Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK skrytykowała wrocławskich urzędników i drogowców

(MAR)
Zbyt wolno kupowali ziemie pod nowe szosy, za inne płacili za dużo – twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Urzędnicy mówią, że to nieprawda Wrocławscy drogowcy najgorzej w Polsce radzili sobie ze zdobywaniem ziem ...

Zbyt wolno kupowali ziemie pod nowe szosy, za inne płacili za dużo – twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Urzędnicy mówią, że to nieprawda

Wrocławscy drogowcy najgorzej w Polsce radzili sobie ze zdobywaniem ziem pod nowe ulice – twierdzi Najwyższa Izba Kontroli.
Zarzuty dotyczą wrocławskiego oddziału rządowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, samorządu wojewódzkiego i gminy Wrocław.
NIK właśnie ogłosiła swój raport w tej sprawie. Inspektorzy skontrolowali wykup ziemi pod planowane drogi od roku 2003 do połowy 2006. W tym czasie Generalna Dyrekcja Dróg kupiła tylko niewiele ponad jedną trzecią gruntów, które miała zdobyć. To najgorszy wynik w Polsce. Urzędnicy nie kiwnęli palcem w sprawie wykupu ponad 1300 działek.
– Kupowaliśmy tylko to, co było nam w danej chwili potrzebne i na co mieliśmy pieniądze – broni swoich szefów Agnieszka Paszkowska, rzeczniczka wrocławskiego oddziału GDDKiA.
Inspektorzy przyznają, że choć zakupy były powolne, nie zablokowały budowy żadnej szosy.
Błędy popełniali, według NIK, nie tylko drogowcy. Urząd Marszałkowski nie radził sobie z kupowaniem ziemi pod wschodnią obwodnicę Wrocławia, czyli drogę Bielany – Łany – Długołęka. Od marca 2005 do lutego 2006 w urzędzie pracował pełnomocnik do kupowania ziemi pod tę drogę. Nie kupił żadnej działki.
To co robił? – Przygotowywałem transakcje – zapewnia Tomasz Kołodziej, były pełnomocnik. – Negocjowałem z właścicielami gruntów, naciskałem na gminy, by szybciej uchwalały plany zagospodarowania przestrzennego. Niedługo po moim odejściu przygotowywane przeze mnie kontrakty zostały zawarte – przekonuje.
Wrocławski magistrat ziemie kupował wprawdzie szybko, jednak za jedną działkę zapłacił według NIK zbyt dużo. Za 648 metrów kwadratowych pod budowę tzw. obwodnicy śródmiejskiej zapłacił 1,7 mln złotych, o ponad milion za dużo – wyliczyła NIK. Według inspektorów, to niegospodarność zawiniona przez urzędników. Powodem miało być – według NIK – przeciąganie się negocjacji.
– To nieprawda – odpowiada Regina Danek, dyrektor Wydziału Nabywania i Sprzedaży Nieruchomości w Urzędzie Miejskim Wrocławia. – Chodziło o ziemię, na której był dom i warsztat ślusarski. Kwota obejmowała też odszkodowanie za likwidację warsztatu. Na taką cenę zgodzili się radni. Poza tym mieliśmy różne wyceny tej nieruchomości. Od 600 tysięcy złotych do ponad 3 milionów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto