MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie jestem genialny

Justyna Kościelna
Cristian Mungiu i odtwórczyni głównej roli Anamaria Marinca podczas pokazu „4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni” na festiwalu Era Nowe Horyzonty.  Fot. Marcin Osman
Cristian Mungiu i odtwórczyni głównej roli Anamaria Marinca podczas pokazu „4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni” na festiwalu Era Nowe Horyzonty. Fot. Marcin Osman
Rozmowa z rumuńskim reżyserem Cristianem Mungiu, zdobywcą Złotej Palmy na tegorocznym festiwalu w Cannes • W walce o statuetkę pokonał Pan Tarantino, braci Cohen i Kusturicę, a francuskie media okrzyknęły ...

Rozmowa z rumuńskim reżyserem Cristianem Mungiu, zdobywcą Złotej Palmy na tegorocznym festiwalu w Cannes

• W walce o statuetkę pokonał Pan Tarantino, braci Cohen i Kusturicę, a francuskie media okrzyknęły Pana geniuszem. Nie za dużo wrażeń jak na raz?
– To rzeczywiście dla mnie miły okres, tym bardziej że nikt z ekipy nawet nie przypuszczał, że możemy zajść tak wysoko. W miarę trwania konkursu emocje i presja rosły. Kiedy ogłoszono werdykt, byliśmy całkowicie zaskoczeni, ale też dumni. Tym bardziej że to jubileuszowa, 60. edycja festiwalu. Nie czuję się jednak inaczej niż jeszcze trzy miesiące temu, kiedy o produkcji nikt prawie nie wiedział. Nigdy też nie pomyślałem o sobie jako o geniuszu. Przecież filmu nie robi się z myślą, że wygra jakieś grand prix.

• W takim razie po co? Powiedział Pan, że stworzył obraz dla swojej generacji.
– Kiedy promowałem swój pierwszy film, czarną komedię, której akcja również dzieje się w Rumunii, dużo rozmawiałem z ludźmi. Powiedzieli mi wtedy, że potrzebują obrazu takiego jak „4 miesiące...”. Ja też chciałem go zrobić, by pokazać nie tylko absurdy ówczesnego życia, ale też codzienne dramaty.

• Na świat w tym filmie patrzymy oczyma młodej dziewczyny. Skąd w Panu tyle kobiecej wrażliwości? Ile rozmów musiał Pan przeprowadzić, żeby ją w sobie odkryć?
– To nie kwestia ilości, tylko sposobu rozumienia pewnych kwestii i przeżywania ich. Ten film nie mógł powstać ot tak, na zlecenie. Zrobiłem go, kiedy poczułem, że to najbardziej odpowiedni moment. Tak smutną i przejmującą historię trzeba opowiedzieć, bo należy się to wielu ludziom, świadkom tamtego świata. Przydarzyła się zresztą osobie, która swego czasu była mi bardzo bliska. Musiały minąć lata, bym na nowo ją zrozumiał i dojrzał do jej ekranizacji.

• W jakim sensie dojrzał?
– Młodość ma to do siebie, że hołduje liberalizmowi i nienawidzi wszystkiego, co w jakiś sposób ogranicza: systemu, rodziców, szkoły. Jednak później punkt widzenia się zmienia – dostrzega się inne rozwiązania, niekoniecznie te najprostsze. Przetrawiłem tę historię, zacząłem na nią patrzeć poprzez pryzmat doświadczeń swoich i dziewczyn, z którymi kiedyś się spotykałem. Nie jest to jednak prosta opowieść o aborcji czy komunizmie. Zresztą, jak z góry zakładasz, jakie ma być przesłanie filmu, to z reguły nic z tego nie wychodzi. To przede wszystkim opowieść o skomplikowanych relacjach ludzkich, ekstremalnych wyborach, problemie odpowiedzialności za siebie i swoje decyzje.

• W filmie widać szczególną dbałość o realizm. Znajomi nie obawiają się w Pana towarzystwie opowiadać swoich historii?
– Chyba nie. Ale rzeczywiście wsłuchuję się w to, co mówią i wracam później do tych spostrzeżeń. Staram się konstruować dialogi dokładnie tak jak mówią ludzie. Rzeczywistość jest najlepszym tworzywem. Oczywiście przetworzona, przemyślana. Niektórzy sądzą, że nakręcenie filmu to tylko wzięcie kamery i zrobienie kilku dobrych ujęć. A tak naprawdę chodzi o dobrą, poruszającą historię, a tej czasami szuka się latami.

Nagrodzony Złotą Palmą
„4 miesiące 3 tygodnie i 2 dni” – taki tytuł nosi film wyreżyserowany przez Mungiu. To dramat obyczajowy rozgrywający się w przededniu upadku dyktatury Ceausescu. Bohaterka staje w obliczu poważnej decyzji – jest w ciąży i decyduje się na aborcję, za którą w tamtym okresie groziło wieloletnie więzienie. Film miał polską prapremierę na festiwalu Era Nowe Horyzonty. W kinach będzie można go zobaczyć od października. Poprzedni film 38-letniego Cristiana Mungiu, „Occiden”, również został doceniony w Cannes – w 2002 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto