Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parlament zostaje

Bartłomiej Knapik, (LUK)
Fot. Mariusz Pawłowski  Pakt stabilizacyjny gwarantuje skuteczność rządu dlatego nie  widzę powodów by rozwiązać parlament rozpisać wybory
Fot. Mariusz Pawłowski Pakt stabilizacyjny gwarantuje skuteczność rządu dlatego nie widzę powodów by rozwiązać parlament rozpisać wybory
Prawo i Sprawiedliwość wywołało polityczną burzę Po kilkugodzinnym oczekiwaniu, kiedy wszyscy spodziewali się, że Lech Kaczyński skróci kadencję Sejmu i Senatu, prezydent Rzeczypospolitej w telewizyjnym orędziu ...

Prawo i Sprawiedliwość wywołało polityczną burzę
Po kilkugodzinnym oczekiwaniu, kiedy wszyscy spodziewali się, że Lech Kaczyński skróci kadencję Sejmu i Senatu, prezydent Rzeczypospolitej w telewizyjnym orędziu oświadczył, że wcześniejszych wyborów nie będzie

Po co zafundowano nam ten spektakl? – To próba nacisku na LPR i Samoobronę. PiS pokazuje im miejsce w szeregu – skomentował Bogdan Zdrojewski z PO.
Zanim prezydent wygłosił orędzie, liderzy PiS, LPR i Samoobrony podpisali protokół dodatkowy do wcześniejszej umowy. Przewiduje on, że także poprawki do projektów ustaw mogą być zgłaszane tylko za zgodą wszystkich uczestników paktu stabilizacyjnego.
– Nie udało się stworzyć koalicji, jakiej życzyli sobie wyborcy. Trzy razy rozmawiałem z Platformą Obywatelską, ale bezskutecznie. Dlatego trzeba było podpisać tzw. pakt stabilizacyjny – mówił Lech Kaczyński. Pochwalił też działania rządu.

Cel wczorajszego zamieszania wokół orędzia prezydenta był jasny. – Chodziło o umocnienie układu wokół paktu stabilizacyjnego – przyznaje Adam Lipiński, wiceprzewodniczący Prawa i Sprawiedliwości. Czyli zdyscyplinowanie LPR i Samoobrony.
Zamiast o gospodarce
Po wczorajszej demonstracji siły Jarosław Kaczyński może się spodziewać, że ani Andrzej Lepper, ani Roman Giertych nie będą krytykować pomysłów rządu PiS.
– Upokorzenie i sprowadzenie do parteru Giertycha i Leppera to tylko jeden z celów, jaki przyświecał braciom Kaczyńskim. W ten sposób PiS zagwarantował sobie, że nie będzie miał już problemu z ich partiami – uważa Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej. – Ale to były kolejne igrzyska. Teraz przez trzy dni będziemy komentować, czy to dobrze, czy źle, że prezydent nie rozwiązał parlamentu. Zamiast dyskutować o gospodarce, czy bezrobociu – dodaje.
Blef dla spokoju
Politycy LPR i Samoobrony zdają sobie sprawę z tego, że byli szantażowani.
– To był polityczny blef, który miał wymusić na nas poparcie rządowych pomysłów na podatki – przyznaje Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Samoobrony.
– Skoro trzeba było uspokoić polityków Prawa i Sprawiedliwości, podpisaliśmy aneks do paktu stabilizacyjnego. Choć i bez tego popieralibyśmy wspólne pomysły – dodaje Piotr Ślusarczyk, rzecznik klubu parlamentarnego LPR.
Straszak niestraszny
Z drugiej strony, rozwiązując w tym momencie parlament, Prawo i Sprawiedliwość niczego by nie zyskało. W sondażach prowadzi Platforma Obywatelska. W ewentualnej kampanii wyborczej PiS stałby się celem ataków z wszystkich stron sceny politycznej. I musiałby tłumaczyć, czemu dlaczego po raz czwarty w ciągu 12 miesięcy wyborcy muszą iść do urn.
– Bracia Kaczyńscy nie mieli wyjścia, nie mogli rozwiązać parlamentu. Wszystko wskazywało na to, że z wiosennych wyborów wyszliby przegrani – uważa Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO.
– A jeśli Jarosławowi Kaczyńskiemu wydaje się, że jest w stanie na długo utrzymać w ryzach Romana Giertycha i Andrzeja Leppera, to może się zdziwić – dodaje Jan Rokita, wiceszef PO.

Co może prezydent
Zgodnie z konstytucją, ma prawo rozwiązać parlament, gdy ten
nie uchwali ustawy budżetowej w ciągu trzech miesięcy od dnia jej wniesienia przez rząd. Prezydent godzi się wtedy na prowadzenie gospodarki finansowej państwa na podstawie projektu tej ustawy. Zgodnie z opiniami prawnymi, jakimi dysponuje Lech Kaczyński, parlament można było rozwiązać od 1 do północy 13 lutego.
Od razu Osłabili złotówkę
Zaraz po podaniu przez radio i telewizję informacji o możliwości rozwiązania parlamentu, doszło do dużych spadków na giełdzie i rynku walutowym. Euro i dolar podrożały o ponad trzy grosze. Indeks giełdowy WIG 20 od początku sesji rósł, a tuż po godz. 16 spadł o prawie jeden procent.

Komentują dla naszych Czytelników
Jerzy Szmajdziński, SLD
Jarosław Kaczyński jest zdolny do wszystkiego. Nie da się przewidzieć jego posunięć. Jego gra przeciw wszystkim rozpoczęła się w dzień wyborów i trwa. Nieważne, że podpisał pakt stabilizacyjny. Dla niego liczy się tylko poniedziałek 13 stycznia i to, co dziś mu się wydaje słuszne. Ale jedno było pewne od początku. Jeśli PiS miał rozwiązać ten parlament to 13 stycznia był ostatni moment. Teraz albo nigdy.

Bogdan Zdrojewski, PO
PiS gra „w niepokój”. Zamieszanie z rozwiązaniem parlamentu to próba nacisku na LPR
i Samoobronę. PiS pokazuje szefom tych partii ich miejsce w szeregu. Ale taki manewr odsłania równocześnie siłę i słabość PiS. Siłę, bo ma prezydenta i z tym trzeba się liczyć. Słabość, bo nie udało się samodzielne rządzenie.

Janusz Dobrosz, LPR
Nie umiem odnieść się do tych zachowań w sposób pozytywny.
Może to gra, w której wykorzystuje się i podkreśla fakt, że prezydent ma taką moc. Z drugiej strony pozostaje świadomość, że PiS od początku, dzięki marszałkowi i szefowi komisji finansów, świadomie opóźniał prace nad budżetem. A tego pozytywnie ocenić się nie da.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto