Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piwne piwnice w Świdnicy

Jerzy Wójcik
Do dziś wiele piwnic w Świdnicy zamiast schodów ma zamontowane pochylnie. Kilkaset lat temu przetaczano po nich wielkie beczki ze złocistym płynem. Piwo świdnickie robiło furorę nie tylko na Dolnym Śląsku. W kolejce ustawiali się Czesi, Niemcy i Austriacy.

Z dokumentów wynika, że już w XII wieku browary produkujące na własne potrzeby posiadali dolnośląscy książęta i duchowni. Za najstarszy browar, który rozpoczął produkcję złocistego napoju dla mieszczan, uznaje się browar w Lwówku Śląskim. Jednak rywalizacja o palmę pierwszeństwa trwa do dziś. Zdaniem internautów z portalu www.browar.biz od kilku lat browar w Namysłowie próbuje dodać sobie lat, zmieniając datę swego powstania.

Ze Świdnicy i z pszenicy
Mniej kontrowersji budzi pytanie o najbardziej znane miasto związane z warzeniem napoju z pianką. Świdnica licząca w połowie XIV wieku blisko 10 tys. mieszkańców jedną trzecią swojej produkcji przeznaczała na eksport. Beczki ze świdnickim jęczmiennym trafiały podobno nawet na Wyspy Brytyjskie. W tym czasie dolnośląska stolica piwa miała więcej mieszkańców niż Poznań czy Gdańsk.

Jak twierdzi wrocławski historyk Mateusz Goliński, Świdnica tak zdominowała produkcję ciemnego piwa jęczmiennego, że sąsiedni Strzegom zmuszony był wyspecjalizować się w produkcji piwa pszenicznego. Sytuacja była o tyle komfortowa, że właśnie przez nasz region przebiegała europejska granica uprawy dwóch najpopularniejszych zbóż. Stąd część miast, jak Lwówek Śląski, Świdnica czy Kłodzko, produkowała piwo z jęczmienia, inne, w tym Wrocław i Bolesławiec korzystały z upraw pszenicy.

Napitek dla wybranych
Produkowany w podziemiach świdnickich kamieniczek złocisty napój był chętnie kupowany przez rady miejskie, które z dużym zyskiem oddawały je w ręce spragnionych piwoszy w piwnicach ratuszowych. Powstające na przełomie XV i XVI wieku piwne podziemia zaczęto nazywać Piwnicami Świdnickimi. Złocisty napój ze Świdnicy na dobre zagościł także pod wrocławskim ratuszem.

Dolny Śląsk opływał piwem, kolejne browary powstawały w Świebodzicach, Lubinie, Jelczu i Oławie. Doszło do tego, że pracownicy fizyczni część swojego miesięcznego wynagrodzenia otrzymywali w niskoprocentowym trunku.

Poza Świdnicą prężnie rozwijał się browar w Lwówku Śląskim. Dla tutejszych mieszczan piwo było artykułem pierwszej potrzeby. Sytuacja zmieniła się nieco po 1580, kiedy lwóweccy joannici rozpoczęli produkcję nowej odmiany zwanej „szeps”. Wysokiej jakości złoty napitek hektolitrami znikał przede wszystkim w brzuchach zakonników. Resztki z jego produkcji trafiały do gardeł zwykłych mieszkańców.

Czas na Wrocław
Po wojnie trzydziestoletniej, która spowodowała spore spustoszenie w miastach regionu, piwa świdnickie zaczęły przegrywać rywalizację z coraz lepszymi browarami wrocławskimi. Te ostatnie przy produkcji piwa korzystały z coraz wyższej jakości wody. Ponoć w połowie XVIII wieku żołnierze pruscy stacjonujący w Świdnicy odmówili spożywania lokalnego napoju, żądając sprowadzenia wrocławskiego piwa.

Na początku XIX wieku w samym Wrocławiu było ponad 100 karczm, które wytwarzały piwa na potrzeby własnych gości. Poza nimi w połowie tego stulecia historycy doliczyli się około 80 niewielkich browarów zatrudniających po kilku pracowników. Chociaż ich liczba z roku na rok malała, a na rynku pozostawały tylko te większe i wytrzymujące konkurencję, wrocławskie piwo wciąż trafiało do Wielkopolski, na Pomorze i do Berlina. Tak było do pierwszej wojny światowej. Po 1918 roku w stolicy Dolnego Śląska pozostało kilka większych browarów, które produkowały już tylko na potrzeby dolnośląskich piwoszy.

