MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie mam życia osobistego

Roman Skiba
Na przełomie stycznia i lutego Łukasza Kubota znów będziemy mogli obejrzeć we Wrocławiu w szóstej edycji KGHM Indoors.
  Fot. Wojtek Wilczyński
Na przełomie stycznia i lutego Łukasza Kubota znów będziemy mogli obejrzeć we Wrocławiu w szóstej edycji KGHM Indoors. Fot. Wojtek Wilczyński
Tenis Rozmowa z tenisistą Łukaszem Kubotem Zagrał Pan w 21 turniejach i awansował z 371. na 219. miejsce w rankingu ATP, to był chyba najlepszy rok w karierze? - Nie mogę narzekać, to rzeczywiście był ...

Tenis

Rozmowa z tenisistą Łukaszem Kubotem

Zagrał Pan w 21 turniejach i awansował z 371. na 219. miejsce w rankingu ATP, to był chyba najlepszy rok w karierze?
- Nie mogę narzekać, to rzeczywiście był mój najlepszy rok. Przede wszystkim osiągnąłem taką pozycję, która daje mi prawo startu w eliminacjach do wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Dlatego już 30 grudnia wylatuję do Australii. Najpierw zagram tam w turnieju w Nowej Kaledonii, a potem wezmę udział w eliminacjach do turnieju Australian Open w Melbourne.
Najwięcej punktów zdobył pan tej jesieni, co zdecydowało o tak skutecznym finiszu?
- Początek też miałem bardzo dobry, bo wygrałem dwa turnieje w Niemczech. A potem z powodzeniem zagrałem w lutowym wrocławskim challengerze KGHM. W tym roku przebiłem się dwukrotnie do półfinałów turniejów rangi challenger. Po raz pierwszy udało mi się to uczynić w marcu w Canberze. Jesienią w ciągu trzech miesięcy zagrałem w 11 turniejach, bo bardzo mi zależało na awansie w rankingu.
Co było dla Pana przełomem w 2004 roku?
- Na pewno występ w deblu w Wimbledonie. To był mój pierwszym start w seniorskich zawodach rangi Wielkiego Szlema. Grałem w parze z Węgrem Gergelym Kisgeorgym. Po dwóch zwycięstwach w eliminacjach przebiliśmy się też do II rundy turnieju głównego. Przekonałem się, jak ważne jest to przede wszystkim z psychologicznego punktu widzenia, że bierze się udział w najważniejszych imprezach. Wygrana w turnieju satelitarnym, czy dobry występ w challengerze nie wnosi tyle, co sam udział w zawodach wielkoszlemowych, w których zdobywa się dużo punktów ATP. Jednak już samo oglądanie, podpatrywanie najlepszych graczy też sporo daje. Dlatego mój plan startów na następny rok zakłada, by spróbować przebić się do wszystkich turniejów wielkoszlemowych.
Przed czterema laty był pan w ćwierćfinale turnieju juniorskiego w Wimbledonie. To wtedy Łukasza Kubota okrzyknięto talentem na miarę Fibaka, ale wśród seniorów trudno powtórzyć taki wynik?
- Przekonałem się o tym bardzo dobrze, że pomiędzy tenisem juniorskim a seniorskim jest przepaść. Trudno mi było przez te cztery lata znaleźć nawet sponsora. Jestem pracowitym sportowcem, bo zdałem sobie sprawę, że tylko ciężkim treningiem mogę dojść do czegoś. Wszystko muszę w sobie wypracować, nie mam wrodzonego talentu, takiej tenisowej ręki, którą mają niektórzy gracze. Ja muszę harować i to pod kierunkiem dobrego trenera, który pokieruje moimi działaniami. Nabrałem pokory, ale wciąż mam wielka ambicję, by w zawodowym tenisie cokolwiek osiągnąć.
Czy jest Pan zadowolony z gry w polskiej reprezentacji w Pucharze Davisa?
-Mam dobry bilans w singlu, bo cztery mecze wygrałem, a tylko dwa przegrałem. To były bardzo dobre występy, bo wygrywałem też z zawodnikami wyżej notowanymi w rankingu ATP. Zawsze jestem gotowy, by zagrać dla kraju, a nie tylko dla siebie. Dlatego stawię się na każde powołanie do reprezentacji.
Czy ma Pan czas na życie osobiste?
- Święta spędziłem z rodzicami w Bolesławcu, ale to zaledwie kilka dni w roku, które poświęcam życiu rodzinnemu. Ja nie mam swego życia osobistego. Gdy moi rówieśnicy umawiają się na weekendy np. do dyskoteki, to ja spędzam ten czas w samolocie lub samochodzie. Praktycznie tylko trenuję i startuję, a do ostatniej chwili nie wiem też, czy np. będę mógł wystąpić w danym turnieju. Dlatego podróżuję zawsze w ostatniej chwili, a nie mogę się też wycofać ze startu. Poświęciłem się jednak w zupełności tenisowi, więc nie narzekam.

Łukasz Kubot
Wiek: 22 lata
Wzrost: 190 cm
Waga: 82 kg
Miejsce w rankingu ATP: 219
Największe sukcesy w 2004 r.: półfinalista dwóch challengerów w singlu (Canberra i Kish Island); awans w deblu do II rundy Wimbledonu;
Zarobił: 7288 dolarów USA.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polska kadra w ośrodku w Hanowerze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto