MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarz w dużym mieście - Rozmowa z Sebastianem Dudkiem, zawodnikiem Śląska

Michał Karpiński
• Jak Pan oceni swoją pierwszą rundę w WKS-ie? – Nigdy wcześniej nie grałem w II lidze, ale sobie poradziłem. Nie było źle, ale nie było też specjalnie dobrze. Mówię tak, bo jestem wobec siebie krytyczny.

• Jak Pan oceni swoją pierwszą rundę w WKS-ie?
– Nigdy wcześniej nie grałem w II lidze, ale sobie poradziłem. Nie było źle, ale nie było też specjalnie dobrze. Mówię tak, bo jestem wobec siebie krytyczny. Dobrze, że w niedzielę w Ostrowcu strzeliłem tę pierwszą bramkę. Ona doda mi większej pewności siebie.

• Nie wierzył Pan w siebie?
– Wierzyłem, ale mimo wielu szans nie mogłem trafić do siatki. Trener w większości meczów zmieniał mnie w II połowie. Wiedziałem, że nie do końca spełniałem jego oczekiwania. I trochę mnie to podłamywało. Ja nie byłem przyzwyczajony do tego, żeby schodzić z boiska przed końcem spotkania.

• Ryszard Tarasiewicz jednak ufał Panu, prawie zawsze wystawiając w podstawowym składzie.
– Oczywiście grałem od pierwszej minuty, ale na treningach toczyła się ciągła walka o miejsce w jedenastce. W Polkowicach byłem już tylko rezerwowym. Wiem, że sprowadzono mnie także po to, bym strzelał gole. Na wiosnę będzie z tym już znacznie lepiej.

• Nie ma co narzekać, bo Śląsk walczy o awans, a nikt się tego nie spodziewał.
– Wynik jest na pewno dobry, ale przez całą rundę staraliśmy się nie patrzeć na tabelę. W każdym meczu chcieliśmy tylko zdobyć trzy punkty. I przyniosło to przyzwoity efekt.

• W meczu z Ostrowcem nie tylko Pan zdobył gola. Udało się to także innemu piłkarzowi rodem z Żar – Andrzejowi Tychowskiemu. W lidze coraz głośniej o wychowankach Promienia.
– Widocznie w moim mieście dobrze się pracuje z młodzieżą. Przecież w Lubinie broni Mariusz Liberda, a nie można zapomnieć o Andrzeju Niedzielanie, który teraz występuje w Holandii. W Żarach są plany awansu do II ligi. W tym sezonie jednak drużyna musi się obronić przed spadkiem, bo byłaby to tragedia.

• Po tylu latach spędzonych w Żarach zamieszkał Pan we Wrocławiu. Jak się żyje w stolicy Dolnego Śląska?
– Chyba się już zaaklimatyzowałem. W każdym razie czuję się tu coraz pewniej. Ale początki były trudne. Znalazłem mieszkanie przy trasie na Poznań i pewnego razu jadąc na trening nieźle pobłądziłem. Zanim dotarłem na stadion kręciłem się po mieście chyba z godzinę. No, ale teraz duże miasto już mi niestraszne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto