Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nerwowa feta - Bergson Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gdański 75:71

Michał Lizak
Dean Oliver za swój debiut w Bergsonie Śląsku zebrał dobre recenzje.   fot. Janusz Wójtowicz
Dean Oliver za swój debiut w Bergsonie Śląsku zebrał dobre recenzje. fot. Janusz Wójtowicz
Najpierw była imponująca ceremonia pożegnania Macieja Zielińskiego, a potem wielkie nerwy, bo w meczu walki do samego końca nie było wiadomo, kto sięgnie po zwycięstwo Pierwsze wielkie zaskoczenie to frekwencja w ...

Najpierw była imponująca ceremonia pożegnania Macieja Zielińskiego, a potem wielkie nerwy, bo w meczu walki do samego końca nie było wiadomo, kto sięgnie po zwycięstwo

Pierwsze wielkie zaskoczenie to frekwencja w Orbicie – hala pękała w szwach, atmosfera była znakomita, a takich tłumów w tym obiekcie od lat nie widziano. Na ile to efekt zastrzeżenia koszulki Macieja Zielińskiego i zawieszenia jej pod sufitem oraz inauguracji sezonu, a na ile faktyczny głód koszykówki, przekonamy się w piątek, gdy wrocławianie podejmą Anwil Włocławek.
Wczoraj po wielkiej fecie były olbrzymie nerwy, bo wrocławianie nie byli w stanie zapewnić sobie przewagi, która gwarantowałaby spokój w końcówce. Kilka razy Bergson Śląsk odskakiwał na nieznaczny dystans, ale przewaga natychmiast była niwelowana. W końcówce więcej opanowania wykazali gospodarze i to oni cieszyli się z wygranej.
W Śląsku zadebiutował Dean Oliver – pojawił się na parkiecie już w pierwszej kwarcie, pokazał się jako dobry strzelec, ale też zawodnik nieco szalony. To zrozumiałe, bo na zgranie z partnerami, o przyswojeniu sobie zagrywek nawet nie wspominając, w ciągu zaledwie 48 godzin spędzonych w Polsce trudno było myśleć.
We wrocławskim zespole wyraźnie widać było charakter drużyny Urlepa – wszyscy gracze non stop walczyli o każdą piłkę, nie było dla nich straconych okazji. Były też błędy – momentami bardzo proste – po których słoweński trener dosłownie wściekał się przy ławce rezerwowych. Urlep wie, że ma nad czym pracować.
Inauguracja sezonu we Wrocławiu wypadła okazale – teraz poprzeczka pójdzie jeszcze w górę, bo do Orbity przyjedzie niepokonany do tej pory Anwil – zespół, który przez ostatnie lata prowadził Urlep. Znowu będą podteksty, rywalizacja trenerów (Urlep – Dedek, jego były asystent) czy wielkie gwiazdy do zatrzymania (Dickel, Pluta). Jeśli dodatkowo podobna jak wczoraj będzie atmosfera na trybunach, to czeka nas pojedynek godny finału. •

Bergson Śląsk Wrocław 75
Polpharma Starogard Gd. 71
20:15, 19:22, 22:17, 14:17
Bergson Śląsk: Fon 16 (1), Hyży 16 (1), Kisner 11 (3), Dimitrovski 7 (1),
Tomczyk 6 (1), Oliver 6 (2), Stević 5, Stefański 5, Elliott 3, Diduszko 0.
Polpharma: Harrington 21 (4), Robinson 15 (3), Ercegović 12,
Leończyk 7 (1), Kitzinger 5 (1), Zakrzewski 5 (1), Wiekiera 4 (1), Misiewicz 2, Marculewicz 0.

Śląsk twardo i agresywnie broni – wyraźnie widać w tym elemencie rękę Andreja Urlepa. Jeśli unika błędów – których jest jeszcze sporo – może być groźny dla wszystkich. Do tego potrzeba jednak zgrania, a to przyjdzie z czasem. Duża jest rezerwa tego zespołu w ataku. Szkoda kilku okazji na zbudowanie bezpiecznej przewagi – w grę wrocławian wkradało się rozluźnienie i rywale odrabiali straty. Mieli trochę zbyt wiele pozycji do oddawania rzutów z czystych pozycji i bardzo karali wrocławian trójkami.

* legendarny gracz Śląska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto