Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nauczycielka z przedszkola ciężko poparzyła 3,5-letnią Madzię. Zaczął się proces

Redakcja
archiwum rodzinne
Przed sądem stanęła w poniedziałek nauczycielka z przedszkola przy ul. Dzielnej oskarżona o spowodowanie ciężkich obrażeń ciała 3,5-letniej Magdy. Dziecko zostało poparzona wrzątkiem tak dotkliwie, że w szpitalu podawano jej morfinę by uśmierzyć ból. Dziewczynka ma 16 procent ciała w oparzeniach III stopnia.

- Chcę bardzo przeprosić mamę i całą rodzinę - powiedziała w sądzie oskarżona Małgorzata P. - Nadużyłam zaufania. Naraziłam ich córeczkę na ból i cierpienie. Bez względu na karę, jaką otrzymam, największą karą będzie świadomość, że skrzywdziłam dziecko.

Przez moment wydawało się, że oskarżenie i obrona dojdą do porozumienia i wyrok w tej sprawie zostanie wydany bez procesu i przesłuchań. Oskarżenie i obrona porozumieli się co do kary - dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok i 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

Na dobrowolne poddanie się karze chciała się zgodzić również mama Magdy, pani Małgorzata Lipska. Na procesie jest oskarżycielem posiłkowym. Oznajmiła jednak, że ma wątpliwości co do tego, jak doszło do wypadku. Bo wyjaśnienia nauczycielki ze śledztwa różniły się od tego co usłyszała zaraz po wypadku. W takiej sytuacji sąd nie mógł zgodzić się na wyrok bez procesu. Można to zrobić tylko wtedy, kiedy nie ma wątpliwości co do przebiegu wydarzeń.

TU PRZECZYTASZ więcej o dramacie małej Magdy

Do tragedii doszło 27 lutego ubiegłego roku. Kiedy dzieci z przedszkola na wrocławskim Kozanowie leżakowały. Nauczycielka weszła do sali, w której spały dzieci i wniosła wrzątek w kubku, bo robiła herbatę. Przechodząc między łóżkami straciła równowagę i wylała gorącą wodę na śpiącą dziewczynkę. Tak też opowiedziała to podczas przesłuchania w sądzie. Zaraz potem - mówiła - pobiegła z dzieckiem do łazienki i zaczęła ją polewać zimną woda. Nie udało jej się zdjąć gorącej od wrzątku piżamki bo przerażona Madzia krzyczała i wyrywała się.

W czym ta wersja różni się od tego co mama Magdy usłyszeć miała zaraz po wypadku, jeszcze w przedszkolu? Nauczycielka miała zasugerować, że kubek z wrzątkiem postawiła na stole, który stał na innym stole. - Usłyszałam od nauczycielki: „stolik stał na stoliku i ja nie zdawałam sobie sprawy, że to może spaść” - mówiła dziennikarzom mama poparzonego dziecka zaraz po rozprawie.

Oświadczyła też, że przyjmuje przeprosiny. Nie chce od nauczycielki żadnego zadośćuczynienia. To wypłacić powinny ubezpieczyciel i magistrat. Trwają rozmowy z urzędem w sprawie zadośćuczynienia i zwrotu kosztów leczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nauczycielka z przedszkola ciężko poparzyła 3,5-letnią Madzię. Zaczął się proces - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto