Były trener koszykarzy Śląska Wrocław pobił swoją żonę
– uznał wczoraj sąd i skazał Andrieja U.
20 tysięcy złotych nawiązki i 5 tys. zł grzywny ma zapłacić Andriej U., ekstrener koszykarzy Śląska Wrocław. Adwokat jego byłej żony Agaty nie wyklucza apelacji
Zajście miało miejsce w grudniu 2003 r. we Włocławku, gdzie wówczas mieszkali. Sąd uznał trenera za winnego pobicia żony. Wymierzył mu karę 5 tys. zł grzywny i zasądził 20 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonej oraz 500 zł kosztów sądowych. Andriej U. nie pojawił się wczoraj na ogłoszeniu wyroku. Nie było też jego adwokata. Sędzia Magdalena Sroka-Barwińska pożegnała dziennikarzy zaraz po ogłoszeniu wyroku, bo proces był utajniony. Agata G.-U. po wyjściu z sali nie chciała go komentować. Nie wyglądała jednak na zadowoloną. Wyrok nie jest prawomocny.
Przypomnijmy. Według prokuratury Andriej U. od września 2003 r. do kwietnia 2004 najpierw we Włocławku, a potem we Wrocławiu bił żonę i znęcał się nad nią psychicznie. Ponadto miał używać obelżywych słów i grozić jej zabraniem dziecka.
Państwo U. pobrali się w lipcu 2002 r. Kilka miesięcy później urodził im się syn. Jak wynika z prokuratorskiego śledztwa, kontakty między nimi pogorszyły się we wrześniu następnego roku. Oskarżyciele twierdzili, że dochodziło do małżeńskich awantur z bardzo błahych powodów.
W uzasadnieniu prokuratura opisywała dwa takie przypadki. Podobno 7 października 2003 r. Andriej U. złapał żonę za rękę, wykręcił ją, podrapał i odepchnął. Kobieta upadła, nabijając sobie na ramieniu sińce. Do drugiej kłótni, opisanej w akcie oskarżenia, miało dojść 1 grudnia 2003 r. Wówczas trener uderzył żonę w twarz i złamał jej nos. Tydzień później Agata G.-U. wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania we Włocławku i wróciła do Wrocławia. Prokuratura twierdziła, że od tego czasu mąż kilka razy ją odwiedzał i telefonował. W trakcie tych kontaktów miał grozić żonie, że odbierze jej dziecko.
Andriej U. przyznał się do pobicia żony w grudniu 2003 r. Wyjaśniał jednak, że został do tego sprowokowany złośliwym zachowaniem kobiety. Zaprzeczył, jakoby się nad nią znęcał i zapewnił, że to ona sprowokowała awanturę, bo była zazdrosna i miała pretensje, że zbyt mało czasu poświęca rodzinie. Wyrok nie jest prawomocny.
– Decyzję co do ewentualnej apelacji podejmiemy po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku – mówi obrońca U. mecenas Rafał Bałkowski. •
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?