MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Olek reaktywacja

Bartłomiej Knapik
Fot. Wojtek Wilczyński
Fot. Wojtek Wilczyński
Były prezydent wraca do gry Przez dziesięć lat swojej prezydentury nie angażował się w walki polityczne w kraju. Teraz staje wyraźnie po jednej stronie barykady Poparcie, jakim się cieszy Aleksander Kwaśniewski, ...

Były prezydent wraca do gry

Przez dziesięć lat swojej prezydentury
nie angażował się w walki polityczne w kraju. Teraz staje wyraźnie po jednej stronie barykady

Poparcie, jakim się cieszy Aleksander Kwaśniewski, nie jest może takie jak jeszcze rok czy półtora roku temu. Ale wciąż jest ono większe niż ma cała Lewica i Demokraci, więc jego powrót ma dla centrolewicy ogromne znaczenie – twierdzi dr Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Ucieczka czy dziwny przypadek
Aleksander Kwaśniewski wraca do czynnej polityki w bardzo ciekawym momencie. Tuż po ujawnieniu tzw. taśm Oleksego, na których były premier określa swoich kolegów jako „sitwę, która jeszcze na dodatek ma Polskę gdzieś głęboko”. W rozmowie z jednym z najbogatszych Polaków Aleksandrem Gudzowatym, Józef Oleksy sugeruje także, że były prezydent nie jest w stanie wytłumaczyć się ze zgromadzonego przez siebie majątku.
W tej sytuacji przeciwnicy Kwaśniewskiego twierdzą, że powrót do polityki to „ucieczka do przodu” przed zarzutami. Zwolennicy za to – że fakt pojawienia się w mediach zrobionego przez Gudzowatego pół roku temu nagrania nie może być przypadkiem.
– Ten wywiad został napisany wcześniej, a informacje o tym, że Aleksander Kwaśniewski zapowiada w nim powrót do polityki, musiały się wydostać poza redakcję. Koalicja miała więc wystarczająco dużo czasu, żeby zorganizować wyciek informacji z prokuratury o taśmach Oleksego – uważa Marek Dyduch, były sekretarz generalny SLD.
Sam zainteresowany także sugeruje, że to planowany atak. Politycy koalicji twierdzą jednak, że nie mają z tym nic wspólnego. Bo powrót byłego prezydenta nie jest im straszny. – Prawo i Sprawiedliwość nie obawia się powrotu do polityki byłego prezydenta – twierdzi Marek Kuchciński, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS. – Powrót Kwaśniewskiego postrzegamy jako umocnienie się grupy ludzi, którzy do tej pory rządzili lewicą i ta lewica niewiele na tych rządach zyskała – dodaje.
Informacja o wielkim powrocie rozpoczęła spekulacje: jaki plan ma były prezydent? W jakiej formacji widzi swoją przyszłość?
– To będzie coś innego niż SLD i LiD. Kwaśniewski będzie chciał raczej założyć nową, szerszą formację: z Andrzejem Olechowskim, Robertem Smoktunowiczem czy Pawłem Piskorskim – uważa dr Migalski. Zdaniem katowickiego politologa, na ewentualną nową partię trzeba będzie jeszcze długo czekać. Najlepiej jest je stworzyć na kilka miesięcy przed wyborami. Wtedy zyskuje się premię za świeżość. Dlatego nowa formacja centrolewicowa pojawi się dopiero na przełomie 2008/2009 roku. – Celem nie jest zwycięstwo w wyborach. Kwaśniewski jest realistą. Jemu wystarczy te kilka procent więcej, żeby stać się drugą siłą w przyszłym parlamencie. Taka pozycja pozwoli albo zostać słabszym koalicjantem w rządzie Platformy, albo koalicjantem w Sejmie wspierającym mniejszościowy rząd PO – dodaje.
Już dziś widać, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Pokazuje to marcowy sondaż Polskiej Grupy Badawczej. Ankieterzy pytali w nim o poparcie dla partii politycznych. Wśród istniejących formacji dali także do wyboru pytanym centrolewicę Kwaśniewskiego i Oleksego. Okazało się, że taka formacja byłaby trzecią siłą w Polsce – po PO i PiS-ie i może liczyć na 20-procentowe poparcie, podczas gdy LiD nie przekracza 10 proc.

Wraca, żeby pomóc
Najgłośniej takiemu scenariuszowi zaprzeczają liderzy Lewicy i Demokratów.
– Pan prezydent tak naprawdę nigdy nie odszedł z polityki, bo cały czas mogliśmy liczyć na jego rady. Współpracowaliśmy z nim od dawna i dalej będziemy to robić – usłyszeliśmy od Wojciecha Olejniczaka, szefa Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednego z liderów LiD.
Także sam Kwaśniewski powtarza, że wraca wspomóc LiD. Skąd w takim razie głosy o nowej formacji? Ci, którzy wierzą w jej powstanie, powtarzają, że dziś były prezydent nie może się zdradzić z nowymi planami. Bo w wyborach nie będzie miał tej premii za świeżość, jaką przy urnach dostaje nowa partia.
Marek Borowski, jeden z liderów LiD, uważa, że Kwaśniewski nie zbuduje żadnej nowej formacji. I nie jest w tym odosobniony.
– Zbudowanie nowej partii nie jest takie łatwe. Trzeba mieć do tego środki i ludzi. Głównym podmiotem po lewej stronie jest LiD i w oparciu o te struktury Kwaśniewski będzie chciał zbudować silną centrolewicę. Oczywiście poszerzając je: być może o nazwiska takie jak Olechowski, ale być może także o takie, o których jeszcze nie słyszeliśmy – twierdzi Dyduch.
Przeciwnicy polityczni bardzo różnie reagują na ofensywę byłego prezydenta. Najspokojniej wypowiadają się politycy PiS-u. Michał Kamiński, jeden z autorów sukcesu wyborczego partii braci Kaczyńskich, wprost przyznał, że jego formacji jest to na rękę. – Będzie odbierał głosy Platformie, nie nam – przyznał. Na pewno ma trochę racji, bo to raczej na PO niż PiS głosowali wyborcy o poglądach centrolewicowych.
– Czy jest miejsce dla Kwaśniewskiego na scenie politycznej? Dla każdego, kto ma determinację i wolę do walki o swoje ideały, jest miejsce w polityce – twierdzi Jan Rokita, poseł Platformy. – Do tej pory jakoś nie widziałem u Kwaśniewskiego ani determinacji, ani jakichkolwiek ideałów – dodaje.
Z kolei wiceszef PO Bronisław Komorowski twierdzi, że powrót byłego prezydenta do polityki nie wywoła poważniejszego zamieszania. Jego zdaniem, Kwaśniewskiemu trudno będzie jednocześnie występować w roli akuszera jakiegoś nowego układu politycznego i bronić swojego dobrego imienia.
– Politycy prawicy liczyli właśnie na to, że Kwaśniewski tak będzie myślał. Że będzie chciał poczekać, aż wyssane z palca zarzuty zostaną przez prokuratury zweryfikowane. Tyle że tu nie chodzi o ich zweryfikowanie, ale o podsycanie atmosfery, że jakieś śledztwa trwają – uważa Marek Borowski. – Takie stałe wznawianie umorzonych spraw miało utrzymać byłego prezydenta z dala od polityki. Ale to się nie udało. I za dwa lata to my zwyciężymy – dodaje.
Czy lewica, wzmocniona autorytetem, czy, jak chcą inni, popularnością byłego prezydenta będzie w stanie odzyskać utracone pozycje? Zobaczymy za dwa lata. Jedno jest pewne. – Polityce, podobnie jak gospodarce, nic tak dobrze nie robi jak konkurencja – mówi Komorowski.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto