to my strzeliliśmy
trzeciego gola. Kamień spadł mi z serca - mówił gracz Heerenveen.
Pomimo osłabienia w ostatnich minutach to Polacy zdobyli bramkę. Fenomenalnie grający w lidze Frankowski po świetnym podaniu Kamila Kosowskiego najpierw trafił w bramkarza gospodarzy, ale na jego precyzyjną dobitkę nie było już mocnych.
Ostatnie sekundy meczu to już prawdziwa fiesta w polskich sektorach. Szaliki w górze, płonące race i głośny doping. Niektórzy austriaccy kibice zaczęli opuszczać stadion. Chyba posłuchali naszych fanów ironicznie śpiewających w stronę gospodarzy głośne "auf Wiedersehen, auf Wiedersehen".

Austria 1
Polska 3
do przerwy 1:1
Bramki: Schopp (30) - Kałużny (9), Krzynówek (78), Frankowski (90).
Czerwona kartka: Radomski (88, Polska, za dwie żółte). Żk: Schopp, Kiesenebner - Kosowski, Krzynówek, Radomski. Sędziował: L. Cardoso Batista (Portugalia). Widzów: 46000.
Austria: Manninger - Standfest, Stranzl, Hiden, Pogatetz - Schopp, Aufhauser (46 Kiesenebner), Kuehbauer, Ivanschitz - Haas (37 Kollmann), Vastić (80 Mayrleb).
Polska: Dudek - Baszczyński, Hajto, Bąk, Rząsa - Zając (46 Kosowski), Kałużny
(72 Radomski), Mila, Krzynówek - Żurawski, Rasiak (67 Frankowski).

Edyta Frankowska: - Najpierw się zdenerwowałam
Gdy wczoraj dodzwoniliśmy się do żony Tomasza Frankowskiego, pani Edyty ta początkowo nie miała ochoty na rozmowę. - Proszę mi wybaczyć, ale ja nie lubię udzielać wywiadów.
Po chwili jednak towarzyszka życia napastnika Wisły nieco “zmiękła” i przekazała nam swoje odczucia po sobotnim spotkaniu. - Powiem krótko: jestem bardzo szczęśliwa. Mecz oczywiście oglądałam, nie mogłam nie zasiąść przed telewizorem. Cieszę się oczywiście z wygranej zespołu i przede wszystkim z bramki męża. Na początek troszkę się zdenerwowałam, że nie wyszedł w pierwszym składzie, a bardzo na to liczyłam. Skończyło się wszystko jednak bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że dzięki temu meczowi mój mąż w meczu z Walią będzie mógł zagrać od pierwszej minuty.

POWIEDZIELI PO MECZU
Hans Krankl
selekcjoner Austrii
- Gratuluję Polakom zwycięstwa, choć uważam, że nie byliśmy dzisiaj drużyną słabszą. Przegraliśmy pechowo. Po dzisiejszym meczu wydaje się, że limit szczęścia w tych eliminacjach wyczerpaliśmy już remisując z Anglią 2:2. Do przerwy cała polska drużyna grała bardzo dobrze i to Polacy kontrolowali przebieg gry. Jednak w drugiej połowie to my byliśmy górą, przeważaliśmy, częściej byliśmy przy piłce, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Po pierwszej tak naprawdę groźnej akcji Polaków straciliśmy bramkę z rzutu wolnego. Szkoda, że w podobnych okolicznościach padła też pierwsza bramka dla Polski. Dwa rzuty wolne naszych rywali odebrały nam szansę na dobry wynik.

Paweł Janas
selekcjoner Polski
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku. To był bardzo trudny mecz, przed którym mieliśmy sporo kłopotów i nie mogłem skorzystać z wielu zawodników, których widziałem w składzie, ponieważ byli chorzy i kontuzjowani. M.in. z tego powodu gra nie wyglądała może tak jakbym sobie tego życzył, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Choć z drugiej strony chciałbym żeby zawsze niezależnie od poziomu gry nasze mecze kończyły się takimi rezultatami. Cieszę się, że udanie do drużynie wprowadził się Tomasz Frankowski. Zanim strzelił bramkę trochę mnie zdenerwował, bo powinien wykorzystać dogodną okazję za pierwszym razem, ale najważniejsze, że w końcu piłka znalazła się w siatce.

LICZBA MECZU

91
tyle procent kibiców postawiłoby w meczu z Austrią na atak Żurawski - Frankowski. W ankiecie przeprowadzonej na stronie jednego z najpopularniejszych portali uczestniczyło ponad 8 tysięcy internautów. Po dwa procenty głosów otrzymały ataki w składzie Rasiak - Żurawski i Rasiak - Frankowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto