Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Osobowice – zaburzona hydrorównowaga Wrocławia

Mazzini
Mazzini
Wszyscy bardzo dotkliwie przeżyliśmy powódź tysiąclecia w 1997 roku. Te wydarzenia szczególnie odnoszą się do mieszkańców północnych i zachodnich osiedli naszego miasta.

Powstało wiele hipotez dotyczących powodów tak wysokiej fali uderzeniowej w tym właśnie rejonie. Niewielu z nas, mieszkańców Wrocławia wie jednak, że można było tę partię szachów z naturą rozegrać zupełnie inaczej...

Osobowice to jedna z najstarszych osad wchodzących obecnie w skład Wrocławia. Aby nakreślić krótki rys historyczny tego miejsca, warto podkreślić, że w XIII wieku księżna Anna, wdowa po Henryku Pobożnym nadała tutejsze ziemie zakonowi św. Klary. W wieku XVII do lokalnego krajobrazu na stałe dołączyła figurka Matki Boskiej Osobowickiej, wyrzeźbioną w drewnie i umieszczoną na dębie na szczycie wzniesienia. Kult maryjny figurki Matki Boskiej usankcjonowany przez siostry klaryski przez wzniesienie w 1725 na szczycie wzgórza drewnianej kaplicy.

W kolejnych stuleciach losy tej osady zmieniały się wraz z władzą dominującą na tych terenach. Na początku XIX wieku decyzją centralną Królestwo Pruskie dokonało sekularyzacji gruntów zakonnych i Osobowice przekształciły się w wieś folwarczną. W 1812 przeszły we władanie znanego w okolicach i dość majętnego rodu Kornów. Jego senior – Johan Gottlieb Korn, osoba głęboko wierząca, postanowił dorzucić swoją cegiełkę do wzgórza maryjnego i ufundował nową, murowaną kaplicę wg projektu Karla Langhansa młodszego.

Tym sposobem dochodzimy już do wieku XX, gdzie zaczyna się właśnie „wodna” historia Osobowic. Historia, która, zapomniana na lata, odezwała się właśnie w 1997 roku... Wtedy właśnie wschodnia część Oswitz zaczęła służyć już Wrocławiowi jako Städtliche Rieselfelder - miejskie pola irygacyjne. Tereny te leżące w bezpośrednim sąsiedztwie Odry cechują się bardzo dużą wilgotnością powietrza i wysokim poziomem wód gruntowych. Jednak to nierozwaga miejskich władz za czasów Polski Ludowej, a nie naturalne przeciwwskazania spowodowały późniejsze problemy w czasie powodzi dla mieszkańców całej zachodniej części miejsca. Niemieccy rajcy miejscy znali bowiem dokładnie położenie tej osady i konsekwencje, jakie może ono za sobą nieść.

Wiedząc, jak wielkie zagrożenie może przynieść zbyt wysoki poziom wód, nie chcąc jednak rezygnować jednocześnie ze strategicznego położenia Osobowic pod względem militarnym (wykorzystane już w m.in. w wojnie 30-letniej i Wojnach Śląskich), postanowili uzbroić ten teren w ewentualne „wyjścia ewakuacyjne” i wykorzystać w tym celu powstałą w latach 90-tych XIX wieku stację kolejową.
Wzdłuż ul. Osobowickiej ciągną się bardzo masywne i wzmocnione po wydarzeniach 1997 roku wały przeciwpowodziowe. Przechadzając się po nich, co ok. 200 m można napotkać na wielkie ceglane wejścia do tuneli kolejowych. Dowodem na ich poprzednie zastosowanie są resztki torów i trakcji wychodzące spod cegieł, które o dziwo nie zostały jeszcze rozkradzione przez miejscowych amatorów złomu. Powstaje jednak pytanie, dlaczego tunele kolejowe ustawione są prostopadle do...rzeki?

Wg Krzysztofa Sidora, leśniczego Lasu Osobowickiego, w czasie II Wojny Światowej Niemcy wydrążyli tunele pod Odrą, aby ułatwić przewożenie wózkami kolejowymi amunicji pochodzącej z lokalnych składów na dzisiejszym Kozanowie. Z braku solidnej przeprawy w postaci mostu musieli wybrać drogę podziemną. Niemcy jak to Niemcy – swoją robotę zawsze wykonują starannie i sumiennie. Wg niektórych wrocławskich historyków 3 z 4 tuneli były eksploatowane w latach 1942-44 z dużą intensywnością, a amunicja tamtędy transportowana była przeznaczona dla oddziałów stacjonujących na Szwedzkim Szańcu (kraniec Lasu Osobowickiego), broniących Festung Breslau przed oddziałami gen. Głuzdowskiego. Jednak tunele te służyły też jako równowaga hydrostatyczna tej części miasta.

Obok znajdujących się do dziś przy brzegach Odry kanałów melioracyjnych w latach 40-tych istniały również zapasowe grodzie, w normalnych warunkach zalane wodą do wys. ok. 1m. Służyły jako zapasowe zbiorniki retencyjne w razie gwałtownego wzrostu poziomu wody w głównym korycie Odry. Lecz i one nie były wyjście ostatecznym. W razie bardzo intensywnych deszczy lub nagłych roztopów właśnie te tunele, służące jako droga transportu amunicji, miały być sposobem na rozładowanie ciśnienia wody i wyprowadzenie części wody z grodzi węzłem przechodzącym pod rzeką. Straty poniesione w takim układzie byłyby bardzo niewielkie, bowiem woda rozlałaby się u podnóży wzniesień i podtopiła jedynie kilka domostw, nie docierając do centrum miasta. Dlaczego więc nie zostały użyte w czasie powodzi?

Jak twierdzi Sidor, Niemcy zabudowali wejścia do tuneli, chcąc zachować ewentualne tajemnice budowniczych wojskowych oraz resztki zbrojeń ukrytych w pomieszczeniach podziemnych. Polscy inżynierowie prawdopodobnie chcieli wysadzić plomby, lecz dowództwo partyjne, nie będąc pewnym zamierzeń konstrukcyjnych, podjęło decyzje o zalaniu plomb betonem i postawieniu dodatkowej warstwy cegieł zabezpieczających wejście. Nigdy nie skontaktowano się też z twórcami projektu, aby poznać przeciwpowodziowe założenia tych tuneli.

Przez to w 1997 roku nikt nie pomyślał o tym, żeby wyrównać poziom i ciśnienie wody przy użyciu właśnie tej drogi ewakuacji. Zwyczajnie nie zachowały się żadne plany inżynieryjne, a jedynym dowodem na to, że kolej mogła kiedyś tamtędy jeździć, są fragmenty torów wychodzących spod cegieł...

Ale, jak twierdzi pan Sidor – wszystko to może być tylko hipotezą. Tylko i aż...

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto