Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiary naiwności

Barbara Chabior, Jarosław Sulikowski
Fot. Wojtek Wilczyński Już nigdy nie wpuszczę obcego do domu
Fot. Wojtek Wilczyński Już nigdy nie wpuszczę obcego do domu
Mnożą się kradzieże w mieszkaniach wrocławian. Pomysłowość złodziei nie zna granic Pani Wanda Zagól już się nie da oszukać. Raz złodzieje nabrali ją na to, że chce im się pić.

Mnożą się kradzieże w mieszkaniach wrocławian. Pomysłowość złodziei nie zna granic

Pani Wanda Zagól już się nie da oszukać. Raz złodzieje nabrali ją na to, że chce im się pić. Ukradli całą emeryturę sąsiadki, którą przechowywała. To dało nauczkę nie tylko jej, ale i reszcie sąsiadów z oficyny przy ul. Żeromskiego

Od tego czasu próbowali jeszcze dwa razy. Teraz patrzę tylko przez wizjer i gdy widzę obcych, to każę się wynosić – wojowniczo mówi Wanda Zagól. – Już nie te numery ze mną, już się nie dam okraść. Ani ja, ani inni tutaj.
Sąsiadki przytakują. Na domokrążców przy Żeromskiego patrzy się już sceptycznie. Nikogo tu nie weźmie się „na szklankę wody”, „na śpiocha”, „na wnuka”, „na ratunek bliskiemu w opresji”. W tym roku do każdego z wrocławskich komisariatów zgłosiło się już po kilkanaście osób, które w podobny sposób zostały oszukane. A jedną z najczęściej stosowanych ostatnio metod we Wrocławiu są kradzieże „na administratora”. Tylko w dzielnicy Śródmieście zgłoszono takich oszustw kilkanaście. Przeważnie do mieszkania pukają dwie osoby.
– Wybierają ludzi starszych, których wcześniej obserwują. Mówią, że są z administracji
i przyszli sprawdzić ciśnienie wody. Odkręcają wszystkie kurki w domu. Gospodarz nie jest w stanie ich upilnować. Kiedy zwraca uwagę na jedną osobę, druga plądruje pokoje – tłumaczy policjant.
Dwie osoby, które kradły tą metodą, zatrzymała w ostatnich dniach wrocławska policja. Oszuści potrafią do perfekcji zagrać także handlowca, sąsiada lub odczuwającego nagłą potrzebę skorzystania z toalety. Od początku tego roku okradziono już około 150 wrocławian.
Pierwsza, ta najbardziej nieprzyjemna przygoda pani Wandy Zagól, zdarzyła się przed prawie rokiem. Kilka miesięcy później dwójka ludzi przyszła sprawdzić ciśnienie wody. Kazali nalać całą wannę.
– Pewnie by mnie później w niej przytopili. Mieli nawet ze sobą prześcieradło. Już ja wiem, zarzucają na głowę i krzycz, człowieku. Kiedy przyszli kolejnym razem, to już w przedpokoju, gdy rozmawiałam z nimi, kobieta specjalnie strąciła sobie z palca obrączkę. Tak żeby poleciała w głąb mieszkania. Schylisz się, żeby pomóc szukać, i już cię mają – opowiada siwa pani Wanda z ul. Żeromskiego.

Tylko na tej jednej ulicy złodzieje prezentowali kilka zręcznych metod kradzieży. Upatrywali sobie na ogół starsze, samotne osoby, choć nie tylko.
– Zgłosił się do mnie mężczyzna, który udawał, że spieszy z pomocą mojemu mężowi. Że niby gdzieś go zatrzymano i potrzebuje pieniędzy. Na szczęście nie miałam przy sobie nic, bo uwierzyłabym i dała – opowiada Marzenna Parossa.
– Znał imię męża. To, że był to zwykły oszust i wyłudzacz, okazało się dopiero wieczorem, kiedy mąż wrócił.
Teresa Czajkowska dopowiada, jakie jeszcze złodziejskie cwaniactwa poznali na Żeromskiego: podejrzani ludzie próbowali sprzedawać dywany, oferowali nowe liczniki do gazu, chcieli wymieniać za darmo żarówki na superenergooszczędne.
– Ale to i tak jeszcze nic. Tu to potrafią i torebkę na klatce schodowej wyrwać – mówią mieszkańcy.
Szukają wnuka
Prokuratura Rejonowa Wrocław Krzyki Zachód od kilku miesięcy prowadzi już śledztwo w sprawie oszustw „na wnuka”.
– Najpierw wybierają osoby z książki telefonicznej. Dzwonią do nich. Podają się za rodzinę, na przykład ciotecznego wnuka, z którym nie było kontaktu od wielu lat. Tak prowadzą rozmowę, by oszukiwany sam naprowadzał na właściwe korzenie rodowe. Następnie informują, że przyjechali do Wrocławia kupić np. samochód lub meble, ale zabrakło im pieniędzy – mówi prokurator prowadząca sprawę.
Po kilku telefonach zwracają się o pożyczkę. Chcą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jednak w ostatniej chwili telefonują, że nie mogą sami przyjechać, tylko wysyłają znajomego. W ten sposób unikają konfrontacji i rozmów o rodzinie.

Identyfikator też kłamie
Prokuratura wie już o kilkudziesięciu takich oszustwach. Aresztowano dwie osoby, które odbierały pieniądze. Wnuk nadal jest poszukiwany.
Policjanci przestrzegają, by nie ufać osobom, które pukają do naszych drzwi, nawet jeśli mają identyfikatory. – Takie dokumenty często są podrabiane. Nie bądźmy zbyt łatwowierni – przestrzega Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.
Patrzcie na ogłoszenia
– Zanim nasz pracownik przyjdzie na kontrolę, wywieszamy na klatkach schodowych lub przesyłamy bezpośrednio do mieszkańców pisma informujące o wizycie. Jeśli najemca udostępnił nam numer telefonu, to nawet dzwonimy do niego – mówi Izabela Czuban, rzecznik prasowy Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu. – Wiemy, że w podobny sposób informują swoich mieszkańców wrocławskie
spółdzielnie.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto