Gollob ściga Crumpa, wszyscy ścigają kasę
Dziś prawdziwych mistrzów już nie ma? Są. Jednemu stuknie jutro setka, a drugi tańczy z gwiazdami
Starsi kibice coraz częściej biadolą, że czas rasowych championów (Mauger, Fundin, Nielsen, Gundersen) już minął. A ci, co zostali, wkraczają w wiek emerytalny. Klasy odmówić im jednak nie sposób. Greg Hancock, lat 37, to jedyny uczestnik GP, który nie opuścił ani jednej rundy cyklu. Zatem jutro w Gelsenkirchen (Canal+ Sport, godz. 18.45), na zakończenie sezonu, wystartuje po raz setny. W kolekcji ma złoto IMŚ (1997), srebro i dwa brązy.
W tej tabeli najbardziej zapracowanych Hancock długo znajdował się na czele ex aequo z Tonym Rickardssonem. Szwed, sześciokrotny mistrz świata, odpadł jednak na początku ubiegłego sezonu. W jego trakcie skończył karierę. Teraz, w wieku 37 lat, przenosi się z toru na parkiet. Wystąpi w zimowej edycji szwedzkiej wersji „Tańca z gwiazdami”. – Nie jestem w tym co prawda dobry, ale przecież wszystkiego można się nauczyć, a trening czyni mistrza. Najbardziej lubię disco. W młodości często chodziłem na dyskoteki. Nie tańczyłem jednak zbyt często, bo uważałem, że ci, którzy to robią, nie mają po prostu pieniędzy na siedzenie przy barze. Poza tym krępowałem się prosić panie do tańca – nieszablonowo przyznał Ricki.
W Gelsenkirchen trup może słać się często i gęsto. Walka idzie nie tylko o brązowy medal (Gollob ściga Crumpa) i o miejsce w ósemce, dające przepustkę do przyszłorocznego cyklu. Chodzi także o nagrodę dla zwycięzcy – 100 tys. dolarów. – Udaję się do Niemiec z misją. Chcę wygrać i zgarnąć tę kasę, choć przypuszczam, że dużo zawodników będzie chciało położyć na niej ręce – zapowiedział Crump.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?