Nie zawsze będziemy grali tak widowiskowo - ważne, żebyśmy wygrywali

Z Andrzejem Adamkiem z ASCO Śląska
Co spowodowało taką metamorfozę w ekipie ASCO Śląska?

Na taki mecz czekaliśmy od dawna, wisiał w powietrzu, ale ciągle czegoś brakowało. Tym razem wszystko wypaliło i stąd taka gra.

Czego wam brakowało?
Nie wiem. A nawet gdybym wiedział, to i tak nie odpowiedziałbym na takie pytanie.

Czy zmiana trenera miała wpływ na zespół?
Zawsze ma i podobnie było i tym razem. Ja bałem się o ten mecz, zespół był rozbity, widziałem to po treningach. Ostatecznie wszystko wyszło jednak świetnie, lepiej niż można było oczekiwać.

Czy, gdyby nie doszło do zmiany trenera, ten zespół byłoby również stać na tak spektakularne zwycięstwo?
Na pewno tak. Ja nie jestem cudotwórcą - nie odmieniłem tej drużyny, nie nauczyłem ich innej koszykówki.

Chciałby Pan samodzielnie poprowadzić zespół do końca sezonu?
Nie zastanawiałem się nad tym, bo nie było takiej oferty. Gdyby była, na pewno bym ją rozpatrzył. Ale na nic takiego w tej chwili się nie nastawiam.

A jeśli pojawi się inny pierwszy trener, pozostanie Pan w zespole?
Oczywiście.

ASCO Śląsk stać na taką grę, jak w piątek, w każdym meczu?
Trzeba powiedzieć sobie prawdę - to był mecz wybitny. Zagraliśmy świetnie w obronie i widowiskowo w ataku. Do tego w ostatniej kwarcie daliśmy prawdziwy popis efektownych akcji. Zawsze nie da się tak grać. Dla mnie ważne, by ten zespół wygrywał, bo to jest najistotniejsze.