MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa premiera Wrocławskiego Teatru Pantomimy dla dzieci i dorosłych

Krzysztof Kucharski
Smak koźliny *** Nigdy nie widziałem, jak się kózkę przypieka. W spektaklu „Niewiarygodne przygody M. Koziołkiewicza” scena z koźliną wypadła. Wypadła nie tylko ta scena.

Smak koźliny ***
Nigdy nie widziałem, jak się kózkę przypieka. W spektaklu „Niewiarygodne przygody M. Koziołkiewicza” scena z koźliną wypadła. Wypadła nie tylko ta scena. Zanim zacznę produkować zdania od słów „szkoda, że..”, chciałem zwrócić uwagę wszystkim dolnośląskim cenzorom na pojawiającą się dwukrotnie kaczkę. I już możemy zaczynać.
Szkoda, że reżyserski duet – Wiesław Hejno i Aleksander Sobiszewski – wystrzygł scenariusz 28. premiery Wrocławskiego Teatru Pantomimy niemal równiutko do 60 minut. Wstając z krzesełka, miałem niedosyt i żal, że się skończyło, na co dzieciaki wokół mnie reagowały zdziwieniem: „To już koniec?”. I słusznie. Na koniec to nie wyglądało, bo nie było ani pointy, ani morału. Odnalezienie dziewczyny przez Koziołkiewicza niczego nie zamykało, a raczej otwierało jakiś wątek. To wina wcześniej rozłożonych akcentów dramaturgicznych.
Spektakl adresowany do dzieci od lat 5 do 105 pysznie dzieli widownię. Dzieci reagują i śmieją się w zupełnie innych momentach, choć są też wspólne manifestacje radości, jak podczas parodii „Szansy na sukces” z okrojoną rolą maski Wojciecha Manna.
Jest tu wiele scen zabawnych, przywołujących najróżniejsze schematy wyobrażeń o nas samych i innych nacjach. Tylko scena picia węgrzyna zaprzecza polskiej gościnności. Obcy, ale gość – Koziołkiewicz – nie dostaje wina. To się wydaje niemożliwe. Zabawna jest scena z kosmitami i ich pieskiem, ale właściwie powinienem zacząć od otwierającej spektakl lekcji gimnastyki z panem od wf-u z lekkim brzuszkiem.
Niewiele jest w przedstawieniu miejsca na indywidualne popisy mimów, a szkoda. Mniejsze niż małe szanse mieli po kolei: Katarzyna Sobiszewska jako Blondynka, Krzysztof Roszko jako Krakowiak, Łukasz Jurkowski jako Bębniarz. Niewiele też sztuki mimicznej pokazał nam Mariusz Sikorski jako M. Koziołkiewicz, a on miał teoretycznie największe możliwości. To, co robi, jest perfekcyjne, ale zabrakło mi szaleństwa w przekraczaniu granic.
I jeszcze jedno. Kozie mięso jest bardzo delikatne i na rożnie też trzeba się z nim obchodzić bardzo subtelnie. Zapisałem to, bo zaczął się sezon grillowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto