WROCŁAW We wszystkich wrocławskich sklepach z bronią każdy (!), nie legitymując się żadnym zezwoleniem, ani dokumentem tożsamości, może kupić policyjną pałkę.
Zwykła kosztuje 39 zł. Za typowo policyjną, z wkładem stalowym trzeba zapłacić 65 zł. - Bardzo rzadko zdarza się, żeby taki sprzęt kupowała osoba prywatna. Zaopatrują się w niego policjanci, strażnicy miejscy i ochroniarze - zapewnia pracownik sklepu z bronią przy ul. Gwarnej. - Policjanci kupują pałki najczęściej wtedy, kiedy te służbowe są zniszczone lub chcą mieć lepsze niż te, które dostają w wyposażeniu. Ale pałka może też być skradziona - dodaje.
Takie pałki dostaje każdy policjant na początku służby i ma mu ona służyć aż do jej zakończenia. Trudno ją zniszczyć. Ciężko też pojąć jak można ją zgubić (podobno czasem wypada). - Wszystko jest możliwe, więc nie wykluczam takiej sytuacji, chociaż nigdy się z nią spotkałem - mówi nadkomisarz Janusz Handz z biura prasowego KWP we Wrocławiu.
Pałki zalicza się do broni. Mimo to są w wolnej sprzedaży. Oznacza to, że sprzedawać je można tylko posiadając koncesję na handel bronią, ale kupować może je dosłownie każdy i to bez zezwolenia wymaganego przy zakupie broni. Jak to możliwe, zapytaliśmy w komendzie wojewódzkiej policji.
- Pałki wielofunkcyjne mogą być sprzedawane przez przedsiębiorców posiadających odpowiednią koncesję. Na posiadanie pałek wielofunkcyjnych (w tym pałek „tonfa”) nie jest wymagane zezwolenie. Natomiast mogą one być stosowane wyłącznie w siłach zbrojnych, formacjach uzbrojonych oraz ochronnych na podstawie odpowiednich regulacji ustawowych - napisał do nas nadkomisarz Janusz Handz.
Nieodpowiednie użycie tonfy może być niebezpieczne. Dlatego policjanci i strażnicy miejscy są odpowiednio przeszkoleni do jej technicznego użycia. Jeżeli firma ochroniarska chce uzyskać licencję MSWiA, musi również przejść takie szkolenia. Nie są one jednak organizowane przez policję.
- Ustawa nie określa, kto może posiadać pałki policyjne. My nie sprzedajemy ich osobom niepełnoletnim, podobnie jak straszaków, procy czy noży. Nakazuje to zdrowy rozsądek. Broń w rękach małolata jest zagrożeniem dla innych, również dla mnie - mówi Eugeniusz Jandziak, właściciel sklepu „Samoobrona” w Astrze.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?