MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie dla inżyniera Mamonia

Katarzyna Wachowiak
Actores Alidos z Sardynii – pięć młodych kobiet zaprezentowało melodie, które towarzyszyły życiu ich prababek i praprababek: kołysanki, różańce, pieśni lamentacyjne, przyśpiewki nucone przy pracy. Śpiewając, artystki przesiewały ziarno, akompaniowały sobie na prostych instrumentach, miały wdzięk, wspaniałe głosy i poczucie humoru. Publiczność pod koniec koncertu śpiewała wraz z nimi i nagrodziła je owacją na stojąco.   fot. Mikołaj Nowacki
Actores Alidos z Sardynii – pięć młodych kobiet zaprezentowało melodie, które towarzyszyły życiu ich prababek i praprababek: kołysanki, różańce, pieśni lamentacyjne, przyśpiewki nucone przy pracy. Śpiewając, artystki przesiewały ziarno, akompaniowały sobie na prostych instrumentach, miały wdzięk, wspaniałe głosy i poczucie humoru. Publiczność pod koniec koncertu śpiewała wraz z nimi i nagrodziła je owacją na stojąco. fot. Mikołaj Nowacki
W sobotę skończyła się trzecia edycja festiwalu Brave Brave to po angielsku odważny. Organizatorom chodziło głównie o odwagę w ratowaniu ginących kultur.

W sobotę skończyła się trzecia edycja festiwalu Brave
Brave to po angielsku odważny. Organizatorom chodziło głównie o odwagę w ratowaniu ginących kultur. Takie bowiem jest założenie imprezy – pokazać tańce, pieśni, rytuały z całego świata, które przetrwały tysiąclecia, a teraz stoją w obliczu całkowitego zapomnienia. Festiwal jednak wymagał odwagi też od uczestników

Wybierając się na koncert zatytułowany „Sekretne pieśni plemienia Bunun” albo na taniec Żydów etiopskich trzeba się liczyć z tym, że to nie pewniak w rodzaju np. koncertu Myslovitz. Całkiem prawdopodobne, że zetkniemy się z kulturą tak inną od naszej, jakby była z innej planety. Ci, którzy cierpią na syndrom inżyniera Mamonia z „Rejsu”, czyli lubią tylko te kawałki, które już doskonale znają, pewnie trzymali się jak najdalej od festiwalowych wydarzeń. Jednak odważnych widzów, którzy na nie zaglądali (na każdym koncercie i spektaklu było zwykle od stu do trzystu osób), raczej nie czekało rozczarowanie. Wcale nie trzeba było być etnografem czy antropologiem, żeby dobrze się bawić. Pieśni i tańce z odległych zakątków świata mają wiele do zaoferowania i nam. Można się zachwycić egzotyczną, ale piękną melodią, spontanicznością i naturalnością artystów, energią płynącą ze sceny. Do tego dochodzi świadomość, że drugi raz takie widowisko nie trafi się prędko. Być może nigdy więcej. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto