Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po dziewięciu latach zakończył się proces w sprawie napadu na klub Reduta

Katarzyna Tokarska
Salomonowy wyrok Sąd Okręgowy warunkowo umorzył postępowanie wobec dwunastu antyterrorystów oskarżonych o napad na nocny klub i pobicie gości. – Ta sprawa to kompromitacja organów ścigania i wymiaru ...

Salomonowy wyrok
Sąd Okręgowy warunkowo umorzył postępowanie wobec dwunastu antyterrorystów oskarżonych o napad
na nocny klub i pobicie gości. – Ta sprawa to kompromitacja organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości – powiedział sędzia Aleksander Ostrowski. – Wyrok jest ostateczny

Uzasadniając wyrok, sędzia Ostrowski powiedział, że odpowiedzialność za to, co się stało w nocy z 15 na 16 marca 1996 roku, ponoszą dowódcy kompanii antyterrorystycznej.
– Policjanci, którzy usiedli na ławie oskarżonych, wykonywali jedynie ich rozkaz – mówił. – Proces, który powinien trwać trzy miesiące, skończył się dopiero po dziewięciu latach. Wystarczająca karą dla oskarżonych jest to, że przez dziewięć lat żyli w stresie i niepewności o swoją przyszłość.
Czarna owca kompanii
Decyzja sądu oznacza dla policjantów, że będą mogli pozostać w służbie. Oni sami tuż po ogłoszeniu wyroku mówili o ogromnej uldze.
Nie chcą oceniać rozkazu, który dziewięć lat temu dostali od dowódcy.
– Każdy popełnia błędy – tłumaczyli. – Ale nie każdy potrafi się do nich przyznać.
Tylko wobec Janusza O., trzynastego oskarżonego, sąd utrzymał w mocy wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. To on miał przyjść do klubu i grozić jego właścicielowi. – Policjant zdradził tajemnicę służbową i swoich kolegów – powiedział sędzia Aleksander Ostrowski. – Takie postępowanie zasługuje na pogardę.

Nie mieli nic do stracenia
Policjanci, którzy w tym procesie zasiedli na ławie oskarżonych, od początku twierdzili, że dziewięć lat temu jedynie wykonywali rozkaz dowódcy. W styczniu tego roku Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście uznał, że był to przestępczy rozkaz, którego policjanci nie powinni byli wykonać. Czterech antyterrorystów, którzy przyznali się do winy, skazano na karę sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Pozostali dostali kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Odwołali się od wyroku, bo prawomocne orzeczenie oznacza dla nich wyrzucenie ze służby.
Do napadu na Redutę doszło w nocy z 15 na 16 marca 1996 roku. Do klubu wtargnęli antyterroryści w kominiarkach. Dla policji ten klub był miejscem spotkań złodziei samochodów. Policjanci chcieli wypłoszyć bandytów na zewnątrz. Na miejscu była ekipa jednej ze stacji telewizyjnych, którą zaprosił właściciel lokalu. Spodziewał się napadu, bo jeden z policjantów był wcześniej w klubie i groził najściem. Kiedy dziennikarze zaczęli filmować zajście, antyterroryści postanowili wycofać się. W trakcie zamieszania czterem z nich zdjęto kominiarki. To oni na początku śledztwa twierdzili, że sami napadli na klub z grupą przypadkowych osób. Dopiero gdy wbrew obietnicom zostali zwolnieni z policji, przyznali, że napadli na Redutę wraz z innymi antyterrorystami i działali na rozkaz. Po tamtych wydarzeniach wrocławska kompania antyterrorystyczna została rozwiązana.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto