Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ocean: To jest wojna, a świnie to my [wywiad]

agnieszka4444
agnieszka4444
ocean
ocean materiały prasowe
Zamierzamy walczyć - mówi Maciej Wasio, lider zespołu Ocean.

7 z Garażu - plebiscyt MM Wrocław dla młodych zespołów


13 grudnia w Alibi zespół Ocean będzie świętował swoje 10-lecie. Grupa powstała w 2001 r. z inicjatywy Maćka Wasio. Wydała pięć świetnie przyjętych płyt. Ostatnia z nich to "Wojna Świń", która swoją premierę miała w czerwcu tego roku.

O jubileuszu, wojnie i o tym, jakimi są świniami, rozmawiamy z liderem grupy Maciejem Wasio.

Cofnijmy się w czasie o 10 lat. Widzimy Maćka Wasio, który ...
Jest młody, mniejszy i opętańczo biega po scenie.

Co oprócz składu zmieniło się w zespole Ocean przez tę dekadę?

Wydaje mi się, że zespół Ocean bardzo dojrzał. Nie chciałbym nikogo urazić, ale mam takie poczucie, że Ocean w końcu jest w punkcie, w którym chciałem, żeby zawsze był. Ma pomysł na siebie, ma swój sound, ma swoją muzykę. To może się komuś podobać lub nie, ale wiem, że robimy coś, co jest inne od rzeczy, których można posłuchać w mediach. Cieszę się, że akurat ten nasz jubileusz 10-lecia świętujemy w momencie, kiedy jestem z tego wszystkiego bardzo zadowolony.

Wasza nowa płyta „Wojna Świń” różni się stanowczo od poprzednich. To jest przejaw tej dojrzałości, o której wspominałeś?
Ta płyta ma być właśnie inna. Ma być w niej coś takiego, co denerwuje, co wzbudza emocje. Tak to sobie wymyśliłem od początku i w miarę konsekwentnie udało się to zrealizować.

Przy tej płycie współpracowaliście ze znanymi producentami takimi, jak Vance Powell [ma na koncie współpracę z The White Stripes czy Kings of Leon – przyp. red.] i Richard Dodd [Kings Of Leon, Green Day, Sheryl Crow]. Jak do tego doszło?

Z Vance’em poznaliśmy się na Open'erze. Zastępował tam realizatora dźwięku zespołu The Dead Wheather, któremu pomieszały się terminy i nie mógł dotrzeć na festiwal. Był to najlepiej nagłośniony koncert, na jakim byłem. Zaczęliśmy rozmawiać z Vancem przez barierki i potem on zaprosił mnie do Nashville. Miesiąc później byłem już w Stanach. Mieliśmy świetne spotkanie towarzyskie, potem było następne, które już przerodziło się w propozycję wspólnej pracy nad naszą nową płytą.

Siłą rozpędu, podczas pracy w Nashville, Vance stwierdził, że jedyną osobą na świecie, która mogłaby to masterować, jest właśnie Dodd.

„Wojna Świń” była nagrywana na żywo. Skąd ten pomysł i czy było to w jakiś sposób trudniejsze od standardowego nagrywania?

Z jednej strony trudniejsze, bo trzeba było się do tego przygotować. Z drugiej strony sprawiło nam to dużo frajdy. Pomysł wyszedł od Powella, który po przesłuchaniu naszych nagrań w sali prób stwierdził, że Ocean ma taką energię, że nie wyobraża sobie, żebyśmy nie nagrali tej płyty na żywo.

"Wojna Świń" - skąd ten tytuł?

Ja jestem świnią. Boluś, nasz perkusista, zawsze tak do mnie mówi [śmiech]. Tak naprawdę świnie to my, ludzie, którzy chcą być buńczuczni, chcą zamieszać, chcą coś zmienić, nabroić. Świniom się nie podoba to, co leci w rozgłośniach radiowych, telewizyjnych, co ludzie grają. To, że nie ma buntu i to jest ta wojna. Zamierzamy walczyć.

Jeśli już mowa o mediach. To nie huczy w nich o Oceanie.
I chwała Bogu.

Nie chcecie, żeby o Oceanie było głośno?

Mamy masę przyjaciół, którzy są dużo bardziej w mediach niż my i to naprawdę nie jest nic fajnego. Nie jesteś w stanie wyjść na miasto, pobawić się ze znajomymi. To emocjonalny holokaust. Ci, którzy chcą wiedzieć coś o zespole Ocean, dotrą do nas. To, że gramy dużo koncertów, pokazuje, że mamy dla kogo to robić. A przy tym możemy być normalnymi ludźmi i nie musimy funkcjonować w tej machinie związanej z mediami, teleturniejami, programami "kto jak śpiewa", itp.

Z okazji 10-lecia 13 grudnia wystąpicie we wrocławskim Alibi. Możemy liczyć na jakieś niespodzianki?

Tak, ale jak powiem, na jakie, to nie będzie niespodzianki. Na pewno zagra z nami Marcin Bors - znany i ceniony producent, z którym przyjaźnimy się od lat. Wystąpią też: Giena, czyli Andrzej Markowski - nasz były muzyk, Miodu, lider zespołu Jamal oraz Kamilek z East West Rockers. Będzie się działo.

Koncert we Wrocławiu to jedyny, który planujecie z okazji urodzin?
Nie. Zaplanowana jest już trasa, ale jeszcze jej nie ogłosiliśmy. Takie z nas świnie [śmiech]. W październiku i listopadzie zagramy w sumie ponad 20 koncertów i z tego, co wiem, już pojawiają się terminy na grudzień, więc do końca roku będziemy robić to, co świnie lubią najbardziej.

Pochodzicie z Wrocławia. Czy uważacie, że pomogło Wam to jakoś w karierze?

To bardzo trudne pytanie. Jeżeli mam być szczery, to uważam, że na pewno nie pomogło.

Dlaczego?

Kocham Wrocław i to jest takie nasze centrum, w którym gramy, tworzymy. Wszyscy zadecydowaliśmy, że tu jest nasza sala prób. Mamy tutaj taką oazę, do której każdy wraca. Natomiast śmieszne jest to, że Wrocław jako Wrocław niespecjalnie robi cokolwiek, żeby wspierać takie inicjatywy jak Ocean czy inne zespoły. Wystarczy spojrzeć na imprezy w mieście, żeby zobaczyć, jak mało jest tam wrocławskich akcentów. Śmieszne jest to, że częściej zobaczysz we Wrocławiu Możdżera niż np. zespół Hurt. Cudze chwalicie, swego nie znacie.



Wybory 2011 we Wrocławiu


One Love Festival 2011 [program]


Koncerty i festiwale w 2011 roku


ZOO Wrocław: cennik, dojazd

**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto