Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: O postawie Śląska w meczu z Wisłą

Mariusz Wiśniewski
fot. Andrzej Banaś
To, co wydarzyło się w ciągu tygodnia z zespołem piłkarzy Śląska, przypomina znaną nowelę "Doktor Jekyll i pan Hyde". W dziele Roberta Louisa Stevensona dobry, poczciwy doktor Jekyll pod zażyciu mikstury zmienia się w złego i pozbawionego sumienia pana Hyde'a. To samo stało się z grą Śląska.

Wrocławianie byli do tej pory chwaleni za ofensywne ustawienie i ładną dla oka grę. Problem jednak w tym, że taka postawa nie przynosiła punktów. W Krakowie w meczu z Wisłą zobaczyliśmy brzydki Śląsk, ustawiony defensywnie, ale za to po pięciu porażkach z rzędu wrocławski zespół w końcu zdobył punkt.

- W Krakowie trzeba było tak zagrać. Połowicznie się udało. Nie chcieliśmy tu przegrać. Wiem, że eksperci powiedzą w Canale+ i Orange Sport, że to był katastrofalny mecz, ale powiedziałem nawet zawodnikom, że nie chciałbym tutaj ładnie przegrać. Trzeba było przerwać tę serię, bo kolejna porażka tylko podniosłaby wodę. A w wysokiej wodzie utopić się można - tłumaczył po meczu trener Śląska, Orest Lenczyk.

Ustawienie drużyny było największą zmianą w porównaniu z poprzednimi meczami. Śląsk zagrał tylko jednym napastnikiem, ale za to z pięcioma pomocnikami, z których aż trzech było odpowiedzialnych za zadania destrukcyjne - Tadeusz Socha, Dariusz Sztylka i Przemysław Kaźmierczak.

- Bardzo podobała mi się moja nowa pozycja. Miałem więcej zadań ofensywnych. Mam nadzieję, że trenerowi moja gra przypadnie do gustu i będę mógł dalej występować na tej pozycji - komentował Tadeusz Socha. - Trener się zmienił i zmienił się skład oraz ustawienie. Jak widać, trener Lenczyk nie pomylił się i przygotował dobrą taktykę na mecz z Wisłą - dodał wychowanek Śląska, dla którego był to pierwszy występ w tym sezonie.

I to jest kolejna zmiana. Trener Lenczyk postawił na pomijanych wcześniej Sochę i Sztylkę, po czym obaj zaprezentowali się co najmniej dobrze.

- Darek zagrał cały mecz, był aktywny, nie jest to jego ostatnie spotkanie. Można wręcz zapytać, dlaczego nie grał we wcześniejszych meczach. Każdy klub ma też swojego idola, a takim idolem dla Śląska w ostatnich latach jest Sztylka - wyjaśniał Lenczyk, który zdecydował się także na roszady w obronie.

W Krakowie parę stoperów tworzyli Piotr Celeban i Jarosław Fojut, a na bokach grali Krzysztof Wołczek i Amir Spahić. Nie wyglądało to idealnie i wrocławskim defensorom zdarzały się błędy, ale nie tak kardynalne jak to miało miejsce wcześniej. Oczywiście łatwiej się im grało, bo mieli wsparcie w pomocnikach, ale ostatecznie udało się Śląskowi zachować czyste konto, co w tym sezonie zdarzyło się tylko raz w meczu z Jagiellonią Białystok.

Trzeba też zwrócić uwagę, że ani minuty nie zagrał w Krakowie Vuk Sotirović, który do tej pory był podstawowym graczem wrocławskiego zespołu. Najpierw jedynym napastnikiem był Cristian Diaz, a w drugiej połowie zastąpił go Łukasz Gikiewicz i chociaż gola nie zdobył, wcale nie wypadł gorzej niż Argentyńczyk.

- Cieszę się, że trener dał mi szansę zagrać w większym wymiarze czasowym. W trakcie dwutygodniowej przerwy będę się starał udowodnić, że to mi należy się miejsce w wyjściowej jedenastce - krótko stwierdził po spotkaniu Gikiewicz.

Po meczu Lenczyk zdradził: - Pytaliśmy pewnych zawodników, co sądzą o składzie, który planujemy wystawić. Nie chcieliśmy uchodzić za mądrali, ci zawodnicy zagrali ze sobą wiele meczów, także dobrych.

Teraz trener Lenczyk będzie miał więcej czasu na poznanie i przygotowanie zespołu do kolejnego meczu, bo w lidze będziemy mieli dwa tygodnie przerwy na mecze reprezentacji. W poniedziałek wrocławianie wyjeżdżają na krótkie zgrupowanie do Czech i na Oporowską wrócą w piątek.

Następny rywal Śląska też nie należy do łatwych, bo będzie nim silna Polonia Warszawa (16 października, godz. 17). Jak pokazało spotkanie w Krakowie, można się spodziewać na ten pojedynek taktyki przygotowanej pod rywala i być może kolejnych zmian w wyjściowej jedenastce.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:0
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 15600
Wisła: Pawełek - Branco, Kowalski, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski, Wilk (46 Jirsak), Żurawski (78 Boguski), Boukhari (46 Kirm) - Paweł Brożek.
Śląsk: Kelemen - Wołczek, Celeban, Fojut, Spahić - Ćwielong (76 Sobota), Sztylka, SochaI, Mila, Kaźmierczak - Diaz (58 Gikiewicz).

Teraz Legia
Legia Warszawa będzie rywalem Śląska w Pucharze Polski. Spotkanie zostanie rozegrane na Oporowskiej 26 lub 27 października.

Pozostałe pary Pucharu Polski: Cracovia - Lech Poznań, Wisła Kraków - Widzew Łódź, Korona Kielce - Jagiellonia Białystok, Podbeskidzie Bielsko_biała - GKS Bełchatów, Lechia Gdańsk - ŁKS Łódź, KSZO Ostrowiec - Polonia Warszawa, OKS Olsztyn - Ruch Chorzów.

Na tym etapie rozgrywek jest rozgrywany tylko jeden mecz. Zwycięzca awansuje do ćwiecfinału.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto