- Dobrze, że jest taka impreza, dobrze, że się rozwija i jest zauważana w Polsce - mówił aktor, który swoją wielką i długą historię z kinem zaczynał od słynnego obrazu "Sól ziemi czarnej".
Artysta wspólnie z widzami obejrzał dziś w Studenckim Centrum Kultury film "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego (Dziędziel gra w nim znakomitą rolę ojca panny młodej - red.), a potem otrzymał z rąk prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego nie tylko statuetkę, ale także mały model opolskiej kamienicy.
- Aby pan pamiętał, że to Opole jest historyczną stolicą Górnego Śląska - tłumaczył Wiśniewski.
- Bardzo się cieszę z nagrody i prezentu, będę teraz nosił głowę tak wysoko jak nosi ją lama - żartował potem Dziędziel, który przyznał, że mało brakowało, aby jego śląski akcent uniemożliwił mu karierę.
- W szkole aktorskiej profesorowie załamywali ręce, do dziś pamiętam, jak byli zaskoczeni moją interpretacją Sonetów Krymskich i tym, że na końcu powiedziałem "jadymy, nikt nie woła".
Aktor - urodzony w śląskich Gołkowicach - wspominał także początki swojej przygody z teatrem.
- Opowiadałem o tym wielokrotnie i za każdym razem nieco inaczej, ale wpływ na mnie miał mój ojciec, który bawił się teatr amatorski. - Nie nakłaniał mnie jednak do tej drogi. Raczej wolał, abym został np. rolnikiem. Nie chciał natomiast, abym został np. górnikiem, choć na Górnym Śląsku to wydawać by się mogło oczywiste.
Na koniec gali odbył się koncert Tymona Tymańskiego.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?