MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Odmówił kadrze

Wojciech Koerber
Marek Cieślak widział zbyt wiele znaków zapytania – Skoro twierdzą, że umiem dobrze przygotować tor, to im w tym pomogę, ale trenerem reprezentacji nie zostanę – mówi szkoleniowiec WTS-u Marek ...

Marek Cieślak widział zbyt wiele znaków zapytania

– Skoro twierdzą, że umiem dobrze przygotować tor,
to im w tym pomogę, ale trenerem reprezentacji
nie zostanę – mówi szkoleniowiec WTS-u

Marek Cieślak podjął decyzję, że nie poprowadzi – wespół z menedżerem Szczepanem Bukowskim – polskiej drużyny podczas Drużynowego Pucharu Świata, którego finał odbędzie się 6 sierpnia na Stadionie Olimpijskim. Kilka dni temu przekazał przewodniczącemu GKSŻ Markowi Karwanowi, że uczyniłby to, gdyby jako menedżera miał u boku prezesa WTS-u, Andrzeja Ruskę.
Lepszy z Kamczatki
– Jak ktoś proponuje panu pracę, ale nie mówi, na jakich warunkach, ile zapłaci i ile dostaną pańscy współpracownicy, jeśli firma będzie dobrze prosperować, to trudno przyjąć taką ofertę. Ja wysłałem pismo z podobnymi zapytaniami do naszych władz, ale odpowiedzi nie dostałem. A poza tym może lepiej byłoby wziąć menedżera z Kamczatki?! Skoro Andrzej Rusko jest na miejscu, to po co ktoś z zewnątrz? Jeśli finał byłby w Tarnowie, wtedy człowiek stamtąd powinien być menedżerem – broni się Cieślak.
Jego niedoszły partner Szczepan Bukowski nie ma jednak pretensji. – Ja w prywatnej rozmowie proponowałem Andrzejowi, wręcz go namawiałem, byśmy razem pilotowali sprawy menedżerskie, jednak się nie zgodził. Ale i on, i Marek deklarują pomoc, i za to jestem im wdzięczny – przyznaje prezes Unii Tarnów.
– Ja i tak im ten tor przygotuję, zrobię wszystko, co będą chcieli. Owszem, powiedziałem panu Karwanowi, że zgodziłbym się, gdybym miał współpracować z Andrzejem Ruską. Bo wtedy bym wiedział, na co mogę liczyć. Nie może być tak jak rok temu, że Andrzej Koselski z własnej kieszeni musiał płacić nawet za komórkę. Tu trzeba też wsiąść w samochód i przejechać się kilka razy na Grand Prix i do Szwecji, gdzie odbędzie się turniej eliminacyjny. Ja mam młodą drużynę i z nią muszę teraz pracować – kończy Cieślak.
Zagoniony Miśkowiak
Pracy z tą młodą drużyną faktycznie będzie sporo, co pokazała poniedziałkowa porażka w Tarnowie 31:58. – Gdybyśmy chcieli wygrywać w Tarnowie, to byśmy musieli kupić Rickardssona, ale wcale nie było tak źle, jak by sugerował wynik. Słaboń walczył tak, że iskry szły, Andersen też był bardzo waleczny. Hampel? Przyznaję, on był trochę zagubiony w pierwszym łuku. Podobnie Miśkowiak, któremu brakuje czasu – kończy Cieślak. Tego ostatniego czekają w Anglii mecze dziś, w czwartek i w sobotę, a do Wrocławia zamierza przylecieć tuż przed niedzielnym meczem z Lotosem. Nie jest więc wykluczone, że szansę dostanie Piotr Świderski, który może się skupić wyłącznie na tym spotkaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto