Polacy mają ok. 22 milionów kart płatniczych. Aż czterech na dziesięciu klientów supermarketów płaci nimi za zakupy. Coraz mniej jest sklepów, w którym można płacić tylko gotówką. Przed postępem bronią się przede wszystkim małe sklepiki, punkty usługowe, kioski z gazetami. Nie dlatego, że nie lubią nowoczesności. Po prostu jest ona, zwłaszcza dla małych kupców, zbyt droga.
Nie lepiej jest też w wypadku dużych firm, np. tylko 10 procent kas biletowych PKP Przewozy Regionalne ma terminale umożliwiające płacenie kartą. Działają one głównie na największych stacjach kolejowych, w dużych miastach czy ośrodkach turystycznych.
- U nas można zapłacić kartą - mówi Barbara Kusyn, sprzedawczyni w jednym z wrocławskich sklepów obuwniczych. - Szefowa zdecydowała się na takie rozwiązanie, bo to jest wielka wygoda dla klientów. Nie chcieliśmy ich po prostu stracić. Ale teraz ponosimy koszty w wysokości około 3 proc. wartości transakcji.
Sporo też trzeba płacić za terminale obsługujące karty płatnicze. Wynajem przenośnego urządzenia kosztuje ok. 200 zł miesięcznie. Tańsze są terminale stacjonarne - ok. 80-150 zł miesięcznie. Trzeba jednak pamiętać, że przy tańszych urządzeniach płaci się za połączenia telefoniczne.
Andrzej Faliński, sekretarz generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji uważa, że tzw. opłaty interchange, które stosują banki, są stanowczo za wysokie. - Za to wszystko oczywiście płaci zwykły klient - wyjaśnia. - Oceniamy, że każdy z nas, nawet jeśli nie używa karty, płaci za swoje zakupy o 1 proc. więcej, właśnie dlatego, że banki zawyżają opłaty interchange. Takie wysokie koszty powodują, że nowoczesne formy płatności nie mogą się upowszechniać w małych placówkach handlowych.
Handlowcy, którzy umożliwiają klientom płacenie kartą, oddają za to bankom od 1,6 proc. do 3,4 proc. wartości transakcji. Dla banków jest to żyła złota. Tylko z opłat interchange w ciągu roku mają 400 mln złotych. Jednak w wielu krajach europejskich są one niższe albo w ogóle ich się nie stosuje. Stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie jest jednoznaczne - opłaty powinny być zdecydowanie mniejsze.
W styczniu 2007 roku prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał dwadzieścia polskich banków kwotą 164 mln złotych za niedozwolone porozumienie w sprawie ustalania opłat interchange.
Najwięcej muszą zapłacić m.in. PKO BP i Pekao SA - po 16,59 mln złotych, BPH - 14,66 mln zł, Bank Zachodni WBK, ING Bank Śląski - 14,08 mln zł, Kredyt Bank, Bank Millennium - 12,15 mln zł.
- Banki odwołały się od tej decyzji - powiedział nam Konrad Gruner z UOKiK. - Ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie powinno zapaść jeszcze w tym roku.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?