Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pies pod choinkę? Nie kupuj, adoptuj po świętach! [WIDEO]

Redakcja
Ma śliczne brązowe oczy i puchate futro. Oprócz tego sika na dywan, gryzie kapcie i nie zawsze ma ochotę na zabawę. Trzeba wychodzić z nim na spacery i jeździć do weterynarza. A to dopiero początek “problemów”, na które większość właścicieli kupowanych pod choinkę psów nie jest gotowa. O tym, dlaczego kupowanie psa to bardzo zły pomysł i co zrobić, gdy ktoś sprezentuje nam zwierzę, rozmawiamy z Agnieszką Kańską z warszawskiego schroniska na Paluchu.

Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę “pies pod choinkę”, by uświadomić sobie skalę problemu. Wszyscy, od poważnych dzienników, po blogerki modowe poruszają ten temat od co najmniej 10 lat: “Pies pod choinkę? Tylko pluszowy!”, “5 dowodów na to, że to FATALNY pomysł”, “to nie jest zabawka” - alarmują nagłówki. Mimo to, od 10 lat problem powraca jak bumerang. Nie długo po świętach, a czasami jeszcze przed ich końcem w schroniskach pojawią się ofiary naszej lekkomyślności. - Trudno to dokładnie zmierzyć, bo one wracają do schronisk w różnym okresie. Jednak w święta jest znacznie więcej chętnych na zwierzaczka, który miałby być, o zgrozo, prezentem - mówi Agnieszka Kańska wolontariuszka z warszawskiego schroniska na Paluchu.

W święta działamy pod wpływem impulsu. choinki, wesoła atmosfera, Last Christmas płynące z głośników - wszystko to zachęca do zakupów. Do koszyka wrzucamy więc tablet, nowy telewizor, a na koniec biegniemy po szczeniaka, najchętniej dla dzieci, choć jak twierdzi Agnieszka Kańska, nie ma tu reguły i psami obdarowujemy właściwie osoby w każdym wieku. Choć, to prezenty dla maluchów sprawiają przeważnie najwięcej kłopotu. Kilkulatek często nie rozumie też, że szczeniaka nie da się odstawić na półkę, by spokojnie czekał, aż przyjdziemy się z nim pobawić. -Najgorszym co może być to pies dla dziecka, dlatego, że dziecko prosi. Na początku ten pies może stanowić kompana do zabawy, ale potem się okazuje, że zwierzę nie chce się bawić ma tego dość, zdarza się, że ugryzie dziecko, bo jest zbyt napastowany. - mówi nasza rozmówczyni.

Brak chęci do sprzątania po psie, czy wychodzenia z nim do weterynarza to początek możliwych niedogodności. Pies może też niechętnie reagować na domowników, gryźć kapcie, warczeć na listonosza, w przeciwieństwie do Playstation,nie da się zmienić mu ustawień. Co wtedy? Zanim oddamy psa do schroniska, mamy kilka opcji. -są behawioryści, trenerzy, osoby zajmujące się profesjonalnie zwierzętami. Nie trudno znaleźć kogoś takiego i uzyskać pomoc. To wiąże się jednak z pracą nad psem. Behawiorysta nie jest osobą z czarodziejską różdżką, która sprawi, że po jednej wizycie problem przestanie istnieć - przekonuje Agnieszka Kańska.

Najlepszym rozwiązaniem jednak będzie porzucenie myśli o kupowaniu zwierzaka, szczególnie w święta. Zamiast tego, warto pomyśleć o przygarnięciu czworonoga ze schroniska. Choć procedura adopcji jest nieco bardziej skomplikowana, ważnym jest aby przejść ten proces krok po kroku. A jak wygląda? Zaczynamy od wyboru pupila i wizyty w schronisku. Tu wolontariusze po krótkim wywiadzie pomogą nam znaleźć właściwie zwierzę. - następnie odbywają się spacery z psem. Warto poświęcić na nie trochę czasu, by upewnić się, że to właśnie ten konkretny pies. Potem wypełniamy ankietę przedadopcyjną, rozmawiamy z osobami w biurze adopcji. Wiele rzeczy w takiej rozmowie jeszcze wychodzi. Następnie podpisywana jest umowa i możemy zabrać psa do domu - tłumaczy nasza rozmówczyni.

O procedurze adopcji posłuchasz w poniższym wideo:

Choć procedura adopcyjna w przypadku psów jest skomplikowana, to przejście przez nią pozwala nam zrozumieć z czym wiąże się posiadanie w domu czworonoga. Nie każdy niechciany zwierzak ma tyle szczęścia co Lucy, bohaterka książki Psiego najlepszego W. Bruce’a Camerona, którą ktoś porzucił pod drzwiami nowego właściciela. Choć, jak przyznaje nasza rozmówczyni, nie brakuje w historii Palucha takich, którzy po jednej adopcji decydują się nawet na kilka kolejnych. - zdarza się, że ludzie wybierają psa, który mieszka z innym, dzieli z nim klatkę. Tacy właściciele wracają potem po tego drugiego psa. Pamiętam sytuację, gdy razem mieszkały trzy psy. Państwo zdecydowali się na dwa, a po tygodniu przyjechali po trzeciego, bo nie dawało im to spokoju. - mówi Agnieszka Kańska, wolontariuszka schroniska na Paluchu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na blonie.naszemiasto.pl Nasze Miasto