Zygmunt Antkowiak ocenia, że do 1945 pracowało we Wrocławiu 16 browarów, w tym trzy duże. Wojnę przetrwały dwa: dzisiejszy Piastowski przy ulicy Jedności Narodowej oraz Mieszczański przy ul. Hubskiej.

Zadecydowała jakość
W tym ostatnim dziś znajdują się już tylko magazyny. Browar przy Jedności Narodowej przekształcony w 1991 roku na Browary Dolnośląskie Piast SA w drugiej połowie lat 90. wytwarzał nawet ponad milion hektolitrów piwa rocznie. Decyzję o zaprzestaniu produkcji zarząd podjął 2 lata temu, tłumacząc, że zły stan urządzeń nie pozwala na oddanie do rąk smakoszy piwa wysokiej jakości. Na decyzję wpływ miała także lokalizacja zakładu w centrum miasta. Zdaniem zarządu przyczyniała się do wysokich opłat związanych z ochroną środowiska i podatkami. Paradoksalnie więc piwo „Piast Wrocławski”, które na etykiecie ma wizerunek ratusza, warzone jest przez browar Bosman w Szczecinie oraz browar Okocim w Brzesku.

W tej sytuacji jedynym dolnośląskim browarem produkującym piwo na skalę przemysłową pozostał zakład w Lwówku Śląskim.
Od 1999 jego właścicielem został Niemiec, Wolfgang Bauer, któremu udało się utrzymać dotychczasowy poziom zatrudnienia, a kolejny rok przyniósł wzrost sprzedaży.

Jednak już na początku tego roku nad browarem zawisły czarne chmury, a razem z nimi transparent z napisem „Strajk”. Już dziś kilkadziesiąt osób pracujących w zakładzie przychodzi do pracy dwa razy w tygodniu. Lwówek słynie dziś z piwa „Książęcego” oraz troszkę mniej popularnych „Mocnego Dobrego” i „Wiagry Strong”.

Wierni tradycji
W zupełnie innych nastrojach są właściciele wrocławskiego Spiża, ostatniego miejsca, w którym warzy się piwo w naszym mieście. W czerwcu tego roku browar będzie świętował piętnastolecie istnienia i jak zapewnia kierowniczka i siostra pomysłodawcy założenia browaru – Barbara Mudry – nie narzeka na brak klientów.
– Kilka pokoleń mojej rodziny zajmowało się browarnictwem. Po przygodzie z browarem w Wałbrzychu na blisko 30 lat rozstałam się z tą branżą. Do Spiża przyszłam pięć lat temu i na pewno nie żałuję tej decyzji – wyjaśnia Mudry.

Pracownicy browaru martwią się, że jeżeli browar w Lwówku Śląskim nie poradzi sobie z problemami, mogą pozostać jedynym miejscem, w którym produkuje się piwo na Dolnym Śląsku.
– To dla nas przykra informacja. Nie boimy się konkurencji i życzymy jej jak najlepiej. Produkujemy piwo na potrzeby naszych gości – tłumaczy Danuta Kukuła, dyrektor Spiża. – Po nasze pszeniczne czy jasne mocne oraz chleb ze smalcem własnej produkcji przyjeżdżają ludzie z drugiego końca Polski.

Bogdan Spiż, założyciel wrocławskiego browaru, zawsze podkreśla, że jest z wykształcenia technologiem browarnictwa. Tak o sobie mogą mówić absolwenci nieistniejącego już Technikum Browarniczego w Tychach.
– Takich ludzi pozostało w Polsce niewielu, trzymają się razem, wymieniają doświadczenia i przy produkcji piwa przestrzegają starych receptur – wyjaśnia Mudry i dodaje, że wrocławscy piwosze nie muszą się martwić o przyszłość ich ulubionego piwa. •

Od autora:
Korzystałem m.in. z „Monografii historycznej Dolnego Śląska” pod red. Wojciecha Wrzesińskiego, „Piwo we Wrocławiu” (wydawnictwa Muzeum Miejskiego Wrocławia) i „Wrocław od A do Z” Zygmunta Antkowiaka

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto