Pierwsza do boju stanęła Sylwia Ejdys. Zawodniczka Śląska Wrocław legitymowała się najlepszym spośród Polek czasem w swojej konkurencji – 1500 m. W tym sezonie pokonała już wszystkie bardziej utytułowane rywalki na krajowej arenie, m.in. wielokrotną medalistkę Mistrzostw Europy Lidię Chojecką. Nic dziwnego, że władze PZLA, a przede wszystkim kibice, po cichu liczyli na niespodziankę i miejsce w pierwszej ósemce.
Niestety start Sylwii od początku nie układał się najlepiej. W eliminacjach przyszło jej rywalizować z grupą ciemnoskórych biegaczek, faworytek do medalu. Ejdys nie wytrzymywała tempa i od początku, zblokowana przez rywalki trzymała się w środku stawki. Na drugim okrążeniu, kiedy to myśląc o awansie do finału trzeba było zaczynać zryw, Ejdys osłabła i przesunęła się na koniec grupy. Na ostatnich trzystu metrach przeciwniczki były już za daleko, aby Polka mogła je skutecznie dogonić i ostatecznie odpadła z dalszej rywalizacji.
Potem przyszedł czas na naszych sprinterów i sprinterki, rywalizujące w barwach sztafety 4x100 m kobiet i mężczyzn. Pierwsi do boju stanęli panowie, walcząc w jednym biegu eliminacyjnym z głównymi faworytami konkurencji – Amerykanami. Na trzeciej zmianie miał startować reprezentujący Śląsk Wrocław Marcin Jędrusiński. Niestety, do jego zmiany nie doszło, bowiem Polacy zgubili pałeczkę już w pierwszej strefie zmian. Nowak swoją setkę pobiegł w niezłym tempie, lecz łapiący po nim pałeczkę Łukasz Chyła upuścił ją i pozostali zawodnicy sztafety mogli już zejść z bieżni. Komentatorzy sportowi byli załamani, trener sprinterów cisnął bidonem o ziemię, a Jędrusiński – prawdopodobnie najbardziej zdenerwowany – wydarł się na partnerów i szybko pobiegł do szatni, unikając nawet rozmów z korespondentami TVP. Okazało się jednak, że Polacy w swojej tragedii nie byli odosobnieni, bo pałeczkę zgubili również główni pretendenci do złota – Amerykanie!
Na szczęście dużo lepiej spisały się w swoim starcie nasze panie. Sztafeta, której połowę stanowią zawodniczki Śląska Wrocław – Daria Korczyńska i Ewelina Klocek, płynnie przekazywała sobie pałeczkę i zajmując 5. miejsce w swoim biegu, awansowała do finałowej rozgrywki. Miały jednak przy tym dużo szczęścia, bowiem ich największe rywalki – Amerykanki – podążyły śladem swoich kolegów z reprezentacji i... zgubiły pałeczkę.
Dziś czekamy na start eliminacyjny naszej największej siły sztafetowej – 4x400 m mężczyzn. Najprawdopodobniej wystartuje w niej wrocławianin Piotr Klimczak, tak więc wszyscy trzymamy kciuki i dopingujemy naszych biegaczy w popołudniowej sesji rywalizacji w Ptasim Gnieździe.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?