Piast Gliwice - Śląsk Wrocław
Śląsk Wrocław na Górny Śląsk jechał opromieniony czterema z rzędu wygranymi w PKO Ekstraklasie. Wrocławianom ewentualna wygrana w Gliwicach mogła dać nawet pozycję lidera, przynajmniej do niedzielnej potyczki Cracovii z ŁKS-em.
W składzie Śląska niespodzianek nie było. Drugi raz z rzędu za kontuzjowanego Łukasza Brozia na prawej obronie zameldował się Kamil Dankowski, a na pozycję nr 6 wrócił Jakub Łabojko, który przed tygodniem pauzował za kartki. Zastępował go wówczas Diego Živulić i choć Chorwat zaprezentował się dobrze, to tym razem rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.
Prowadzący gospodarzy Waldemar Fornalik znów mógł korzystać z pauzujących ostatnio Toma Hateley'a oraz Tomasza Jodłowca, ale ostatecznie w pierwszym składzie pojawił się tylko ten pierwszy.
Śląsk postanowił zaskoczyć mistrzów Polski i od pierwszych minut ruszył do ataku. Było to pewne novum, bo przyzwyczailiśmy się, że WKS w meczach wyjazdowych skupia się na defensywie i czyha na błędy rywali. Bliscy szczęścia byli Płacheta oraz Expósito, ale zawodziła skuteczność.
Piast odpowiedział szybko, bo już w 6 min poprzeczkę obił Piotr Parzyszek. Jeszcze więcej szczęścia goście mieli w 15 min, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił Israel Puerto.
Cała pierwsza połowa obfitowała z liczne okazje bramkowe, zdecydowanie lepiej wyglądał jednak Piast. Śląsk przede wszystkim Putnocký'emu i obrońcą (Golla także wybił piłkę z linii bramkowej) zawdzięczał, że na przerwę schodził przy bezbramkowym remisie.
Po zmianie stron wrocławianie przycisnęli i na efekty nie było trzeba długo czekać. W 57 min piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał obrońca Piasta Tomas Huk i sędzia przyznał gościom jedenastkę. Tę na gola zamienił niezawodny Robert Pich.
W 77 min wynik na 2:0 dla Śląska podwyższył Jakub Łabojko. Urodzony w Tarnowskich Górach wychowanek Piata oddał strzał zza pola karego jakby od niechcenia, ale piłka skozłowała na nierównej murawie przed Plachem, "przelała" mu się po rękach i zatrzepotała w sieci.
Gliwiczanom ta sytuacja podcięła skrzydła. Do tej pory - zwłaszcza w pierwszej połowie - można było stwierdzić, że to Piast grał, a Śląsk zdobywał bramki. Rozpędzony po przerwie Śląsk w 86 min dobił rywali, strzelając gola na 3:0. Szybki kontratak WKS-u zakończył się dograniem rezerwowego Damiana Gąski do Przemysława Płachety, a ten dopełnił formalności.
Śląsk dopisał sobie trzy punkty i przynajmniej kilkanaście godzin spogląda na resztę ligi z pozycji lidera PKO Ekstraklasy!
ZGŁOŚ KANDYDATA! Sportowiec Roku 2019 na Dolnym Śląsku - 67. Plebiscyt Gazety Wrocławskiej
KLIKNIJ i zgłoś kandydata |
---|
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?