"Operacja Dunaj" opowiada o perypetiach załogi polskiego czołgu "Biedroneczka" i jej spotkaniach z czeską prowincją. W filmie pojawiają się nieznane szerszej publiczności fakty na temat Operacji Dunaj.
Wojska sojusznicze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wspierające Układ Warszawski w inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, w ferworze walki gubią czołg wraz z jego załogą. "Biedroneczka", zamiast razem z innymi wojskami Układu podążać na Pragę, trafia do miasteczka gdzieś na północy Czechosłowacji.
Zdesperowani czołgiści nie wiedzą, jaką drogę obrać. Pozostać w wiosce i rozkoszować się urodą czeskich dziewcząt? Czy spełnić swój obywatelski obowiązek i wspierać wojska Układu w "przyjacielskiej" interwencji na Czechosłowacji?
Przemysław Bluszcz w "Operacji Dunaj"
Gwarancją dobrej zabawy będzie z pewnością obsada filmu z Maciejem Stuhrem, Tomaszem Kotem, Zbigniewem Zamachowskim oraz czeskim reżyserem, laureatem Oscara, Jirim Menzlem.
Stuhr gra studenta, Floriana Sapieżyńskiego, który po marcu 1968 roku został wyrzucony z uniwersytetu i siłą wcielony do armii. Kot to porucznik January Jakubczak, zapalony propagator przyjaźni polsko-radzieckiej, natomiast Zamachowski gra kapitana Czesława Grążela.
I do śmiechu, i do płaczu
Jak stwierdził reżyser filmu, Jacek Głąb: - "Operacja Dunaj" to film i do śmiechu, i do płaczu. Zabawny, ale szlachetny w sposobie opowiadania. Nasi bohaterowie – załoga "Biedroneczki" – nie są bojownikami o wolność i demokrację. Nie kierują nimi "szlachetne intencje". Dopiero to, co spotyka ich w Czechosłowacji, powoduje, że na swój sposób się zmieniają. Stają przed zadaniami, które ich przerastają, i przegrywając jako żołnierze, wygrywają jako ludzie. Jest to więc opowieść o duchowej przemianie, o wydobywaniu się z nikczemnej kondycji, o tym, że warto mieć marzenia - dodaje.
Warto także wspomnieć o roli, jaką spełnił Dolny Śląsk przy realizacji filmu. Karpniki pod Jelenią Górą na chwilę zamieniły się w czeskie miasteczko końca lat 60. To właśnie tutaj powstawała większa część filmu.
Współtwórca scenariusza, Robert Urbański, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, zdradził nam sekrety powstania scenariusza: - Sam pomysł powstał w głowie reżysera Jacka Głąba. Usłyszał on gdzieś kiedyś, przez przypadek opowieść o polskim czołgu, który zgubił się w Czechosłowacji i skrzętnie przekazał mi swoje pomysły na tę historię. Początkowo na kanwie idei powstał scenariusz teatralny. Następnie pojawił się pomysł przeniesienia opowieści na duży ekran.
Wtedy to rozpoczęła się współpraca Roberta Urbańskiego z drugim scenarzystą - Jackiem Kondrackim.
Prapremiera na Dolnym Śląsku
Jak twierdzi Urbański, scenariusz sztuki teatralnej i filmu to dwie zupełnie inne sprawy. Łączy je jedynie istnienie czwórki głównych bohaterów, załogi czołgu "Biedroneczka".
4 sierpnia film ma polską prapremierę w Nowej Rudzie w Miejskim Ośrodku Kultury. Miejsce zostało wybrane z powodów historycznych. To właśnie przez to miasto w sierpniu 1968 przechodziły wojska polskie i rosyjskie, by stłumić praską rewolucję.
Następnie obraz zostanie pokazany w kolejnym dolnośląskim mieście - Legnicy. Jego projekcja zostanie połączona z promocją książki "Operacja Dunaj" autorstwa scenarzystów filmu Jacka Kondrackiego i Roberta Urbańskiego.
Ogólnopolska premiera filmu - 14 sierpnia.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
