MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pływanie z winylami

Michał Raińczuk
zdj. Bartosz Sadowski
zdj. Bartosz Sadowski
Rozmowa z dj First Ratem • Zaczynałeś ponad dwadzieścia lat temu, ale długo nie mogłeś się zdecydować na to, żeby zagrać poza własnym pokojem.

Rozmowa z dj First Ratem

• Zaczynałeś ponad dwadzieścia lat temu, ale długo nie mogłeś się zdecydować na to, żeby zagrać poza własnym pokojem.
– Skreczowaniem zaraziłem się od znajomego, tańczyłem wtedy break-dance. Kupiłem bardzo tani sprzęt i zabrałem się za naukę. Opanowanie najprostszych rzeczy, samych podstaw, zajęło mi cztery miesiące. Ale wolałem przez pięć kolejnych lat ćwiczyć i podpatrywać innych didżejów, dopytywać, jak robią to czy tamto. Wiedziałem, że muszę dojść do pewnego poziomu, aby przygotować własne show.

• Wielu ludzi postrzega didżejów jako osoby puszczające muzykę z płyt – i tyle.
– Nie zdają sobie sprawy, ile pracy wkładamy w to, co robimy. Impreza to efekt dwu-, czasem trzymiesięcznych przygotowań. Dopracowanie tricków, dobór muzyki, płyt zajmuje mnóstwo czasu. To nie tak, że bierze się do ręki płytę winylową i nagle wszystko samo gra. Każdy, kto tak myśli, grubo się myli i natychmiast udowodni mu to publiczność na koncercie. Ci, którzy nie mają pojęcia, czym się zajmujemy, myślą, że didżej to ktoś ze śmieszną fryzurą odtwarzający muzykę z płyt kompaktowych w barze.
• Każdy może zostać didżejem?
– Niektórzy uczą się szybko, ale jeżeli wszystko przychodzi zbyt łatwo, równie łatwo się tym nudzisz, trudniej się zmobilizować. Nauka powinna być zmaganiem z samym sobą i tak było w moim przypadku. Miałem problemy ze skoordynowaniem ruchów obu rąk, przyswojenie podstaw przychodziło mi z trudem. Ale jeżeli nauczenie się czegoś zajmuje więcej czasu, tym bardziej cieszą efekty. Więc, wracając do twojego pytania, każdy może zdobyć pewne podstawowe umiejętności, ale prawdziwym wyzwaniem jest robienie czegoś, czego nikt przed tobą nie robił. W Anglii prowadzę warsztaty. Nie wszyscy moi uczniowie zostaną didżejami, ale jestem pewien, że jakaś część z nich dzięki tym zajęciom złapie bakcyla, uzależni się od tego. Tak jak ja.

• Czy po tylu latach jest coś, czego jeszcze nie potrafisz zrobić z gramofonami? Na płycie winylowej grasz nawet językiem!
– Jasne, że tak. Jest mnóstwo takich rzeczy. Zawsze chciałem robić coś nowego. Ostatnio próbuję opanować pływanie na gramofonach. Chciałbym to pokazywać mniej więcej w połowie koncertu. Wykonywałbym na gramofonach ruchy podobne do tych podczas pływania w basenie, a jednocześnie przy pomocy specjalnego instrumentu wydawał dźwięk fal. Cały czas to dopracowuję, jeszcze nie jestem gotowy. I dobrze. Moment, w którym mówisz sobie, że potrafisz już wszystko, jest początkiem końca.

• Popularność zdobyłeś, grając wspólnie z Morcheebą i Us3. Czy didżej może być gwiazdą? Czy ty się nią czujesz?
– Chemical Brothers i Norman Cook (lepiej znany jako Fatboy Slim – red.) są gwiazdami, więc na pewno jest to możliwe. Ten ostatni potrafi na swoich koncertach zgromadzić setki tysięcy ludzi, oni przychodzą tylko dla niego i jego dwóch gramofonów. Ja nad tym jeszcze pracuję. (śmiech) Następnym krokiem będzie wydanie solowej płyty, która ukaże się w kwietniu. Co będzie dalej, pokaże przyszłość.

Dj First Rate
Angielski didżej, uznawany za jednego z najlepszych skreczerów na świecie. Był członkiem Scratch Perverts i Monkey Mafia, rozgrzewał publiczność przed Massive Attack, Beastie Boys, Iggy Popem i wieloma innymi.
3 marca znów przyjedzie do Wrocławia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto