MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Oscar z niespodzianką

Magda Piekarska
„Miasto gniewu” najlepszym filmem i tylko trzy statuetki dla tegorocznego faworyta, zdobywcy ośmiu nominacji – „Tajemnicy Brokeback Mountain” Niedzielna gala wręczenia nagród ...

„Miasto gniewu” najlepszym filmem i tylko trzy statuetki dla tegorocznego faworyta, zdobywcy ośmiu nominacji – „Tajemnicy Brokeback Mountain”

Niedzielna gala wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej została wyreżyserowana w zgodzie z Hitchcockowską receptą na suspens. Najpierw była nagroda za rolę drugoplanową dla nominowanego w trzech kategoriach George’a Clooneya, a potem napięcie rosło. Finał spowodował prawdziwe trzęsienie ziemi

Tegoroczną oscarową machinę porównywano do kampanii prezydenckiej. Walka była ostra – wśród nominowanych nie było złych filmów. Każdy wybór byłby równie trafiony, bo jak obiektywnie rozstrzygnąć, czy „Tajemnica Brokeback Mountain” jest lepsza od „Capote’a”, „Monachium” czy „Good Night, and Good Luck”? Jednak nagroda dla najlepszego filmu – „Miasta gniewu” – była niespodzianką także dla obdarowanych. Ten film nie był największym faworytem.

Pechowiec Clooney
George Clooney, odbierając pierwszą statuetkę podczas gali, miał nietęgą minę. Jakby przeczuwał, że laur za drugoplanową rolę w „Syrianie” będzie nagrodą pocieszenia. Nie pomylił się – jego „Good Night, and Good Luck” Oscary ominęły szerokim łukiem. Nie miał też szczęścia Steven Spielberg, który za „Monachium” nie zdobył żadnej nagrody.
Rachel Weisz pojawiła się na ceremonii będąc w siódmym miesiącu ciąży. Pytana, co na to położnik, odpowiedziała: – Nie ma wytycznych na tę okazję.
Chwilę później okazało się, że błogosławiony stan przyniósł jej szczęście – dostała Oscara za drugoplanową rolę w „Wiernym ogrodniku”.

Nie wszyscy geje to kowboje
Prowadzący ceremonię Jon Steward żartował z członków akademii. Niektóre dowcipy budziły konsternację: – Dobry wieczór panie, panowie, Felicyty (do Felicyty Huffman, która w „Transamerica” zagrała transwestytę) – zaczął. – Obserwuje nas cały świat, z czego połowa jest adoptowana przez Angelinę Jolie. Jesteśmy w szczególnym momencie historii – film „Capote” przełamał tezę, że wszyscy geje muszą być kowbojami. Potem pojawił się montaż scen z westernów, pełen homoseksualnych podtekstów.

Kocham, kocham, kocham
W zasadzie ceremonia toczyła się zgodnie z przewidywaniami – nie zdziwił nikogo aktorski Oscar dla Phillipa Seymoura Hoffmana za „Capote”
(– Kocham, kocham, kocham was – mówił wzruszony) ani dla Reese Witherspoon. Nagrodzono muzykę Argentyńczyka Gustavo Santaolalla do „Tajemnicy Brokeback Mountain”, adaptowany scenariusz do tego filmu i oryginalny do „Crash”. Kiedy statuetkę za reżyserię odbierał Ang Lee („Tajemnica...”), wydawało się, że wszystko jest przesądzone. – Dziękuję moim bohaterom – mówił tajwański reżyser. – Opowiedzieli nam o miłości, która istnieje mimo sprzeciwu społeczeństwa.

Spisek Norrisa
Napięcie sięgnęło zenitu, kiedy na scenie pojawił się Jack Nicholson, trzymając w ręku kopertę z odpowiedzią na najważniejsze pytanie – który ze zrealizowanych w ubiegłym roku filmów jest najlepszy. Kiedy padł tytuł „Miasto gniewu”, zapanowała konsternacja. – W tym roku nakręciliście najwspanialsze filmy w historii amerykańskiego kina – słowa producentów „Miasta...” musiały wystarczyć pozostałym artystom za pocieszenie.
Możliwe, że za tym wszystkim stoi Chuck Norris. Paul Haggis, reżyser i scenarzysta „Miasta gniewu”, jest też twórcą serialu „Strażnik Teksasu”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto