Potrzebujesz pomocy? Zamiast jechać do szpitala przy ul. Traugutta we Wrocławiu,
lepiej sprawdź, gdzie jeszcze dyżuruje chirurg
Piotr Szymanowski zranił się w nogę. Lekarz z pogotowia we Wrocławiu nie zaszył mu rany,
bo uznał, że wymaga ona leczenia w szpitalu
Piotr mieszka w Oławie. Po południu w poniedziałek skaleczył się grubą szybą z drzwi do pokoju. Rana była bardzo głęboka. Wujek zaraz zawiózł dziewiętnastolatka do miejscowego szpitala. – Pielęgniarka powiedziała nam, żebyśmy jechali do Wrocławia na Traugutta, bo u nich lekarze akurat operują pacjenta i nie wiadomo, kiedy skończą – opowiada Mieczysław Skowronek, wujek Piotra. – Krew chłopakowi tak ciekła z nogi, że nie było na co czekać.
Na pogotowiu przy Traugutta Szymanowski zasiadł w długiej kolejce.
– Nie mogłem patrzeć, jak Piotrek krwawi – opowiada wzburzony wujek. – Zapytałem więc pielęgniarki, czy lekarz nie mógłby go przyjąć wcześniej. Usłyszeliśmy, że trzeba czekać w kolejce, bo jest dużo ludzi. Dodała, że oni nie są robotami i nie zrobią wszystkiego w pięć sekund.
Piotr spędził bite dwie godziny pod gabinetem dyżurnego lekarza. W końcu chirurg obejrzał mu nogę, pielęgniarka zabandażowała ranę i... chłopak z powrotem pojechał do szpitala w Oławie.
– Doktor we Wrocławiu stwierdził, że musiałby szyć tę ranę 45 minut – relacjonuje zdenerwowany pan Mieczysław. – A ludzie stoją w kolejce i nie ma na to czasu. To po co my czekaliśmy dwie godziny?!
Dyżurny lekarz odpiera zarzuty.
– Rana wyglądała poważnie, mogła być uszkodzona torebka stawowa, więc zakwalifikowałem przypadek do leczenia szpitalnego – wyjaśnia Jerzy Borkowski, lekarz. – Dlatego nie zszyłem rany na miejscu i odesłałem chłopaka do jego szpitala w Oławie.
Okazało się, że mimo, że najbliższy oddział ratunkowy w szpitalu znajduje się tuż obok ambulatorium, do którego trafił dziewiętnastolatek, to lekarz nie miał obowiązku go tam skierować.
– Zasadę transportu do najbliższej placówki stosuje się w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta. Gdy takiego zagrożenia nie ma, lekarz może odesłać pacjenta do jego rejonowego szpitala – argumentuje Piotr Szetelnicki, lekarz inspekcyjny pogotowia. – To może się okazać praktyczniejsze rozwiązanie, bo gdyby była konieczna hospitalizacja, to wówczas rodzinie będzie łatwiej odwiedzać chorego, a potem odebrać go ze szpitala – dodaje.
W ten sposób do Piotra uśmiechnęło się szczęście dopiero w rodzinnym mieście. Oławscy lekarze właśnie skończyli operację i od razu go przyjęli. Stwierdzili, że rana nadaje się do zszycia i po kwadransie było już po zabiegu.
Trzy pogotowia w mieście
Piotr nie musiał stracić tyle czasu, by odejść z kwitkiem. We Wrocławiu w dwóch szpitalach oprócz Marciniaka przy ul. Traugutta przez całą dobę można uzyskać pomoc. Takie miejsca nazywają się szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) i znajdują się w szpitalu przy ul. Kamieńskiego i przy ul. Weigla.
– U nas zawsze jest duży ruch – mówi Borkowski. – Pacjenci przyzwyczaili się, że tylko do nas można zgłosić się z nagłymi przypadkami o każdej porze.
Warto zajrzeć gdzie indziej. Nie jesteśmy szwalnią.
