Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk zagrał najlepszy mecz od powrotu do ligi

Mariusz Wiśniewski
Przemysław Kaźmierczak, Remigiusz Jezierski i Jarosław Fojut - piłkarze Śląska panowali w polu karnym Górnika
Przemysław Kaźmierczak, Remigiusz Jezierski i Jarosław Fojut - piłkarze Śląska panowali w polu karnym Górnika Paweł Relikowski
Kibice Śląska, którzy w sobotę nie zjawili się na Oporowskiej, mają czego żałować. Wrocławski zespół rozegrał bowiem z Górnikiem najlepszy mecz od czasu powrotu do ekstraklasy w 2008 roku. Śląsk dominował na boisku od pierwszej do ostatniej minuty i mógł strzelić przynajmniej jeszcze kilka bramek.

Skończyło się na 4:0 i zabrzanie powinni być szczęśliwi, że tylko z takim bagażem goli wyjechali z Wrocławia. Warto tylko wspomnieć, że zespół Oresta Lenczyka oddał 30 strzałów, z czego aż 18 celnych.
Bombardowanie zaczęło się już od pierwszych minut, ale po uderzeniu Sebastiana Mili piłka trafiła tylko w słupek. Kilka chwil później po rzucie rożnym piłka wróciła pod nogi Mili. Ten ponownie dośrodkował w pole karne, a tam najpierw strzelał Łukasz Gikiewicz, później Piotr Celeban, aż w końcu do siatki trafił Przemysław Kaźmierczak.

- Zdecydowane zwycięstwo Śląska zostało poparte dobrą grą i stałymi fragmentami. Wiedzieliśmy o tym, poświęciliśmy temu elementowi czas, by się przeciwstawić, ale było go za mało - komentował po meczu trener Górnika Adam Nawałka. Stałe fragmenty gry to w tej chwili jedna z najgroźniejszych broni Śląska. Wrocławianie po dośrodkowaniach z rzutu wolnego czy rożnego zdobywali bramki z Polonią Warszawa, Zagłębiem Lubin i z Gónikiem. W sobotę niemal każdy tego typu element niósł bardzo duże zagrożenie pod bramką rywali.

- Staramy się być ruchliwi w polu karnym rywali i szukamy piłki. Do tego dochodzi doskonałe dogranie Sebastiana, który ma dobrze ułożoną stopę - wyjaśniał Kaźmierczak. Z Górnikiem Śląsk po stałych fragmentach gry zdobył w sumie aż 3 gole. Poza bramką Kaźmierczaka po tego typu elemencie gry dwa razy do siatki trafiał Celeban. Za pierwszym razem strzałem głową, przy drugim golu obrońca wrocławskiego zespołu dobił uderzenie w poprzeczkę Remigiusza Jezierskiego.

Trener Orest Lenczyk odpowiadał: - Na treningu staramy się wszystko robić, aby gracze mieli szybkość i siłę. A skoczność jest ich wypadkową. Masę pojedynków powietrznych wygrywaliśmy. Nie znaczy, że tak będzie zawsze. Zanim Górnika dobił Celeban, wcześniej drugiego gola dla Śląska zdobył Vuk Sotirović. Waldemar Sobota po kilkudziesięciometrowym rajdzie dograł do wybiegającego na wolną pozycję Serba, a ten pewnym strzałem posłał piłkę obok interweniującego Sebastiana Nowaka.

- Trener Lenczyk po zwycięstwie w Bełchatowie powiedział nam, że dopiero wygrana z Górnikiem na własnym terenie da nam coś i w tym spotkaniu pokazaliśmy, że byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym - komentował po meczu Gikiewicz. Dalej dodał: - Dzisiaj parę razy byłem blisko strzelenia gola, jednak nie jest to ważne, kto strzela, liczy się dobro drużyny. Mogę na bramkę czekać do ostatniej kolejki, byle Śląsk wygrywał i piął się w górę tabeli. Do siatki mógł trafić jeszcze nie tylko Gikiewicz, ale również Piotr Ćwielong, Waldemar Sobota, a także ponownie Celeban i Sotirović.

Na pomeczowej konferencji widać było na twarzy Lenczyka zadowolenie. Mimo to trener Śląska, tonując euforystyczne nastroje, stwierdził w swoim stylu: - W zasadzie nic się nie stało. Zagraliśmy dobry mecz. Wykorzystując szybko strzelone bramki, zmusiliśmy Górnika do ataku pozycyjnego. To dawało nam szansę na przeprowadzenie szybkiego ataku. Zdobyliśmy cztery bramki. Nie chcę powiedzieć: "Szkoda, że aż tyle", bo moglibyśmy zostawić dwie bramki na Ruch, ale piłkarze bardzo dziś chcieli wygrać.

Za tydzień Śląsk ponownie bowiem zagra na własnym stadionie, a rywalem wrocławian będzie Ruch Chorzów. Po takiej grze, jaką zespół Lenczyka pokazał w sobotę, to wrocławianie są faworytem.
- Przy tej publiczności mamy szansę na kolejne punkty za tydzień. Później czekają nas dwa wyjazdy. W Gdyni na sztucznej murawie gra się trudno. W Białymstoku chciałbym zmierzyć się z liderem, który pokaże nam miejsce w szeregu. Jeżeli są tacy, którzy uważają, że może się stać odwrotnie, to się cieszę. Na razie Ruch Chorzów na horyzoncie - zakończył Lenczyk.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 4:0 (2:0)
Bramki: Kaźmierczak 11, Sotirović 19, Celeban 81, 85
Widzów: 8000
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Śląsk: Kelemen - SochaI, Celeban, Fojut, Spahić - Sobota (77. Ćwielong), Sztylka, Kaźmierczak, Mila - Sotirović (70. Jezierski), Gikiewicz (84. Gancarczyk).
Górnik: Nowak - Bemben (8. PazdanI), BanaśI (37. Pietrzak), Jop, Magiera - Danch, PrzybylskiI, Marciniak, Kwiek (64. Sikorski), Wodecki - Zahorski.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto