MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Panom już dziękujemy

Ireneusz Maciaś
„Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny”. Ten biblijny cytat doskonale pasuje do ostatnich zmian trenerskich w polskiej ekstraklasie. W rundzie jesiennej pracę straciło już 11 szkoleniowców W ...

„Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny”. Ten biblijny cytat doskonale pasuje do ostatnich zmian trenerskich w polskiej ekstraklasie. W rundzie jesiennej pracę straciło już 11 szkoleniowców

W mijającym tygodniu ze swoimi posadami pożegnali się: Marek Wleciałowski (Górnik Zabrze), Mirosław Jabłoński (Wisła Płock) i Dariusz Kubicki (Polonia Warszawa). Dwaj ostatni nie mogą jednak narzekać. Jabłoński pozostał w Płocku jako konsultant. Kubicki cztery dni później znalazł zatrudnienie w Łęcznej. Wcześniej szkoleniowcy zmienili się w Pogoni, Legii, Zagłębiu, Arce, Bełchatowie, Groclinie i Wiśle Kraków.

Czeski kierunek
Od kilku lat oczy prezesów polskich klubów skierowane są na południe. To właśnie w Czechach szuka się potencjalnych kandydatów do prowadzenia drużyn. Argument jest jeden. Nowoczesna myśl szkoleniowa, poparta sukcesami reprezentacji i zespołów klubowych. Dziś w polskiej I lidze pracuje trzech Czechów. Do Bohumila Panika (Pogoń) i Wernera Liczki (Groclin), dołączył 43-letni Josef Csaplar, który objął płocką Wisłę. I to na pewno jest hit rundy jesiennej.
– Jestem trochę zaskoczony tym, że średniej klasy polski klub w jakiś sposób skusił tego znakomitego fachowca. Csaplar to nowe pokolenie w czeskiej piłce. Pracował między innymi w Slovanie Liberec, Slavii Praga i Panioniosie Ateny. Kocha futbol do tego stopnia, że za własne pieniądze jeździł na mecze AC Milan – zachwala opiekuna Nafciarzy Vladimir Kolarz, dziennikarz czeskiego „Sportu”.
Nie ma jednak żadnej gwarancji, że Csaplar odniesie z nowym klubem sukces. Bo, jak podkreśla wielu piłkarskich fachowców, Płock to specyficzne miasto. Są pieniądze, ale jakoś nie ma atmosfery do wielkiej piłki. – To, że Czesi mają dobrych fachowców, nie ulega wątpliwości. Z drugiej strony, gdzie mają się uczyć polscy trenerzy, skoro zatrudnia się obcokrajowców? – pyta jeden z dolnośląskich szkoleniowców. Csaplar w Płocku będzie inkasował tyle co jego poprzednik – około 20 tys. zł. miesięcznie.

Szczęściarze
Jabłoński (szkolił piłkarzy także w Wałbrzychu i Lubinie) był najdłużej pracującym trenerem w naszej ekstraklasie. Wisłę Płock przejął w kwietniu 2003 roku. – Nie można lekką ręką pozbywać się człowieka, który doprowadził nas do największych w historii sukcesów, a więc 5. i 4. miejsca w I lidze. Mirek nie będzie pierwszym szkoleniowcem, ale zostanie u nas co najmniej do końca stycznia 2006 roku – taką deklarację złożył prezes płocczan Krzysztof Dmoszyński. Jabłoński ma zatem trochę czasu na poszukanie sobie nowego pracodawcy.
Cztery dni na bezrobociu pozostawał Dariusz Kubicki. W poniedziałek kwiatami żegnano go w Polonii Warszawa. W czwartek był już dogadany z działaczami Górnika Łęczna. Podpisze kontrakt ważny do czerwca przyszłego roku z opcją przedłużenia. Absolwent marketingu sportowego University of Sunderland nie będzie miał łatwego zadania. Bo pokłady siły zespołu w Łęcznej jakby się wyczerpały.
Na wyspie Afrodyty wylądował Jerzy Engel, który także nie miał za wiele czasu, aby rozpamiętywać zwolnienie z krakowskiej Wisły. – Podpisałem kontrakt do czerwca 2006. Muszę zdobyć mistrzostwo – twierdzi były selekcjoner reprezentacji Polski. W APOEL-u zaoferowano mu więcej niż w krakowskiej Wiśle. Pod Wawelem jego miesięczne uposażenie wynosiło 10 tys. euro, a więc około 40 tys. zł.

W poczekalni
Na pewno jednak na jedenastu zmianach w naszej ekstraklasie się nie skończy. Spekulacje co do kadrowych ruchów wciąż trwają. Najwięcej szumu jest wokół Henryka Kasperczaka. Jego powrót do Wisły Kraków zapowiadano już wiele razy (ma kontrakt do 2008 roku, a za jego zerwanie domagał się 900 tys. euro odszkodowania). Teraz podobno do uzgodnienia pozostają tylko detale. Mieszkający na stałe w St. Etienne (pod Krakowem również kupił dom) 63-krotny reprezentant Polski znów przejmie Białą Gwiazdę w poniedziałek albo we wtorek. Chyba, że po raz kolejny zaiskrzy na linii prawnicy Kasperczaka – właściciel mistrzów Polski Bogusław Cupiał.
Na brak ofert nie narzeka też Bogusław Kaczmarek. W Łecznej nie udało mu się stworzyć potęgi. Być może zakotwiczy w gdyńskiej Arce. Choć ostatnio przymierza się go także do posady w poznańskim Lechu. Jak widać, karuzela się kręci. •

Nasi bezrobotni
Z dolnośląskich szkoleniowców obecnie nikt nie pracuje w ekstraklasie. Ostatnim był Mirosław Dragan, zatrudniony w Arce Gdynia. Od polskiego futbolu postanowił odpocząć Romuald Szukiełowicz (wyjechał za granicę), który przez ostatnich kilka lat bezskutecznie próbował wrócić do ekstraklasy. Bezrobotnym pozostaje Artur Nahajło, jeden ze zdolniejszych trenerów młodego pokolenia. III liga też nie jest szczytem marzeń dla wrocławian: Grzegorza Kowalskiego i Tadeusza Pawłowskiego.

Ostatnia ofiara
W sobotę przed południem z posadą szkoleniowca Górnika Zabrze pożegnał się
Marek Wleciałowski f. Pracował od 3 lutego 2005 r., zastąpił go Marek Motyka.

od 7 lat
Wideo

Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto