Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Parkour Wrocław: Jak Santiago poszedł w miasto

Mariusz Kruczek
Mariusz Kruczek
parkour
parkour Mariusz Kruczek
Pierwszą zasadą parkourową jest być silnym - twierdzi Santiago. 10 kwietnia zorganizował otwarty trening przy Jedności Narodowej.

Kuba "Santiago" Adamowski to wrocławski traucer (osoba uprawiająca parkour, rodzaj sportu, sztuki przemieszczania się po mieście). Jest współtwórcą Parkour Wrocław. Na swoim koncie ma współpracę przy realizacji wielu teledysków oraz reklam telewizyjnych. Organizuje otwarte treningi parkour dla dzieci. Po rozgrzewce i wprowadzeniu w zasady tego sportu, zabiera młodych adeptów w miasto.

Dlaczego parkour? To wasz sposób na życie w miejskiej dżungli?

Parkour, bo jestem młodym, kreatywnym, energicznym człowiekiem. Zawsze chciałem coś ze sobą zrobić. Parkour nie wymaga żadnego wkładu oprócz tego, co masz w sobie. Wystarczy, żebyś miał co na nogi włożyć, żeby ci nic w stopy nie weszło. Wszystkie umiejętności nabywasz sam. Nie potrzebujesz do tego żadnego sprzętu.

Czym jest dla ciebie parkour? To sport blokowisk?

Nie nazwałbym parkouru sportem. Z uwagi na brak jasno określonych reguł i ze względu na brak rywalizacji. Sport charakteryzuje się tym, że trzeba wyłonić zwycięzcę: najszybszego, najsilniejszego. Parkour ma to do siebie, że po prostu każdy dąży do podnoszenia własnych umiejętności. Poza tym to nie tylko wysiłek fizyczny. Nasz parkour nie kończy się po treningu.

Co masz na myśli?

Parkour warunkuje nasze zachowania na co dzień. Pierwszą zasadą parkourową jest być silnym, żeby być użytecznym.

Czyli pomógłbyś komuś w potrzebie? Na przykład starszej osobie z zakupami?

Tak. Na tym właśnie polega filozofia parkouru. Na początku zapaleńcy chodzą po mieście, patrząc, gdzie skoczyć, na co wejść. Nie zauważają tej starszej kobiety z zakupami. Parkourowiec przede wszystkim pomaga. Ćwicząc nie robimy tego dla siebie. Największą satysfakcję sprawia mi pomoc innym osobom.

Dlatego chcesz pomagać dzieciakom w treningach parkour?

Żyjemy w miejscu, w jakim żyjemy (rozmawiamy na Jedności Narodowej - Śródmieście). Wystarczy wyjść na podwórko, żeby zobaczyć, co dzieciaki robią. Proponuję alternatywę. Chcę pokazywać, że można fajnie się bawić bez używek czy agresji.

Bycie autorytetem to wielka odpowiedzialność. Jesteś na to gotowy?
Mi to mówisz (śmiech). Przez działania, które podejmuję, w jakiś sposób staję się rozpoznawalny we Wrocławiu, w określonych grupach. Chcę to wykorzystać.

parkourparkour

Parkour, czyli alternatywa dla poruszania się po mieście



Nie ciągnęło cię do innych sportów?

Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby stał nade mną trener i mówił mi, co mam robić. Jak mam grać, komu mam podać. Działam w grupie Parkour Wrocław. Razem ćwiczymy, organizujemy imprezy parkourowe, ale uważamy siebie nawzajem za jednostki autonomiczne. Każdy ma własne zasady, inne ambicje.

Jesteś zbyt dużą indywidualnością?

Matka powtarza mi to od urodzenia.

Niebezpieczne zajęcie sobie wybrałeś.

Nieprawda. O parkourze krąży wiele mitów. Piłka nożna, gdzie masz piłkę i przeciwnika, jest dużo bardziej niebezpieczna. W parkourze jedyne niebezpieczeństwo to przecenianie swoich umiejętności na samym początku. Dlatego na treningach dla dzieci staramy się ich na to wyczulić. Stosujemy taką formułę, że najpierw muszą zadbać o ogólną sprawność fizyczną, dopiero wtedy mogą wyjść w miasto. Każdy na początku chciałby polatać, popisać się przed kolegami, a to nie kończy się dobrze.

To po jakim czasie można latać?

Zależy od predyspozycji. Jeżeli ktoś uprawiał jakiś sport wcześniej, jest mu zdecydowanie łatwiej. Do dobrych wyników można już dojść nawet po trzech miesiącach. 

A jaka była twoja droga do parkouru?

Od kiedy pamiętam, interesowały mnie ekstremalne aktywności. Gdy byłem jeszcze dzieckiem, zainspirował mnie program o kaskaderach. Potem było jakieś wspinanie się po drzewach, chodzenie po garażach. Była deskorolka, rolki, BMX, zośka. Zawsze to była aktywność z dużą dozą wolności i tricków, które trzeba opanować. Później chciałem biegać na kondycję, a ponieważ zwykłe bieganie było dla mnie za nudne, to robiłem różne rzeczy po drodze. Kiedyś w internecie natrafiłem na stronę o parkourze i filmiki. Tak złapałem bakcyla.

parkourparkour

Santiago chce dzielić się swoimi umiejętnościami z dzieciakami ze Śródmieścia



Skoro to taka indywidualna aktywność, to po co są organizacje takie, jak Parkour Wrocław?

Zaczęliśmy się organizować szybciej niż inne miasta. Około 2005 roku zrzeszyliśmy się, żeby móc razem trenować. Pół roku później zrobiliśmy pierwszy zlot we Wrocławiu. Wtedy rozkręciła się taka koniunktura na pakour. Ta aktywność stała się coraz popularniejsza. Działamy jako klub sportowy, co umożliwia nam korzystanie z sal gimnastycznych.

Jakie są twoje ambicje w tym klubie?

Chciałbym, żeby ludzie poznali parkour. Przede wszystkim, żeby dzieciaki widziały w nim możliwość rozwoju fizycznego. Chcę dotrzeć do zwykłych ludzi. Zawsze na przełomie kwietnia i maja więcej osób zaczyna się interesować parkourem. Lepsza pogoda, filmy typu "Yamakasi" oraz "13 dzielnica", dodatkowo reklamują taką aktywność. To jeśli chodzi o dzieciaków. Musimy również uświadamiać społeczeństwo: kim jesteśmy i co robimy. Ćwiczymy często na Manhattanie we Wrocławiu, ludzie przyzwyczaili się tam do naszej obecności i akceptują nas.

Zdarzają się odwrotne sytuacje?

Bardzo często. Kiedyś byłem na treningu w okolicach Teatru Polskiego. Skakaliśmy sobie jak zawsze po murkach. W pewnym momencie wychyla się jakiś dziadek z okna i krzyczy: "Co wy tu robicie?" Odpowiadamy: "Trenujemy". On na to: "Poszlibyście się piwa napić". Niektórzy nadal postrzegają nas jako chuliganów. Chcemy walczyć z taką łatką i stereotypem. Nie chcę być postrzegany jako wandal. Zdarzają się też sytuacje nieuzasadnionych kontroli policji. Pytania o używki itp. To nas obraża. Nie mówię już o tym, że policjanci wiele mogliby się od nas nauczyć.

Dziękuję za rozmowę.


Czytaj też:
Matura 2011 - serwis specjalnyZmień swoje drogowe miasto Photo Day - serwis
Kąpieliska i baseny we WrocławiuRozkład jazdy MPK WrocławDzieje się we Wrocławiu
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto