W czasach pokoju i wolności nasz patriotyzm dyktuje przywiązanie do... poznańskiej zupy kartoflanej, krakowskich obwarzanków, barszczu z uszkami i karpia na wigilijnym stole - mówi Andrzej Niczyperowicz, dziennikarz, współautor książki ,,Poznańskie obiady babci Moniki".
- Oczywiście nie twierdzę przez to, że znajomość historii, czy poczucie przynależności narodowej nie są tu równie ważne. Ale często jest tak, że duma rozpiera nas dzisiaj nie z powodu zasłużonych obywateli, czy głośnych postaci historycznych, ale właśnie tego flagowego produktu czy dania prosto z lokalnej kuchni.
Zobacz też: Patriotycznie Zakręceni Wielkopolski - FINAŁ
Modro ze śląska, gzik
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na zlecenie Naszego Miasta, najmocniej do regionalnej kuchni przywiązani są mieszkańcy Górnego Śląska i Wielkopolski. Wspólnie z naukowcami i ankietowanymi szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: Jak współcześnie rozumiany jest patriotyzm?
- Aż 24 proc. ankietowanych Górnoślązaków wskazuje, że właśnie różnice kulturowe takie jak: język, mentalność i kuchnia stanowią o ich przywiązaniu do regionu i lokalnym patriotyzmie - zauważa w opracowaniu badań w ramach akcji ,,Patriotycznie zakręceni" dr Cezary Trosiak z Zakładu Systemów Politycznych Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na poznańskim UAM.
- Z kolei aż 63,2 proc. Wielkopolan twierdzi, że w ich regionie istnieją cechy, które odróżniają ich region od innych i wymieniają wśród nich takie czynniki jak gwara czy właśnie lokalna kuchnia. - Nasza regionalna duma doprowadziła do tego, że dziś każdy Polak wie, gdzie leży Pyrlandia, a my sami chyba przestaliśmy się obruszać, gdy ktoś mówi o nas ,,poznańskie pyry" - zauważa Andrzej Niczyperowicz. - Zamiast tego otwieramy bary z lokalnym jedzeniem, gdzie sprzedaje się ziemniaki na tysiąc różnych sposobów, organizujemy Dni Pyrlandii, Święta Pyry - wylicza. - To świetny sposób na dbanie o tradycje.
Zobacz też: Patriotycznie Zakręceni [SERWIS]
Ale nie tylko ziemniaki są chlubą poznańskiej kuchni. Zarówno ankietowani w badaniach, jak i respondenci naszych kwestionariuszy odpowiadali, że najchętniej zajadają się gzikiem (twaróg ze szczypiorkiem i koprem) i rogalami marcińskimi, których jakości strzeże specjalny certyfikat.
Górny Śląsk może pochwalić się przede wszystkim oryginalnym dialektem, który przetrwał do dziś w niemal niezmienionej formie i wybrzmiewa również w śląskim słowniku kulinarnym. To tam najlepiej smakuje rosół z nudlami, czyli makaronem, modro, czyli czerwona kapusta na wędzonym boczku, czy szpajza cytrynowa, czyli puszysty, wysokokaloryczny krem na bazie żółtek i cytryny. - Ciekawe jest to, że niektóre produkty i potrawy kojarzone powszechnie z jakimś regionem Polski występują jako regionalne wyróżniki w innych regionach - zauważa w podsumowaniu badań dr Cezary Trosiak. Przykładów na kulinarną migrację jest mnóstwo.
Gołąbki w Winogronie
- Kulinarny miks kulturowy zaczyna na się w domowej kuchni - podkreśla Andrzej Niczyperowicz. - Popularność kuchni Lwowa i Wileńszczyzny w Zachodniej Polsce i na Pomorzu to nic innego jak pokłosie wielkich procesów migracyjnych z lat 40. i 50. ubiegłego wieku.
Receptury ze Wschodu przetrwały w kuchniach naszych mam i babć, ale z czasem przeszły też metamorfozę. - Zdecydowanie najtrudniej jest dania regionalne wskazać mieszkańcom ziem zachodnich i północnych, którzy zwykle przytaczają przykłady potraw pochodzących z kuchni kresowej - zauważa dr Cezary Trosiak.
Tu na szczęście nie zawodzi ogólnopolska kreatywność. Świetnie widać to w kuchni lubuskiej, gdzie nowoczesnym, flagowym produktem kulinarnym są pierogi drożdżowe z fasolą ( wersja a la Kresy Wschodnie), z nadzieniem serowym (a la kuchnia Polesia) albo z soczewicą (kuchnia Podlasia). Gołąbki, które pochodzą z wielu regionów, różnią się tu rodzajem nadzienia... i opakowania. W lubuskich domach jada się gołąbki z ziemniakami i kaszą, czyli po lwowsku, z mięsem - wersja Wielkopolska, a także w liściach winorośli - specjalność lubuskiego.
Kwaśnica i obwarzanki
- Chętnie kupuję produkty lokalnych producentów, na przykład obwarzanki - przyznaje w naszym kwestionariuszu satyryk Marcin Daniec, krakowianin z krwi i kości, zachwalając tym samym flagowy , niepowtarzalny produkt lokalnej kuchni. Nic tak nie smakuje, jak szneka z glancem (drożdżówka) w Poznaniu, kwaśnica na Podhalu, czy jagodzianka w bacówce.
- Cieszy mnie, że mija moda na fast foody i pizzerie wyrastające jak grzyby po deszczu - podsumowuje Andrzej Niczyperowicz. - Dzięki staraniom wielu ludzi z pasją, nie tylko kulinarną, jako naród mamy coraz większą świadomość lokalnej tradycji .
Skomentuj:
Patriotycznie Zakręceni - Przez żołądek do serca Polaka!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?