Nie pękać przed kamerami

Górnik Polkowice – Lechia Gdańsk (niedziela, godz. 18, transmisja w TVP 3). Zbigniew Murdza wraca na boisko

Niedzielną konfrontacją z gdańską Lechią piłkarze polkowickiego Górnika rozpoczynają serię trzech spotkań u siebie.
– Dobrze byłoby zgarnąć całą pulę, a więc trzy za trzy, bo to pozwoliłoby nam na głębszy oddech zimą – śmieje się Mariusz Jurak, kierownik Górnika, jednocześnie dodając: – Na razie jednak koncentrujemy się wyłącznie na Lechii. To nieobliczalny zespół, ale na pewno w zasięgu naszych możliwości. Zresztą ta liga pokazała, że każdy może wygrać z każdym.
Na drobne kontuzje wciąż narzekają Tomasz Moskal i Paweł Kaźmierczak. Treningi rozpoczął natomiast Rafał Huebscher. Zdolny do gry jest także Przemysław Kocot. Po pauzie za nadmiar kartek do składu wrócił Zbigniew Murdza.
– Personalnie wyglądamy nieźle. Oby tylko chłopcy nie byli skrępowani obecnością telewizyjnych kamer, bo mecz pokaże regionalna Trójka – dodaje Mariusz Jurak.
– Inaczej podchodzi się do meczu, kiedy jest się po dwóch zwycięstwach. Musimy podtrzymać serię. To teraz najważniejszy cel. A kwestia, czy ja będę prowadził Górnika Polkowice wiosną, na razie jest drugoplanowa. Trener zawsze balansuje na krawędzi. Taki jest jego los – mówi f Marek Koniarek, szkoleniowiec gospodarzy.
– Nie wygraliśmy jeszcze meczu na wyjeździe. Pora się przełamać. Ale łatwo nie będzie. Mamy spore kłopoty kadrowe – twierdzi Marcin Kaczmarek, opiekun niedzielnych rywali Górnika.
Gdańszczanie przyjeżdżają do Polkowic bez dwóch kluczowych zawodników. Pomocnika Sławomira Wojciechowskiego (kontuzja) i obrońcy Pawła Pęczka (nadmiar kartek).
– To spore osłabienie. Ale z kim mamy wygrywać, jak nie z sąsiadem z tabeli. Liczę, że jak zwykle, pomogą nam kibice – dodaje Kaczmarek.
W Polkowicach zamelduje się ponad 200 sympatyków Lechii z Gdańska. Wesprzeć mają ich szalikowcy Śląska Wrocław. Oba fankluby darzą się bowiem wielką sympatią.