Partia Kobiet oprotestowała bieg Solidarności

- Czym różni się wysiłek biegnących kobiet od biegnących obok mężczyzn? - pyta Marika Lisowska, przewodnicząca Partii Kobiet w Regionie Pomorskim. - Nie sposób zgodzić się z pomysłem nagradzania kobiet połową kwoty przyznawaną mężczyznom, sprzecznym z postanowieniem punktu 7 § 6 rozdział I Statutu NSZZ Solidarność, a także art. 32 i 33 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Panie z Partii Kobiet apelują do organizatorów maratonu o zmianę regulaminu. Ich zdaniem, dyskryminacja płci to w biegach zjawisko nagminne, jednak uważają, że Solidarność w nazwie imprezy zobowiązuje.

Organizatorzy imprezy nie traktują zarzutów pań z Partii Kobiet zbyt poważnie i regulaminu zmieniać nie zamierzają.

- Tak było, jest i będzie. Kobiet w maratonie startuje mniej i stąd dla nich niższa stawka nagród - tłumaczy Kazimierz Zimny, prezes Stowarzyszenia Maratonu Solidarności w Gdańsku. - Z ponad pięciuset zawodników, którzy ukończyli bieg, tylko trzydziestu sześciu to kobiety. Dla pierwszej z 36 pań dziesięć tysięcy złotych to chyba troszkę wygórowana stawka?

A co, gdyby kobieta przybiegła na metę przed mężczyznami?

- Wtedy oczywiście otrzymałaby 10 tys. zł - twierdzi prezes. Jednak czytając regulamin, wcale nie jest to tak jasne, jak mówi Zimny. Mamy tam zapis o klasyfikacji generalnej mężczyzn, gdzie główną nagrodą jest dziesięć tysięcy złotych, i klasyfikacji generalnej kobiet, gdzie nagroda to pięć tysięcy złotych. Jednak istnieje też zapis mówiący o tym, że ostateczna interpretacja regulaminu należy do prezesa stowarzyszenia, a ta w rozmowie z nami jest jednoznaczna.
Tego rodzaju system nagradzania jest krzywdzący dla kobiet także zdaniem Joanny Senyszyn, europosłanki z ramienia SLD.

- Nagroda powinna być taka sama niezależnie od płci, koloru skóry czy orientacji seksualnej zwycięzcy. I powinno wynikać to jasno z regulaminu - twierdzi europosłanka. - Ale w naszym kraju niestety dyskryminacja kobiet na różnych polach jest nagminna. Nasze płace są niższe o 20-25 procent niż mężczyzny na tym samym stanowisku. Choć kobiety są często lepiej wykształcone, dokładniejsze i bardziej sumienne.

Jolanta Król, dawniej biegaczka, dziś organizator Biegu Pokoju z ramienia Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rumi, twierdzi, że niższej wartości nagrody dla kobiet niż dla mężczyzn to niestety coś zupełnie normalnego.

- Ale połowa stawki w tak dużym i tak znanym biegu to naprawdę spora różnica. My wkładamy tyle samo pracy w przygotowania co mężczyźni i co ważne, w tym akurat biegu pokonujemy dokładnie ten sam dystans. Moim zdaniem, trzy czwarte tego, co dostają mężczyźni, to minimum. Biorąc pod uwagę, w jakim kraju żyjemy - dodaje Jolanta Król.

Maraton Solidarności w rozgraniczaniu wysokości nagród w zależności od płci, biorąc pod uwagę tego typu imprezy, nie jest wyjątkiem. Regulamin Maratonu Wrocławskiego jest sformułowany praktycznie identycznie. A wysokość nagród jest jeszcze bardziej zróżnicowana. Organizatorzy maratonu warszawskiego unikają dyskryminacyjnej pułapki poprzez umieszczenie w regulaminie pucharów jako głównych nagród w obu klasyfikacjach. Perełką natomiast jest Półmaraton Philipsa, czyli międzynarodowy półmaraton odbywający się w Pile, gdzie nagrody dla kobiet i mężczyzn są identyczne! Czyżby więc Piła była bliżej świata niż największe miasta w Polsce? Bo w nowojorskim maratonie, najbardziej znanym biegu długodystansowym na Ziemi, nagrody dla pań i panów są równe.

Pula nagród Maratonu Solidarności

Mężczyźni

I miejsce 10 tys. zł
II miejsce 6,5 tys. zł
III miejsce 4,5 tys. zł
IV miejsce 2,5 tys. zł
V miejsce 1,8 tys. zł
VI miejsce 1,2 tys. zł
VII miejsce 800 zł
VIII miejsce 600 zł

Kobiety

I miejsce 5 tys. zł
II miejsce 3 tys. zł
III miejsce 2 tys. zł
IV miejsce 1 tys. zł
V miejsce 700 zł
VI miejsce 500 zł