Opinii w tej sprawie zasięgnęliśmy w urzędzie marszałkowskim, któremu podlega większość wrocławskich szpitali.
– Taki uraz, jak rozcięcie nogi powinien zszyć każdy chirurg – uważa Anna Szejda z Urzędu Marszałkowskiego. – Wystarczy, że pacjent trafi do szpitala, który pełni właśnie dyżur chirurgiczny.
Szpital przy Traugutta ma codziennie taki dyżur. Zagadkę potraktowania chłopaka z rozciętą nogą rozwiązuje pielęgniarka z dyżuru. Wolała zachować anonimowość.
– Jak mamy pracować, skoro po magisterskich studiach pielęgniarskich dostaję 800 zł wypłaty? – pyta, kończąc na ławce przed izbą przyjęć wysyłać SMS-a. – Nawet nie możemy zorganizować strajku, bo mówią, że to niehumanitarne. •
Okazało się, że mimo iż najbliższy oddział ratunkowy w szpitalu znajduje się tuż obok ambulatorium, do którego trafił dziewiętnastolatek, to lekarz nie miał obowiązku go tam skierować.
– Zasadę transportu do najbliższej placówki stosuje się w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta. Gdy takiego zagrożenia nie ma, lekarz może odesłać pacjenta do jego rejonowego szpitala – argumentuje Piotr Szetelnicki, lekarz inspekcyjny pogotowia. – To może się okazać praktyczniejsze, bo gdyby była konieczna hospitalizacja, to wówczas rodzinie będzie łatwiej odwiedzać chorego.
W ten sposób do Piotra uśmiechnęło się szczęście dopiero w rodzinnym mieście. Oławscy lekarze właśnie skończyli operację i od razu go przyjęli. Stwierdzili, że rana nadaje się do zszycia i po kwadransie było już po zabiegu.
Trzy pogotowia w mieście
Piotr nie musiał stracić tyle czasu, by odejść z kwitkiem. We Wrocławiu w dwóch szpitalach oprócz Marciniaka przy ul. Traugutta przez całą dobę można uzyskać pomoc. Takie miejsca nazywają się szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) i znajdują się w szpitalu przy ul. Kamieńskiego i przy ul. Weigla.
– U nas zawsze jest duży ruch – mówi Borkowski. – Pacjenci przyzwyczaili się, że tylko do nas można zgłosić się z nagłymi przypadkami o każdej porze.
Warto zajrzeć gdzie indziej. Nie jesteśmy szwalnią.
Opinii w tej sprawie zasięgnęliśmy w urzędzie marszałkowskim, któremu podlega większość wrocławskich szpitali.
– Taki uraz, jak rozcięcie nogi powinien zszyć każdy chirurg – uważa Anna Szejda z urzędu marszałkowskiego. – Wystarczy, że pacjent trafi do szpitala, który pełni właśnie dyżur chirurgiczny.
Magister z małą wypłatą
Szpital przy Traugutta ma codziennie taki dyżur. Zagadkę potraktowania chłopaka z rozciętą nogą rozwiązuje pielęgniarka z dyżuru. Wolała zachować anonimowość.
– Jak mamy pracować, skoro po magisterskich studiach pielęgniarskich dostaję 800 zł wypłaty? – pyta, kończąc na ławce przed izbą przyjęć wysyłać SMS-a. – Nawet nie możemy zorganizować strajku, bo mówią, że to niehumanitarne. •
SOR-y i dyżury
We Wrocławiu są trzy szpitalne oddziały ratunkowe (SOR-y): przy ul. Traugutta 116, ul. Kamieńskiego 73a i ul. Weigla 5. Tam pacjenci mogą się zgłaszać w nagłych przypadkach o każdej porze dnia i nocy. Codziennie szpitale przez całą dobę pełnią specjalistyczne dyżury, np. okulistyczny, chirurgii dziecięcej, ortopedyczny, laryngologiczny. Ich wykaz można znaleźć co dzień w naszej gazecie lub pod numerem 999.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?