MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie dać się ogolić

Zbigniew Jakubowski
POLKOWICE PZPN nie załatwił sponsora dla pucharowych rozgrywek i w tym roku, po raz kolejny, walka toczy się o "dyplom Listkiewicza". Oba zespoły mają jednak porachunki do wyrównania.

POLKOWICE

PZPN nie załatwił sponsora dla pucharowych rozgrywek i w tym roku, po raz kolejny, walka toczy się o "dyplom Listkiewicza". Oba zespoły mają jednak porachunki do wyrównania. Ponadto słabo spisują się w lidze i będą miały okazję do przełamania się.

Przed dwoma laty Lech pod wodzą Bogusława Baniaka bezbramkowo zremisował w Polkowicach przy wydatnej pomocy arbitra Marka Pracza ze Szczecina. Wówczas to arbiter wyrzucił z ławki rezerwowych kierownika Górnika Mariusza Juraka. Pojawiły się informacje, że "opiekę" nad Lechem sprawuje Ryszard Forbrich pieszczotliwie zwany... fryzjerem. Oby dzisiaj polkowiczanie nie dali się więc ogolić. - Spróbujemy powalczyć w Pucharze z Lechem - deklaruje trener Mirosław Dragan. - Ale będzie to trudne zadanie, bo do dyspozycji mam zaledwie 13 zawodników.
Burczeli na siebie
Kontuzje wyeliminowały z udziału w meczu Marcina Jeziornego, Ireneusza Adamskiego, Grzegorza Pilcha i Marcina Wojtarowicza, a kostka Milana Bosanaca wygląda jakby ukąsił ją rój pszczół. Tomek Moskal wciąż narzeka na ból w kolanie. Jeżeli dodamy, iż dwóch piłkarzy: Waldemar Żelasko i Bartłomiej Majewski, zagrożonych jest nadmiarem żółtych kartek i nie wiadomo czy trener zaryzykuje ich wystawienie - to Mirosławowi Draganowi należy tylko współczuć. - W szatni po raz pierwszy w tym sezonie chłopcy burczeli na siebie . To jest pozytywny objaw - powiedział Andrzej Słowakiewicz, II trener. - Wypominali swoje błędy w meczu z Widzewem. Każdy jest wściekły, bo uciekają pieniądze. Ale w niedzielę Mirek Dragan wszedł do szatni i nie krzyczał. Spokojnie powiedział, że skoro razem wpakowaliśmy się w te kłopoty, to wspólnie trzeba z nich wyjść. Grałem w Górniku 7 lat, ale nie pamiętam takiej sytuacji, która spowodowałaby taki ponury nastrój.
Grzeczni i wstydliwi
Andrzej Słowakiewicz krytycznie ocenił postawę defensywy Górnika. - Bartek Jamróz jest za grzeczny i w ogóle na boisku na nikogo nie krzyczy. Żelasko jest nieśmiały, Majewski i Żyluk są szczęśliwi, ze grają w ekstraklasie. Tomek Romaniuk miał tym kierować. Opieprza wszystkich i dobrze, ale sam co rusz pakuje się w boiskowa aferę i chłopcy patrzą na niego z przymrużeniem oka. I z takiej gry naszego bloku obronnego biorą się kiksy, które decydują o bolesnych porażkach. Karne? To były jedenastki z tych tzw. miękkich. Arbiter mógł je podyktować, chociaż wcale nie musiał.
Rozwiązany kontrakt z Soboniem
Jakby nie brakowało kłopotów kadrowych trenerowi Draganowi wczoraj zarząd klubu podjął decyzję o rozwiązaniu z dniem 01.10.2003 r. kontraktu z Maciejem Soboniem z powodu ciężkiego naruszenia przez zawodnika warunków kontraktu tj. prowadzenie niesportowego trybu życia oraz narażenie dobrego imienia klubu. To pokłosie wydarzeń, które miały miejsce 2 sierpnia, po meczu pucharowym z KSZO Ostrowiec, kiedy policja zatrzymała dwóch zawodników Górnika: Sobonia i Arkadiusza Maciejewskiego. Jest to decyzja o tyle zaskakująca, bowiem wydawało się że skończy się na karach finansowych. Zwłaszcza, że Soboń był jednym z wyróżniających się zawodników w polkowickiej ekipie w ostatnich meczach.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto